Czekając na powtórkę
Treść
Po występie w półfinale Australian Open debliści Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski przygotowują się do startów w cyklu Masters Series w USA. Wcześniej polscy tenisiści polecą na turnieje ATP do Ameryki Południowej: do Buenos Aires, Costa do Sauipe i Acapulco.
Po świetnym początku zmagań w nowym sezonie nasi zawodnicy nie ukrywają satysfakcji: - Zmieniliśmy podejście do turniejów. Teraz wiemy, że stać nas na więcej niż przejście dwóch rund w Wielkim Szlemie, choć to nie oznacza, że zawsze będziemy dochodzić do półfinału - mówi Matkowski. Fyrstenberg dodaje: - Teraz w wielu turniejach będziemy rozstawieni, więc to daje nam komfort, że nie trafimy w pierwszej rundzie choćby na braci Bryanów [liderów światowego rankingu - przyp. red.], tylko będziemy losować teoretycznie słabsze pary. To szczególnie istotne w Wielkim Szlemie, gdzie grają wszyscy najlepsi.
Sukces na kortach w Melbourne Park umocnił ich wiarę w swoje umiejętności i możliwości: - Nie psujemy woleja przy siatce. To, że wygrywamy swoje gemy, powoduje, że rywale nie mogą liczyć na punkty przy naszym serwisie. Wiedzą, że muszą wygrać wymianę, by zdobyć punkt, bo my go nie oddamy za darmo. Kiedyś zdarzało nam się dużo błędów, ale w Australii graliśmy solidny tenis - przyznaje Matkowski.
Polacy nie ukrywają, że na podobny, a może nawet lepszy wynik mogą liczyć zarówno w Roland Garrosie, jak i Wimbledonie. - Na trawie piłki doznają poślizgu i przyspieszają, więc po mocnym serwisie return nie jest za dokładny, wtedy i wolej nie musi być superprecyzyjny. Na twardych kortach natomiast piłka odskakuje wyżej i trochę zwalnia po koźle - kończy Matkowski.
Pisk, PAP
"Nasz Dziennik" 2006-02-09
Autor: mj