Czas rozliczyć się z przeszłości
Treść
Projekt ustawy dekomunizacyjnej - uniemożliwiającej pełnienie funkcji publicznych wysokim funkcjonariuszom PZPR oraz funkcjonariuszom komunistycznej bezpieki - jest już niemal gotowy. Mógłby trafić do marszałka Sejmu na najbliższym posiedzeniu parlamentu, ale - jak twierdzą politycy PiS zaangażowani w przygotowanie ustawy - "brakuje decyzji politycznej" w kierownictwie klubu. Senatorowie Prawa i Sprawiedliwości chcą teraz rozmawiać z władzami partii i namawiać, by ustawa trafiła pod obrady Sejmu jeszcze w tym roku.
- Ustawa jest już praktycznie gotowa, mógłbym skończyć prace nad nią w ciągu trzech, czterech dni. Potrzebna jest do tego tylko decyzja polityczna kierownictwa klubu: "Tak, robimy dekomunizację", ale niestety takiej woli na razie nie ma - powiedział nam senator Piotr Andrzejewski (PiS).
Projekt ustawy oparty jest na wcześniejszej, przygotowanej przez senatora Piotra Andrzejewskiego już w 1992 roku. W jej myśl dekomunizacja objęłaby osoby pełniące funkcje rządowe oraz w aparacie administracji państwowej, spółkach Skarbu Państwa, wojsku, prokuraturze i sądach, służbach specjalnych i policji oraz w szkolnictwie wyższym. Byli prominenci PZPR oraz funkcjonariusze służb specjalnych przez okres do dziesięciu lat byliby pozbawieni prawa sprawowania funkcji publicznych w państwie, a tym samym oddziaływania na życie polityczne kraju. Prawdopodobnie w gotowym projekcie ustawy dekomunizacyjnej znalazłby się również zapis, na którego wprowadzenie do ustawy lustracyjnej nie zgodzili się posłowie odrzucający w głosowaniu tzw. poprawkę senatora Mazurkiewicza - nakładającą na pracodawcę obowiązek zwolnienia z pracy tych osób, które już zatrudnione są w administracji państwowej lub samorządowej, a które w myśl zaświadczeń IPN okazałyby się tajnymi współpracownikami SB.
- Przy okazji lustracji ujawniamy ofiary tamtego systemu, ale nie pokazujemy tych, którzy go tworzyli. Ta ustawa nakłada sankcje na osoby, które tworzyły zbrodniczy system komunistyczny w Polsce - twierdzi Andrzejewski.
Ewentualne przyjęcie ustawy dekomunizacyjnej niemal automatycznie pozbawiałoby możliwości pełnienia funkcji publicznych, w tym posiadania mandatu parlamentarzysty, przez takie osoby jak Leszek Miller, Jerzy Szmajdziński czy Józef Oleksy. Zwolennicy dekomunizacji przekonują, że Polska jest jedynym krajem dawnego bloku wschodniego, w którym w sposób prawny nie pozbawiono wpływu na życie niepodległego już państwa osób, które wcześniej doprowadziły je do uzależnienia od decyzji moskiewskich komunistów.
- To jest rzecz, którą trzeba było zrobić już dawno. Teraz jest niepowtarzalna szansa przeprowadzenia zarówno lustracji, jak i dekomunizacji. Jestem gorącym zwolennikiem zakończenia prac nad ustawą dekomunizacyjną i wprowadzenia jej w życie. Tak jak zrobiono już w innych krajach - uważa senator Stanisław Kogut (PiS).
Na Węgrzech rozwiązano ten problem poprzez przyjęcie restrykcyjnej ustawy lustracyjnej zabraniającej sprawowania funkcji publicznych agentom i współpracownikom tajnej policji, a także komunistycznym bojówkarzom zwalczającym powstanie w 1956 roku. W Niemczech dekomunizację przeprowadzono już w latach 1990-1992. Wówczas to usunięto z administracji publicznej i wojska osoby, które współpracowały z komunistyczną Stasi. Z kolei w Czechach o przeprowadzeniu dekomunizacji parlament zadecydował w 1991 roku. Na jej podstawie pracownicy aparatu terroru i funkcjonariusze partii komunistycznej od szczebla powiatowego wzwyż pozbawieni zostali możliwości sprawowania funkcji państwowych. W Polsce mimo prób - podejmowanych najpierw przez rząd Jana Olszewskiego, a później Jerzego Buzka w październiku 1999 r. - głosami posłów SLD, UW i PSL Sejm odrzucił taki projekt autorstwa parlamentarzystów AWS. Efekt - dekomunizacja nie została nigdy przeprowadzona, a aparatczycy partii komunistycznej i funkcyjni bezpieki nadal cieszą się pełnią praw obywatelskich. Nie wiadomo też, czy obecnie PiS uda się ustawę dekomunizacyjną przeprowadzić. Nieoficjalnie wiadomo, że taki projekt nie podoba się kilku wpływowym politykom z kierownictwa klubu.
- Zawsze byłem i - podkreślam - jestem nadal za przyjęciem ustawy dekomunizacyjnej. Dobrze się stało, że moi koledzy senatorowie przygotowują taki projekt. Jeżeli zostanie skończony, trzeba będzie rozmawiać o nim z władzami partii - powiedział nam wicemarszałek Senatu Krzysztof Putra.
Z posłem Markiem Kuchcińskim, przewodniczącym klubu PiS, wczoraj nie udało nam się skontaktować. Jak się jednak nieoficjalnie dowiedzieliśmy - do takich rozmów może dojść już na początku grudnia. W przypadku pozytywnej decyzji ustawa dekomunizacyjna trafiłaby na forum Sejmu i prawdopodobnie do dalszych prac w sejmowych komisjach jeszcze w tym roku. Projekt ustawy poparliby zapewne parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości oraz Ligi Polskich Rodzin (to ugrupowanie zgłosiło już własny, choć bardzo skromny projekt ustawy dekomunizacyjnej) oraz niewielka część posłów Platformy Obywatelskiej. Przeciw
- obok SLD i PSL - byłaby większość Platformy Obywatelskiej oraz spora grupa posłów Samoobrony.
Wojciech Wybranowski
"Nasz Dziennik" 2006-11-28
Autor: wa