Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Czasu było aż nadto

Treść

Kolejni parlamentarzyści podejmują interwencję w sprawie przetrzymywanych już ponad pół roku w areszcie prezesów poznańskiej firmy "Bestcom". Domagają się wyjaśnienia powodów nadużywania władzy przez wrocławską prokuraturę. Ich zdaniem, w trakcie trwającego już rok śledztwa prokuratura miała dość czasu na zabezpieczenie niezbędnych dowodów, a przetrzymywanie młodych biznesmenów w areszcie przy bierności prokuratury niepotrafiącej do dziś przedstawić rzetelnego aktu oskarżenia w sprawie - to klasyczny przykład szykan. Apelują więc do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, by skontrolował pracę wrocławskich prokuratur: okręgowej i apelacyjnej.
- Jesteśmy bardzo zaniepokojeni informacjami, jakie do nas docierają. Przypomnę, że rzecznik praw obywatelskich dr Janusz Kochanowski podjął osobistą interwencję w tej sprawie. Niestety, do dziś nie otrzymaliśmy z prokuratury informacji, o którą wystąpiliśmy 28 listopada. Jak tylko ją otrzymamy, podejmiemy decyzję o sposobie interwencji - powiedział "Naszemu Dziennikowi" Marek Łukaszuk, dyrektor Zespołu Prawa Karnego w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich.
Zarówno przedstawiciele rzecznika praw obywatelskich, jak i senator Piotr Łukasz Andrzejewski (PiS), który jako pierwszy podjął interwencję w sprawie aresztowania i wielomiesięcznego przetrzymywania w areszcie prezesów "Bestcomu" Jacka Karabana i Roberta Nowaka - podkreślają, że nie przesądzają o niewinności lub winie obu mężczyzn, a wskazują jedynie na niedopuszczalne praktyki wrocławskiej prokuratury, która najprawdopodobniej nadużywa swojej władzy i uprawnień prokuratorskich.
Jacka Karabana i Roberta Nowaka, prezesów poznańskiej firmy "Bestcom", aresztowano w czerwcu br. W ramach prowadzonego od 2005 r. śledztwa w sprawie rzekomego "prania brudnych pieniędzy i udziału w przestępczości zorganizowanej" obaj mężczyźni przetrzymywani są w areszcie już od ponad sześciu miesięcy. Do dziś jednak wrocławska prokuratura nie potrafi przedstawić im aktu oskarżenia. Nieoficjalnie mówi się również, że najprawdopodobniej zrezygnuje z zarzutów, których używała jako argumentu dowodzącego konieczności przedłużenia aresztu "udziału w zorganizowanej grupie przestępczej", zastępując je znacznie lżej brzmiącymi "fałszerstwami księgowymi".
- "Fałszerstwo dokumentów księgowych" to slogan wytrych. Można taki zarzut postawić praktycznie każdemu, wystarczy źle wypełniona faktura, niepełny PIT, braki w dokumentach księgowych. Tyle że nie usprawiedliwia to w żaden sposób wielomiesięcznego aresztowania - uważa jeden ze znanych prawników proszący o zachowanie anonimowości.
Podobnego zdania są również kolejni parlamentarzyści, którzy wystąpili do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry z prośbą o zbadanie sprawy i podjęcie zdecydowanej interwencji.
- Zwróciłem się do pana ministra z prośbą o kontrolę postępowania i stwierdzenie zasadności stosowania tak ostrej sankcji jak wielomiesięczny areszt - powiedział nam poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS).
Z kolei wczoraj interpelację poselską w tej sprawie wystosował również inny z posłów Prawa i Sprawiedliwości - Tomasz Górski, członek sejmowej Komisji do spraw Kontroli Państwowej. Górski chce, by minister sprawiedliwości zbadał nie tylko zasadność przetrzymywania w areszcie Jacka Karabana i Roberta Nowaka, ale wyjaśnił również, czy wrocławski prokurator apelacyjny Mieczysław Śledź we właściwy sposób kontroluje pracę podległych mu prokuratorów.
Tymczasem Prokuratura Krajowa prowadzi już intensywną kontrolę dotyczącą prawidłowości postępowania w sprawie "Bestcomu". Najprawdopodobniej jej efekt będzie znany w ciągu tygodnia. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się jednak, że kontrolerzy "nie do końca" zadowoleni są z przedstawionych im przez wrocławską prokuraturę informacji dotyczących sprawy.
Wojciech Wybranowski
"Nasz Dziennik" 2006-12-16

Autor: wa