Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Czas na wewnętrzną debatę

Treść

Z posłem Zbigniewem Girzyńskim,
sekretarzem klubu parlamentarnego PiS,
rozmawia Wojciech Wybranowski

Panie Pośle, wydarzenia podczas sobotniej Rady Politycznej to największy kryzys wewnątrz PiS?
- Myślę, że to ważny moment na chwilę refleksji. Upłynęło półtora roku od momentu powstania rządu, któremu przewodzi Prawo i Sprawiedliwość. Ogromne problemy, jakie spadły na nas w związku z odziedziczeniem władzy po SLD, i totalna obstrukcja ze strony PO oraz kłopoty ze stworzeniem większości koalicyjnej spowodowały, że na plan dalszy schodziło wiele problemów dotyczących funkcjonowania partii. Wykorzystali to nasi przeciwnicy, wbijając klin niezgody między nas, cynicznie i instrumentalnie wykorzystując nawet najwyższe wartości, takie jak ludzkie życie. Mam nadzieję, że ten szkodliwy dla polskiej prawicy plan się nie powiedzie i po wewnątrzpartyjnej dyskusji PiS wyjdzie z tego wzmocniony.

Na dzień dzisiejszy chyba bardziej zapowiada się wyjście kilku czy kilkunastu posłów tego ugrupowania o znanych nazwiskach...
- Szansą dla polskiej prawicy jest tworzenie szerokiej partii, w której mogą znaleźć swoje miejsce różne nurty: konserwatyści, chadecy, narodowi demokraci, republikanie, a nawet monarchiści. Po 1989 r. tylko PiS był partią polityczną, która podjęła się tego trudnego wyzwania. Zapewniło nam to sukcesy wyborcze w 2005 roku. Jeżeli ktoś dobrze życzy Polsce, powinien robić wszystko, aby wzmacniać taką formację jak PiS, a nie doprowadzać w niej do podziałów. Rozbicie PiS to najkrótsza droga do przejęcia władzy w Polsce przez liberałów i lewicę. Nie możemy do tego dopuścić.

Można było do tego nie dopuścić, podejmując na Radzie Politycznej dyskusję o bolączkach PiS. O sprawie Konstytucji, o lustracji, braku dekomunizacji. Premier jednak - jak mówią "buntownicy" - rozmawiać nie chciał...
- Rada Polityczna była planowana wiele tygodni wcześniej. W tym tygodniu czeka zarówno premiera, jak i prezydenta wiele wyzwań z zakresu polityki zagranicznej, które są wielką szansą dla Polski. Nasza polityka zagraniczna po latach zapaści wreszcie z klęczek staje na nogi do marszu dla dobra naszej przyszłości. Od początku miał to być motyw przewodni obrad Rady. Premier chciał także ostudzić mocno ostatnio rozgrzane emocje i odłożyć tę debatę na lepszy moment. Emocje są zawsze złym doradcą. Otwartej dyskusji nie pomaga też obecność telewizyjnych kamer. Mam nadzieję, że debata, która zapewne wkrótce nas czeka, zakończy tę sprawę i będzie nowym początkiem dla Prawa i Sprawiedliwości.

Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2007-04-16

Autor: wa