Czesi nie odwołają dekretów Benesza
Treść
Premier Bawarii Horst Seehofer próbuje poprawić relacje tego największego i najbogatszego niemieckiego landu z sąsiednimi Czechami, ale naraża się ten sposób środowisku ziomków sudeckich. Sudetendeutsche nadal bowiem twierdzą, że to Praga nie chce dialogu, bo czeski rząd ani myśli odwoływać dekretów Benesza.
Optymizmem powiało po wizycie premiera Seehofera w Pradze. Była ona historyczna, bowiem po raz pierwszy po wojnie szef bawarskiego rządu przyjechał do Czech. Horst Seehofer spotkał się z szefem czeskiej dyplomacji Karlem Schwarzenbergiem i premierem Petrem Neczasem. Niemieccy komentatorzy ostrożnie zaczynają mówić o ociepleniu we wzajemnych stosunkach, ale sudeckie ziomkostwa, mające w Bawarii wciąż silne wpływy, krytykują Seehofera.
Powodem dotychczasowych utrudnionych relacji Praga - Monachium są dekrety Benesza (wydane w 1946 r. przez prezydenta Edwarda Benesza pozbawiały majątków i czeskiego obywatelstwa Niemców wysiedlanych po wojnie z kraju na podstawie decyzji zwycięskich mocarstw), których bezwarunkowego anulowania domagają się ziomkowie sudeccy wspierani w tej materii przez bawarską Unię Chrześcijańsko-Społeczną (CSU). Dlatego Seehofer zabrał do Pragi także rzecznika ziomków Bernda Posselta, który miał pilnować, aby temat dekretów Benesza także był przedmiotem dyskusji podczas tego czesko-bawarskiego spotkania na szczycie.
Niemiecka prasa z rozczarowaniem poinformowała, że premier Neczas "nie okazał się w stu procentach gościnny", odmówił bowiem spotkania i rozmowy z rzecznikiem ziomków sudeckich, a z premierem Bawarii rozmawiał w cztery oczy. - Czeski rząd w dalszym ciągu nie jest jeszcze gotowy na żaden bezpośredni dialog z Niemcami sudeckimi - stwierdził Posselt.
Bawaria i Czechy liczą na zbliżenie, choć oba rządy przyznają, że w kwestii podejścia do powojennej historii Niemcy i Czesi pozostali przy swoim zdaniu. - Nie możemy zaprzeczyć, że mamy różne spojrzenie na przeszłość - stwierdził premier Czech. Kwestia powojennych wysiedleń Niemców z Czechosłowacji nie została ujęta w oficjalnym komunikacie po spotkaniu obu premierów.
Zarówno rzecznik Posselt, jak i przewodniczący ziomkostwa Ślązaków Rudi Pawelka nie są zachwyceni rezultatem rozmów w Pradze. Pawelka w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" przyznał, że samo zaproszenie Seehofera i obecność w bawarskiej delegacji także przedstawiciela niemieckich "wypędzonych" jest już sukcesem, ale o przełomie jeszcze nie można mówić. Rozczarowanie ziomkostw z postawy Seehofera jest tym większe, że wszyscy pamiętają, iż nie tak dawno na tegorocznych obchodach Dni Ziomków Sudeckich (Sudetendeutsche Tag) w Augsburgu premier Bawarii stanowczo zapowiadał, że jedzie do Pragi, aby ostatecznie rozstrzygnąć nierozwiązane kwestie dekretów Benesza. Wtedy dla Seehofera "rzeczą oczywistą" było to, że w rozmowie z premierem Czech uczestniczyć będą przedstawiciele Sudetendeutsche.
Waldemar Maszewski, Hamburg
Nasz Dziennik 2010-12-22
Autor: jc