Przejdź do treści
Przejdź do stopki

CSU wita Gauweilera jak bohatera

Treść

Niemieckie media już nie ukrywają, że po wydanym w Karlsruhe wyroku w sprawie traktatu lizbońskiego jego ratyfikacja jest poważnie zagrożona. Lewicowy "Der Spiegel" obawia się, że postawa niemiecka źle wpłynie na dalszą ratyfikację traktatu w takich państwach jak Irlandia, Polska i Czechy, które dokumentu jeszcze nie zaakceptowały.

Po zeszłotygodniowym wyroku Federalnego Trybunału Konstytucyjnego, wstrzymującym ratyfikację traktatu lizbońskiego aż do czasu nowelizacji uchwał okołotraktatowych, bawarska Unia Chrześcijańsko-Społeczna (CSU) złapała wiatr w żagle i zamierza podczas prac nad projektami dążyć do uzyskania maksymalnych gwarancji suwerenności niemieckiego parlamentu i Trybunału Konstytucyjnego. Takie zapowiedzi tuż po wyroku przekazywał "Naszemu Dziennikowi" główny bohater całego zamieszania, prawnik Peter Gauweiler, który skarżył zgodność ratyfikacji traktatu lizbońskiego z ustawą zasadniczą. Teraz poseł CSU z dnia na dzień zyskuje politycznych przyjaciół i to nie tylko w swojej partii. Coraz więcej polityków CSU zapewnia, że bez maksymalnych zmian ustaw okołotraktatowych nigdy nie zgodzą się na ratyfikację traktatu.
W artykule zatytułowanym "Wściekłość i łzy" najnowszy "Der Spiegel" (6.07) otwarcie przyznaje (choć z ubolewaniem), że sytuacja jest bardzo poważna, gdyż zagrożony jest nie tylko termin ratyfikacji w Niemczech, ale także dalszy proces europejskiej integracji. Tygodnik przytacza fakty, że już w czwartek (dwa dni po wyroku w Karlsruhe) frakcja CSU przywitała Petera Gauweilera jak bohatera. Poseł CSU Hans Peter Friedrich gratulując Gauweilerowi, stwierdził: "To ty uratowałeś nasz honor". "Der Spiegel" przyznaje, że teraz popularność skarżącego traktat posła w szeregach bawarskiej partii jest coraz większa i dlatego stale rosną ich żądania zmian w uchwałach okołotraktatowych. Teraz politycy CSU dążą do uzyskania "konstytucyjno-politycznego maksimum" - pisze niemiecki tygodnik i ostrzega, że tak wygórowane żądania są być może nierealistyczne, ale jest to ładunek wybuchowy, który może lizboński koncept ratunkowy niemieckiego rządu wysadzić w powietrze, gdyż nie będzie możliwości szybkiego uchwalenia nowelizacji ustaw okołotraktatowych. "Wtorkowy wyrok z Karlsruhe obok optymizmu i zadowolenia zarówno w niemieckiej koalicji rządowej, jak i w Brukseli wzbudzi także wściekłość i łzy"- przyznaje szczerze hamburski "Der Spiegel".
W opinii tygodnika, wyrok sędziów nie tylko opóźni ratyfikację traktatu, ale także źle wpłynie na proces integracji w Europie. "Sędziowie z Karlsruhe uznali, że przyszłość Niemiec nie leży w zjednoczonej Europie, lecz w Niemczech" - czytamy w najnowszym wydaniu niemieckiego tygodnika.
Niedzielny "Welt am Sonntag" także przyznaje, że wśród członków CSU bardzo szybko rośnie sprzeciw wobec traktatu. Bawarscy politycy budują coraz wyższe płoty - czytamy w "WamS", wiedząc doskonale, że w konsekwencji uniemożliwi to szybkie ratyfikowanie w Niemczech traktatu lizbońskiego i wszystko przesunie na czas po wyborach. "Żaden plan czasowy nie może wpływać na jakość uchwalanego prawa czy ustaw" - stwierdził w wywiadzie dla gazety sekretarz generalny CSU Alexander Dobrindt, dając jasno i wyraźnie do zrozumienia, że bawarskim politykom wcale nie zależy na tym, żeby Niemcy zdążyły z ratyfikacją w tym roku, tak jak obiecała kanclerz Angela Merkel. Również "Frankfurter Allgemeine Zeitung" informuje o zagrożeniach dla ratyfikacji traktatu z powodu kłótni w szeregach chadeków.
Stanowisko Petera Gauweilera, który widzi zagrożenia utraty suwerenności w wyniku przyjęcia traktatu lizbońskiego bez ustawowych zabezpieczeń, popiera oprócz coraz większej liczby polityków (jak np. były premier Bawarii Edmund Stoiber) także ponad 65 proc. niemieckich obywateli. Politycy CSU swoje dokładne żądania co do zmian z ustawach okołotraktatowych przedstawią podczas posiedzenia władz partii w połowie lipca w Górnej Frankonii w klasztorze Banz.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2009-07-06

Autor: wa