Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Cześć i pamięć

Treść

Do Brochowa zbliżyły się pododdziały 4. niemieckiej dywizji pancernej oraz pułku zmotoryzowanego, który był przybocznym pułkiem Adolfa Hitlera. Rozgorzała bitwa o wieś. Na polach Brochowa koło Sochaczewa miała miejsce największa w Polsce rekonstrukcja historyczna, która upamiętniła bitwę nad Bzurą z kampanii wrześniowej 1939 r.

W tym roku obchodzimy 65. rocznicę bitwy nad Bzurą. Największa bitwa kampanii wrześniowej rozpoczęła się 9 września 1939 r. Dowodzona przez generała Tadeusza Kutrzebę Armia "Poznań" przeprowadziła uderzenie na siły niemieckiego najeźdźcy. W czasie zaciętych walk polskie oddziały Armii "Pomorze" i "Poznań", wspierane przez Wielkopolską i Podolską Brygadę Kawalerii, zdobyły Łęczycę, Piątek i Ozorków.
Walki nad Bzurą zakończyły się 20 września i choć nie udało się zatrzymać niemieckiego okupanta, to bitwa zdezorganizowała niemieckie natarcie w kierunku Wisły i odciążyła oblężoną już wówczas Warszawę.
Dla upamiętnienia bohaterskiej walki polskich żołnierzy w obronie Ojczyzny zorganizowano na polach Brochowa pod Sochaczewem, gdzie toczyły się najcięższe walki, inscenizację tej batalii. Tysiące osób, które przybyły do Brochowa, obejrzały walki piechoty, szarże kawaleryjskie i pojedynki artylerii. W rekonstrukcji wzięło udział kilkaset osób przebranych w mundury polskie i niemieckie i wyposażonych w broń.

Rozpoczyna się bitwa
Nad polem, na którym niebawem rozgorzeje krwawa walka, panuje jeszcze cisza. Tylko gdzieś w oddali można dostrzec odbłyski słońca. Promienie słoneczne odbijają się od hełmów nadciągającego wojska wroga. Za chwilę na pole walki wjeżdża na motocyklu niemiecki patrol rozpoznawczy. Rozlegają się pierwsze strzały. To Polacy zauważyli wroga. Niemcy natychmiast odpowiedzieli ogniem. Mamy pierwsze ofiary. Załoga niemieckiego karabinu maszynowego zabiła obsługę polskiego działa.
Właśnie w intencji tych, co zginęli w bitwie nad Bzurą, została odprawiona poprzedzająca rekonstrukcję walk polowa Msza Święta w pobliskich Witkowicach. Wygłaszający homilię ksiądz prałat Jan Kaczmarczyk powiedział, że hołd, jaki dzisiaj składamy bohaterom kampanii wrześniowej 1939 r., jest tylko małą cząstką wdzięczności, jaką możemy im okazać. - To właśnie oni pokazali, że są wartości większe niż materialne - Bóg, Honor, Ojczyzna - powiedział ks. Kaczmarczyk. Zwrócił uwagę, że w imię tych wartości w bitwie nad Bzurą swoją krew przelało i życie poświęciło wielu bardzo młodych ludzi.
Tymczasem na polu walki trwa wymiana ognia między niemieckim patrolem rozpoznawczym a siłami polskimi. Na moment widzom wszystko zasłonił gęsty dym. Niemcy osłaniają się świecami dymnymi. Za chwilę wysoko na niebie pojawia się wystrzelona od strony niemieckiej czerwona gwiazda. To sygnał dla artylerii wroga do otwarcia ognia. Wskutek naporu hitlerowców polska piechota się wycofuje. Pole walki opuszczają także siły niemieckie. Jednak tylko na chwilę. Zaraz bowiem oczom wszystkich zgromadzonych ukazują się nadciągające od północy niemieckie pojazdy. Zmotoryzowana kolumna wjeżdża na pole bitwy. Gdzieś z oddali dobiegają odgłosy nadlatujących samolotów. Polacy znad Bzury odpowiadają ogniem. Po chwili na wroga nacierają polscy kawalerzyści. Niemcy jednak, wystrzeliwując w powietrze czerwoną gwiazdę, ponownie wzywają na pomoc swoją artylerię.
Na zainscenizowanym polu bitwy można było podziwiać nie tylko przebranych w niemieckie i polskie mundury żołnierzy, szarże kawalerii czy atak piechoty, ale również całą gamę uzbrojenia z czasów II wojny światowej, m.in. działka przeciwlotnicze, działa artylerii, motocykle, niemieckie ciężarówki i samochody opancerzone.
Uroczystości 65. rocznicy bitwy nad Bzurą rozpoczęły się poprzedniego dnia przemarszem na cmentarz wojenny. Następnie, wieczorem odbył się uroczysty capstrzyk przy pomniku poświęconym poległym żołnierzom z Armii "Poznań" i "Pomorze" w miejscu przeprawy w Witkowicach. Honorowym gościem uroczystości był ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski.
Rekonstrukcja krwawych walk na polach Brochowa i prezentacja uzbrojenia były nie lada atrakcją dla zgromadzonych widzów. Była to też chwila, aby wspomnieć tych, którzy w tym miejscu dla Ojczyzny poświęcili swoje życie.
Artur Kowalski

"Nasz Dziennik" 29-09-2004

Autor: Ku8a