Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Czarny poniedziałek Eureko

Treść

Dzień wczorajszy był prawdziwym "czarnym poniedziałkiem" dla holenderskiej firmy Eureko, mniejszościowego akcjonariusza PZU SA. Przed południem wojewódzki sąd administracyjny oddalił skargę Eureko na brak zgody ze strony nadzoru finansowego na przekroczenie progu 33 proc. akcji w PZU poprzez zakup kolejnych 3,13 proc. akcji od Manchester Securities Corporation. Sąd administracyjny orzekł, że nadzór finansowy nie mógł udzielić zgody na powiększenie puli akcji przez Eureko, ponieważ w chwili składania wniosku do Komisji Nadzoru Finansowego w styczniu 2006 roku Eureko nie posiadało środków własnych na kupno tych akcji, obowiązująca zaś w Polsce ustawa ubezpieczeniowa mówi wyraźnie, że środki na zakup akcji firmy ubezpieczeniowej nie mogą pochodzić z kredytu ani nie mogą być w jakikolwiek inny sposób obciążone. Skąd zatem Eureko zamierzało wziąć pieniądze na zakup akcji? Otóż zamierzało zapłacić... środkami z przyszłej dywidendy pobranej z tegoż PZU! Polski ubezpieczyciel miał więc sam zapracować na sprzedaż siebie samego. - Jeśli nie mają własnych pieniędzy, nawet na 3 proc. akcji PZU, to za co zamierzają wykupić dalsze 21 proc. akcji, których domagają się przed arbitrażem? - ironizuje były prezes PZU Zdzisław Montkiewicz. Jego zdaniem, wygrana instytucji państwowej, jaką jest Komisja Nadzoru Finansowego, w procesie wytoczonym przez Eureko to ważny sygnał, który pokazuje, że instytucje państwowe i sądownicze są w stanie skutecznie się bronić, gdy prawo jest ewidentnie naruszane. Jeszcze prawnicy Eureko nie zdążyli na dobre przełknąć porażki przed wojewódzkim sądem administracyjnym, a już wczesnym popołudniem warszawski sąd apelacyjny oddalił w całości apelację Eureko w procesie o ochronę dóbr osobistych firmy, jaki wytoczyło ono Zdzisławowi Montkiewiczowi. Wyrok ten ma ogromne znaczenie ze względu na charakter zarzutów, jakie Eureko stawiało Montkiewiczowi. Otóż holenderska firma domagała się od sądu uznania, że były prezes naruszył jej dobre imię poprzez wypowiedzi publiczne, w których twierdził, że podczas prywatyzacji PZU w 1999 r. Eureko nie miało środków własnych na zakup 20 proc. akcji PZU za kwotę około 2 mld zł, a zatem doszło do złamania ustawy ubezpieczeniowej. Ponadto Montkiewicz utrzymywał, że Eureko złamało również warunki przetargowe, ponieważ nie będąc firmą ubezpieczeniową, nie miało prawa stawać do przetargu na akcje PZU. Sąd, po rozpatrzeniu dowodów przedstawionych przez byłego prezesa, uznał, że oba twierdzenia Montkiewicza są zgodne z prawdą, a zatem nie ma mowy o naruszeniu dóbr osobistych Eureko. Wśród dowodów były m.in. sprawozdania finansowe i bilanse Eureko z lat 1999-2000, z których wynikało, że w 1999 r. miało ono zaledwie 1 mln euro wolnych środków, zaś PZU kupiło za 500 mln euro. Podczas procesu były szef Eureko Ernst Jansen przyznał też, że Eureko nie było firmą ubezpieczeniową ani nawet finansową. Określił, że jest to spółka celowa, zawiązana w celu skupowania akcji. Jej statut nie zawiera sformułowania, że jest to spółka ubezpieczeniowa. - Zakup PZU był pierwszą transakcją tej powstałej w początkach lat 90. spółki, wcześniej nie prowadziła działalności operacyjnej - twierdzi Montkiewicz. Małgorzata Goss "Nasz Dziennik" 2008-04-29

Autor: wa