Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Czas na zmianę strategii?

Treść

Główni dowódcy NATO rozpoczęli dochodzenie w sprawie piątkowego nalotu na uprowadzone przez talibów cysterny. W wyniku akcji śmierć poniosło, według różnych źródeł, od 54 do 125 osób. Administracja Baracka Obamy zamierza zwiększyć liczbę wojsk amerykańskich w Afganistanie, czemu sprzeciwiają się Demokraci. Tymczasem poparcie społeczne dla obecności żołnierzy USA w tej misji stale maleje.
Jak poinformowała Agencja Reutera, afgańska Komisja Wyborcza zdecydowała o anulowaniu wyników głosowania w 447 z 28 tys. lokali wyborczych ze względu na stwierdzone nieprawidłowości. Po przeliczeniu niemal 2/3 głosów w wyścigu do fotela prezydenckiego prowadzi Hamid Karzaj z 48,6 proc. poparcia. Jego główny rywal Abdullah otrzymał 31,7 proc. poparcia. Ostateczne wyniki mają być znane dzisiaj.
Generał Stanley A. McChrystal, główny dowódca wojsk USA i NATO w Afganistanie, przeprowadził wizję lokalną w miejscu nalotu - poinformował serwis CNN. Wraz z nim sprawę akcji zbombardownia uprowadzonych przez talibańskich wojowników cystern z paliwem bada specjalnie powołana grupa złożona z 10 ekspertów, którym przewodzi amerykański kontradmirał Gregory J. Smith. Odpowiedzą oni na pytanie, czy tego typu operacja była zgodna z obowiązującym prawem. Peter W. Galbraith, specjalny wysłannik Organizacji Narodów Zjednoczonych w Afganistanie, wyrażając swoje obawy związane z sytuacją w tym kraju, stwierdził, iż należałoby również zbadać, dlaczego śmierć poniosła ludność cywilna i czy nie można było podjąć żadnych kroków, aby tego uniknąć.
McChrystal rozmawiał o incydencie z prezydentem Hamidem Karzajem. Spotkał się także ze znajdującymi się w szpitalach rannymi oraz lokalnymi afgańskimi przywódcami prowincji Kunduz, wyrażając żal z powodu strat w ludności. - Jestem tutaj, aby zapewnić, iż operacje prowadzimy w ten sposób, aby zabezpieczyć ludność afgańską przed wszelkiego rodzaju zagrożeniami - zapewniał, obiecując jednocześnie przeprowadzenie kompleksowego dochodzenia. Tymczasem, jak poinformował gubernator prowincji Mohammad Omar, w wyniku NATO-wskiej operacji śmierć poniosły 72 osoby, 15 zaś zostało rannych. Podkreślił, że jedynie 30 z zabitych przynależało do talibańskiej partyzantki. Niektóre szacunki mówią nawet o 125 ofiarach.
Atak sił powietrznych Paktu Północnoatlantyckiego spotkał się z potępieniem ze strony Unii Europejskiej, która pracuje obecnie nad opracowaniem nowej strategii dla Afganistanu. - Zachód powinien współpracować z Afgańczykami, zamiast ich bombardować - oświadczył na unijnym spotkaniu minister spraw zagranicznych Francji Bernard Kouchner, określając atak jako "poważny błąd". Zgromadzeni w Sztokholmie ministrowie spraw zagranicznych państw członkowskich Unii Europejskiej zwrócili uwagę na konieczność udzielenia Afgańczykom politycznego, cywilnego i ekonomicznego wsparcia, czyli zmiany dotychczasowej strategii. Podobnego zdania są również eksperci.
Administracja Baracka Obamy przygotowuje się do zwiększenia kontyngentu wojsk w Afganistanie. Prezydent w przyszłym tygodniu zapozna się z najnowszym raportem wojskowych w sprawie strategii. Oczekuje się, iż konsekwencją przeglądu sytuacji na froncie będzie oficjalna prośba dowódców wojskowych o wzmocnienie kontyngentu. Na to nie godzą się jednak Demokraci. - Inicjatywa Białego Domu dotycząca wysłania dodatkowych wojsk do Afganistanu napotka na opór - oświadczył w sobotę przewodniczący senackiej Komisji ds. Sił Zbrojnych senator Carl Levin. Większość Amerykanów postrzega wojnę w Afganistanie jako zupełnie bezsensowną i niewartą prowadzenia. Również zdecydowana większość Niemców domaga się wycofania wojsk z misji w tym kraju.
Anna Wiejak, PAP
"Nasz Dziennik" 2009-09-07

Autor: wa