Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Cztery razy lustracja

Treść

Tego można się było spodziewać. Debata na temat nowelizacji ustawy o IPN, zwanej potocznie lustracyjną, wywołała w Sejmie burzę. Posłowie debatowali nad czterema projektami autorstwa: PiS, LPR, Samoobrony i PO. Każdy z nich zakłada m.in. powszechny dostęp do archiwów komunistycznych służb specjalnych. Po głosowaniu, które zaplanowano na dziś, wszystkie projekty trafią do prac specjalnie powołanej w tym celu komisji. Zdaniem prezesa IPN Janusza Kurtyki, wszystkie zmiany idą w dobrym kierunku. W IPN powstanie specjalny zespół, który zbada, czy Instytut udźwignie ciężar prowadzenia procedur lustracyjnych.

Instytut Pamięci Narodowej powołał specjalny zespół, który zbada, czy IPN będzie w stanie przeprowadzić procesy lustracyjne. Zdaniem szefa pionu śledczego IPN Witolda Kuleszy, dopiero po zakończeniu prac zespołu i przeprowadzeniu symulacji będzie można odpowiedzieć, czy IPN jest kadrowo, finansowo i organizacyjnie przygotowany do ustawy w wariancie, który przyjmie Sejm.
Odpowiadając na pytania posłów w debacie nad czterema projektami zmian w lustracji i IPN, Kulesza poinformował, że 6 i 7 marca przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości, w tym prokurator z IPN, przeprowadzili w Wielkiej Brytanii rozmowy w sprawie wniosku Polski o ekstradycję Heleny Wolińskiej, podejrzanej o bezprawne pozbawienie wolności w latach 50. kilkunastu osób, w tym generała AK Emila Fieldorfa "Nila". Według Kuleszy, Brytyjczycy potwierdzili zgodność polskiego wniosku z wymogami prawa brytyjskiego, przeprosili za dotychczasową zwłokę w jego rozpatrywaniu i zadeklarowali merytoryczną odpowiedź w ciągu trzech miesięcy.
- Wszystkie projekty ustaw lustracyjnych podążają w stronę większej jawności i otwartości oraz większego dostępu do archiwów. Ten kierunek jest zbieżny z moimi przekonaniami oraz ustawowymi celami IPN - mówił wczoraj na specjalnej konferencji prasowej Janusz Kurtyka, prezes Instytutu Pamięci Narodowej.
W tym samym czasie w Sejmie trwała debata nad czterema projektami ustaw lustracyjnych. Wszystkie zakładają przekazanie obowiązku prowadzenia procesów lustracyjnych do IPN, rozszerzenie kręgu lustrowanych na nowe kategorie osób oraz powszechny dostęp do archiwów Instytutu, zawierających materiały gromadzone przed laty przez służby specjalne reżimu komunistycznego.
- Ujawnijmy prawdę, prawda wyzwala człowieka i narody - przekonywał Roman Giertych, przewodniczący LPR. Apelował, by Sejm tej kadencji czym prędzej przyjął ustawę, która dałaby Polakom możliwość wglądu do swoich teczek, a także radykalnie przyspieszyłaby i usprawniła toczące się obecnie latami procesy lustracyjne.
Zdaniem Giertycha, nieistotne jest to, której partii projekt zostanie przyjęty przez Sejm, ważne jest natomiast, by lustracja w Polsce przestała mieć, jak jest to obecnie, postać karykaturalną, a stała się ważnym elementem oczyszczenia i jawności życia politycznego w Polsce.
- Pokażmy, kto był w rzeczywistej opozycji, a kto był kolaborantem wyznaczonym do działalności opozycyjnej - apelował Giertych.
Zdaniem szefa LPR, do dzisiaj kombatanci Narodowych Sił Zbrojnych i podziemia niepodległościowego płacą wysoką cenę za nieprzeprowadzenie lustracji w 1989 r., żyjąc z głodowych emerytur, podczas gdy oprawcy z UB i SB pobierają wysokie świadczenia. Ujawnienie nazwisk agentów i konfidentów reżimu komunistycznego będzie formą spłaty długu, jaki ma polskie społeczeństwo wobec walczących o wolną i niepodległą Polskę - przekonywał lider LPR. Giertych pytał, kiedy rząd wystąpi o ekstradycję osób, które mają obce obywatelstwo, a powinny odpowiadać w Polsce za zbrodnie komunistyczne. Domagał się również, by rząd przygotował w jak najszybszym czasie wniosek o ekstradycję Stefana Michnika, stalinowskiego sędziego odpowiedzialnego za wydawanie wyroków śmierci na żołnierzy podziemia niepodległościowego.

