Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Czekają na drugą turę

Treść

O wynikach wyborów prezydenckich z dr. Mieczysławem Rybą (KUL) rozmawia Robert Popielewicz

Jak przełożą się te głosy w drugiej turze? Kogo poprze elektorat Andrzeja Leppera, Marka Borowskiego i Jarosława Kalinowskiego?
- Trudno jest jednoznacznie przewidzieć. Na pewno się rozłożą, wydaje mi się jednak, że z lekkim wskazaniem na Kaczyńskiego. Głównie chodzi o głosy, które padły na Leppera i Borowskiego, pozostałe to są wyniki śladowe. Myślę, że elektorat Samoobrony w większości powinien poprzeć Kaczyńskiego. Podejrzewam, że SLD może się powstrzymać w jakiejś mierze od pójścia do wyborów, a pozostałe głosy mogą się rozłożyć.

Frekwencja, jak na wybory prezydenckie, nie jest zbyt duża.
- Myślę, iż wielu Polaków uwierzyło, że będzie druga tura i podejrzewam, że frekwencja w drugiej turze może być nawet nieco wyższa. Wielu Polaków uwierzyło sondażom, że druga tura będzie miała miejsce i prawdopodobnie też w tym kierunku mogą te głosy zmierzać. Jest też tak, że frekwencja może być niższa, tak jak dosyć niska była w wyborach parlamentarnych, dlatego że dzisiaj wielu Polaków jest zniechęconych polityką i nie bardzo wierzy w siłę swojego głosu.

Skąd się bierze ten pesymizm, że "mój głos nic nie znaczy"? Jak to zmienić?
- Wymaga to zaangażowania czy też przyjęcia pewnych standardów politycznych przez wszystkie ugrupowania. Jakieś porozumienie ponad podziałami, które wykrzesałoby w społeczeństwie pewne cnoty obywatelskie, ale jednocześnie wymaga bardzo czytelnej postawy od polityków, a więc nie tylko deklaracji takich, jakie padają w kampaniach wyborczych, ale również pokazywania czynem, nie uwikłaniem w jakieś afery, jakiegoś rodzaju ciemne interesy. Społeczeństwo wymaga od polityków, aby byli czyści. To, co działo się w ostatniej kadencji, począwszy od tych wielkich afer do różnego rodzaju informacji, pokazuje, że styk świata biznesu i polityki wywiera ogromny wpływ na życie publiczne. Są to działania bardzo niejasne, bardzo podejrzane, przestępcze i to powoduje, że wielu Polaków w ten sposób protestuje, nie idąc na wybory.

Dziękuję za rozmowę.

"Nasz Dziennik" 2005-10-10

Autor: mj