Czesi nie spieszą się z traktatem
Treść
- Prezydent Vaclav Klaus nie zamierza składać gwarancji czeskiemu rządowi, iż podpisze traktat lizboński, ponieważ nie otrzymał on zapewnienia, że zostaną spełnione jego wcześniejsze postulaty - powiedział prezydencki minister Ladislav Jakl. Tymczasem grupa siedemnastu czeskich senatorów, głównie z partii ODS, którzy domagają się zbadania traktatu lizbońskiego przez Trybunał Konstytucyjny, złożyła dodatkowy wniosek. Chcą, by sąd ocenił ten dokument jako całość - donosi dziennik "Lidove Noviny".
- W interesie Czech nie leży opóźnianie ratyfikacji traktatu z Lizbony, jeśli Trybunał Konstytucyjny orzeknie, że nie stoi on w sprzeczności z czeskim porządkiem prawnym - powiedział przewodniczący Komisji Europejskiej José Barroso po spotkaniu z premierem Republiki Czeskiej Janem Fischerem. Jednocześnie zaznaczył, że proces, jaki odbywa się obecnie w tym kraju, powinien być poszanowany. Po czym dodał, iż po ostatecznym orzeczeniu sądu nikt nie powinien stwarzać żadnych "fikcyjnych" barier wstrzymujących jego wprowadzenie, co było aluzją do postawy prezydenta Klausa.
We wniosku senatorów mają się znaleźć także nowe argumenty wskazujące na niekonstytucyjność traktatu. Jak zauważa jeden z sędziów Trybunału Tomas Langasek, złożenie takiego wniosku może opóźnić orzeczenie ostatecznego wyroku w tej sprawie.
Jak informuje czeski dziennik, Trybunał planował ogłosić datę orzeczenia na początku przyszłego tygodnia, kiedy to rozpocznie rozpatrywanie skargi senatorów. Zdaniem parlamentarzystów, ich dodatkowy wniosek nie powinien wpłynąć na opóźnienie wydania wyroku, gdyż jest dodatkiem do złożonej 29 września skargi, nie zaś odrębnym zażaleniem. Pierwsze wysłuchania wniosku odbędą się 27 października.
Wnioskodawcy nie chcą jednak ujawnić szczegółów złożonej skargi. - Są tam pewne punkty dotyczące traktatów: rzymskiego oraz lizbońskiego i poprawek do nich - powiedział przedstawiciel grupy senatorów Jiri Oberfalzer. Z kolei senator Petr Pakosta powiedział, że szczegóły tego dodatkowego dokumentu będą ujawnione dopiero wtedy, kiedy wpłynie on do Trybunału.
Zdaniem gazety będzie to ostatnie uzupełnienie do skargi, którą złożyli konserwatywni senatorzy. Sędzia Langasek podkreśla, że bez względu na to, czego będzie owo uzupełnienie dotyczyło, Trybunał będzie musiał i tak je rozpatrzyć. Wcześniej odrzucił on wniosek o wpisanie do traktatu lizbońskiego przyznania parlamentarzystom specjalnych uprawnień, które pozwalałby im kontrolować reformę unijnych instytucji. Według nich krajowy rząd nie mógłby przekazać żadnych swoich kompetencji instytucjom w Brukseli bez uprzedniej konsultacji z parlamentem. Senatorzy uważali, że w takich wypadkach nie powinna wystarczać zwyczajna większość, lecz należałoby przyjmować uchwały większością trzech piątych głosów.
Jak zauważają "Lidove Noviny", wszystkie te kwestie sprawiają, że los traktatu lizbońskiego w Czechach jest wciąż niepewny. Choć dokument ten został już ratyfikowany przez obie izby parlamentu, nadal jednak czeka on na podpis prezydenta Vaclava Klausa. Ten ostatni początkowo zapowiedział, że złoży swój podpis pod dokumentem, jeśli Trybunał Konstytucyjny orzeknie jego zgodność z czeską ustawą zasadniczą. Obecnie jednak prezydent domaga się zapisów ograniczających stosowanie Karty Praw Podstawowych. Nie wiadomo też, jak długo potrwają prace sędziów Trybunału i kiedy ogłoszony zostanie ostateczny wyrok. Według czeskiej prasy, Klaus będzie odwlekał ratyfikację na tyle, żeby umożliwić przeprowadzenie referendum traktatowego w Wielkiej Brytanii. Najwcześniej mogłoby to nastąpić w czerwcu przyszłego roku, oczywiście pod warunkiem, że władzę na Wyspach przejęliby torysi Davida Camerona.
Łukasz Sianożęcki
"Nasz Dziennik" 2009-10-14
Autor: wa