Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Czesi na Rynku

Treść

Czesi - jako pierwsi goście zagraniczni mający do zagospodarowania swój dzień - przybyli wczoraj na Targi Sztuki Ludowej na krakowskim Rynku Głównym.

Dzień Czeski, potraktowany bardzo poważnie przez organizatorów, przyniósł propozycje sympatyczne, acz odbiegające od reszty targów. Nasi południowi sąsiedzi przedstawili to, co w Czechach jest tradycyjnie najlepsze: piwo, turystykę i... literaturę. Nie powtarzajmy, że jest to literatura niezbyt w Polsce znana, bo kto nie kocha Szwejka, kto nie czyta Hrabala? W te nurty wpisuje się nowo przełożona na jęz. polski książka Miroslava Svandrlika "Czarni baronowie", której uroczysty "chrzest" odbył się wczoraj na krakowskim Rynku.

Tradycyjnej twórczości ludowej nie pokazano, raczej rzemiosło artystyczne, a i to sygnalnie. Za to czeską muzykę ludową mieliśmy wczoraj na Rynku wyjątkowo piękną. Jak zagrał Sajtar - tłum koło estrady gęstniał, a oklaski nabierały impetu.

Znana czeska oszczędność (Galicja to potrafi docenić!) zaprezentowana została wczoraj w wyjątkowo ujmujący sposób: Josef Kollar, I zastępca ambasadora Republiki Czeskiej w Warszawie, dokonujący oficjalnego otwarcia Dnia, Josef Byrtus, konsul generalny Republiki Czeskiej w Katowicach, i inni czescy goście zabierający wczoraj głos, przemawiali zwięźle. Można uznać, że jedno z dłuższych przemówień wygłosił red. Leszek Mazan przedstawiający pokrótce liczne polsko-krakowsko-czeskie więzi i składając na ręce konsula Byrtusa czeski przekład swojej książki - oczywiście o Franciszku Józefie.

A targi trwają. Dziś nadal oglądamy (i kupujemy) we wszystkich kramach czynnych do wieczora. Ponadto dziś zaprezentują się Myślenice, a jutro kolejni goście, sercom bardzo bliscy: wtorek na Rynku będzie Dniem Republiki Węgierskiej. (AN)

"Dziennik Polski" 2005-08-22

Informacja z serwisu www.malopolskie.iap.pl

Autor: ab