Lustracja - tak, ale w jakim zakresie?
Projekty ustaw lustracyjnych, które trafiły wczoraj pod obrady Sejmu, są zbliżone treścią: zakładają przekazanie lustracji osób publicznych do IPN (oprócz PO), rozszerzenie jej na nowe kategorie osób oraz powszechny dostęp do archiwów komunistycznych znajdujących się obecnie w zbiorach IPN. Najdalej idzie jednak projekt PiS, który przewiduje także zniesienie obecnej, mało skutecznej ustawy lustracyjnej i likwidację instytucji Rzecznika Interesu Publicznego i sądu lustracyjnego. Te instytucje miałyby zostać zastąpione publikowanymi w internecie zaświadczeniami IPN o zawartości archiwów tajnych służb PRL. Każdy, kto poczułby się dotknięty pomówieniami o współpracę z reżimem komunistycznym, mógłby odwoływać się do sądu cywilnego.
- Nasz projekt kładzie nacisk na jawność i przejrzystość życia publicznego - przekonywał poseł sprawozdawca Arkadiusz Mularczyk (PiS).
Gdyby Sejm zdecydował się przyjąć ustawę w wersji zaproponowanej przez PiS, wówczas IPN nie byłby w swojej działalności ograniczony ustawą o ochronie danych osobowych, a nazwiska konfidentów i agentów służb specjalnych mogłyby zostać ujawnione.
Zbigniew Girzyński przypominał, że politycy i społecznicy, którzy w minionych latach mówili o konieczności przeprowadzenia w Polsce szerokiej lustracji, narażeni byli na pełne nienawiści ataki niektórych mediów związanych ze środowiskami liberalnymi i postkomunistycznymi, głównie "Gazety Wyborczej". Zdaniem sekretarza klubu parlamentarnego PiS, również dzisiaj mamy do czynienia z zorganizowanym, ponadpartyjnym frontem lustracyjnym.
- Przez siedemdziesiąt sześć dni ludzie z "Komisji Michnika" buszowali w archiwach bezpieki, a przez następne lata podkreślali, że najlepiej by było, gdyby nikt inny w te akta nie zaglądał. Niedawno okazało się, że jeden z tych ludzi, czołowy działacz frontu antylustracyjnego, był konfidentem SB - przypominał Girzyński.
Front antylustracyjny dał znać o sobie także podczas wystąpienia Girzyńskiego. Kiedy sekretarz PiS przypominał ludzi, którzy przez lata blokowali lustrację, w ławach posłów PO dało się słyszeć nieprzychylny szmer, a jeden z parlamentarzystów SLD arogancko krzyczał, że "nie dziwi go epidemia ptasiej grypy w Toruniu". Już wcześniej, kiedy poseł Rafał Wiechecki z LPR rekomendował projekt ustawy przygotowanej przez jego ugrupowanie, postkomuniści usiłowali zagłuszyć jego wystąpienie.

Sporne sądy lustracyjne
Jak zapewniał Jan Rokita, PO nie zgodzi się na likwidację sądów lustracyjnych i stanowiska RIP. - Nie można w rewolucyjnym zapale ot tak sobie puścić z wiatrem całego dorobku lustracji - mówił Rokita.
Platforma zgodziła się jednak z koniecznością zmodyfikowania i usprawnienia procesów lustracyjnych, jak również zapewniania szerokiego dostępu do archiwów IPN wszystkim zainteresowanym wglądem do swoich teczek.
Z kolei Ryszard Kalisz (SLD) uznał projekty ustawy lustracyjnej przygotowane przez PiS i LPR za element walki politycznej i próbę niszczenia ludzi. Zdaniem byłego prezydenckiego ministra, radykalne zmiany w lustracji planowane przez polityków prawicy stworzą swoistą, jak to określił, inkwizycję.
Ewentualny sprzeciw postkomunistów nie zablokuje jednak dalszych prac nad projektami ustaw lustracyjnych. Konieczność rozszerzenia lustracji i potrzebę jawności archiwalnych dokumentów widzą także politycy Samoobrony i PSL. Wicemarszałek Sejmu Andrzej Lepper przekonywał, że lustrację w Polsce trzeba przeprowadzić szybko, by skończyć "walkę na kwity". Szef Samoobrony powiedział, że powszechny dostęp do teczek pozwoliłby wiedzieć, kto jest kim w życiu publicznym, a za prywatyzacją w III RP mogą stać pracownicy lub współpracownicy służb specjalnych PRL działający "na rozkaz".
- Balcerowicz też jeździł za granicę, był sekretarzem PZPR, to jego teczki nie ma? A jeśli nie ma, to co się z nią stało? - pytał Lepper.
PSL chce, jak zapewniał Franciszek Stefaniuk, uczestniczyć w przygotowaniu projektu ustawy lustracyjnej, tak by, jak mówił, nie krzywdziła ona niewinnych ludzi.
Dziś posłowie zdecydują o losie wszystkich czterech projektów. Prawdopodobnie wszystkie trafią do dwóch komisji: praw człowieka i ustawodawczej, gdzie ma zostać wypracowany jeden wspólny projekt, który poprą ugrupowania paktu stabilizacyjnego.
Wojciech Wybranowski

"Nasz Dziennik" 2006-03-10

Autor: ab