Czas pod sąd
Treść
Pierwsze oskarżenie w sprawie uśmiercania pacjentów w celu uzyskania korzyści pieniężnych przez pracowników pogotowia ratunkowego w Łodzi zostało skierowane wczoraj do sądu. Dwóch sanitariuszy prokuratura oskarżyła o zabójstwo pacjentów przez celowe podanie im pavulonu, natomiast dwaj lekarze są oskarżeni o narażenie kilkunastu pacjentów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i o nieumyślne spowodowanie ich śmierci.
Wczoraj Prokuratura Apelacyjna w Łodzi skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko czterem pracownikom pogotowia ratunkowego w Łodzi - dwóm sanitariuszom i dwóm lekarzom. W ich przypadku prowadzone od 3 lat śledztwo wykazało, że przyczynili się do śmierci kilkunastu pacjentów. - Nikt z nas nie chciał wierzyć, że mogą potwierdzić się podejrzenia o uśmiercaniu pacjentów - powiedziała prokurator Małgorzata Glapska-Dutkiewicz, rzecznik łódzkiej prokuratury apelacyjnej. - Dziś z przykrością muszę stwierdzić, że to, co nieprawdopodobne, okazało się faktem - dodała. Według prokuratury, w pogotowiu łódzkim wykryto patologię i swoistą działalność mafijną, jednak - co podkreśliła prokuratora - brała w niej udział wąska grupa osób. Skierowany wczoraj do sądu okręgowego akt oskarżenia to według prokurator Glapskiej-Dutkiewicz "nie ogłoszenie triumfu, ale początek końca całej sprawy". Prokuratura oskarżyła sanitariuszy: Andrzeja M. - o uśmiercenie czterech pacjentów poprzez podanie im pavulonu oraz pomoc w zabójstwie innego pacjenta, Karola B. - o dokonanie jednego zabójstwa i pomoc "koledze" przy jego morderstwach. Wymienieni są też oskarżeni o podrobienie recept i pobranie na ich podstawie z apteki pogotowia prawie 100 ampułek pavulonu, leku zwiotczającego mięśnie. Kolejni oskarżeni przez łódzką prokuraturę to lekarze Paweł W. i Janusz K. Im prokuratura udowodniła, że wezwani do udzielenia pomocy medycznej świadomie nie ratowali pacjentów, przez co narazili ich na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i - według prokuratury nieumyślnie - spowodowali ich śmierć. Janusz K. w ciągu roku - od lutego 2000 r. do lutego 2001 r. - w 10 przypadkach nie zachował się jak lekarz, natomiast Paweł W. nie uratował czterech pacjentów. - Wszyscy czterej oskarżeni wykazali się działaniem zasługującym na szczególne potępienie - powiedziała prokurator Glapska-Dutkiewicz. Dwóm pracownikom ze średniego personelu grozi co najmniej 12 lat więzienia, a odpowiednia dla nich kara to według prokuratury 25 lat więzienia lub dożywocie. Natomiast lekarze mogą się spodziewać od 1 roku do 10 lat więzienia. - Zabójstwo z motywacji zasługującej na szczególne potępienie jest morderstwem - powiedziała prowadząca jedno ze śledztw w sprawie pogotowia prokurator Jolanta Badziak. Czterej pracownicy pogotowia są również oskarżeni o udzielanie pomocy właścicielom zakładów pogrzebowych w dokonywaniu oszustw. Koszty pochówku zmarłych pacjentów zawyżane były o kwoty, jakie pracownicy pogotowia otrzymywali za informacje. Według prokuratury, Andrzej M. dostał co najmniej 21 tys. zł, Karol B. - 20 tys. zł, lekarz Janusz K. - 72 tys. zł, a Paweł W. - 12 tys. zł.
Śledztwo w sprawie uśmiercania pacjentów przez pracowników łódzkiego pogotowia prokuratura wszczęła 21 stycznia 2002 r. W tym samym czasie kontrolę wewnętrzną rozpoczęła Wojewódzka Stacja Ratownictwa Medycznego w Łodzi. Kontrola ta wykazała nadmierne zużycie pavulonu. - Lek wykorzystywany był w dużych ilościach przez członków zespołu, u których notowano niewyobrażalną wręcz ilość zgonów - powiedziała prokurator Glapska-Dutkiewicz. - Z dokumentacji wynikało też, że zespoły te nieprawidłowo przeprowadzają czynności reanimacyjne. Prokuratorskie śledztwo prowadzone jest w kilku wątkach. Wczorajsze akty oskarżenia odnoszą się do wątku lekarskiego - przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu pacjentów. W tej sprawie podejrzane są jeszcze 4 osoby, przeciwko którym prokuratura gromadzi dowody. W wątku korupcyjnym zarzuty przedstawiono już 41 podejrzanym.
Anna Skopinska, Łódź
"Nasz Dziennik" 21-10-2004
Autor: Ku8a