Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Coś się wydarzyło

Treść

Fragmenty rozmowy Dariusza Pogorzelskiego z Pawłem Kowalem, posłem PiS, w programie Telewizji Trwam "Polski punkt widzenia"

Panie Pośle, Czesi podpisali umowę ze Stanami Zjednoczonymi o jednym z elementów tarczy antyrakietowej. A czy w Polsce będzie wyrzutnia rakiet?
- Trudno powiedzieć. Wygląda na to, że niektóre gazety mają rację, pisząc, że de facto rozmowy z Amerykanami już się nie toczą. Premier mówił w piątek, że rozmowy się toczą, minister spraw zagranicznych twierdzi to samo. Nie wiadomo jednak, kto i gdzie je prowadzi. Niestety, obawiam się, że odpowiedź jest taka, jaką daje "Nasz Dziennik", to znaczy, że rozmowy dzisiaj się nie toczą i że faktycznie to, co powiedział premier Tusk w piątek po południu, zostało uznane nie tylko za pewną dyplomatyczną formę zerwania negocjacji, ale także dodatkowo za afront wobec Ameryki.

Według niektórych źródeł, rząd Donalda Tuska planował zerwać rozmowy ze Stanami Zjednoczonymi o wiele wcześniej.
- Jedna z interpretacji mówi, że rząd nigdy nie chciał tej tarczy i że jedynie w taki sposób prowadził negocjacje, aby niejako przygotować dekoracje do późniejszego zerwania tych rozmów.

A dlaczego rząd Donalda Tuska nie chciał tarczy?
- To jest zupełnie niepojęta sprawa. Inna interpretacja mówi, że rząd Donalda Tuska chce za wszelką cenę pokazać, że ta tarcza to nie jest sukces prezydenta, który de facto zainicjował rozmowy, lecz sukces rządu. W każdym przypadku jest źle, najgorzej, jeśliby rząd nie chciał tej tarczy, bo to by znaczyło, że Polska rezygnuje z udziału w najlepszym systemie bezpieczeństwa, jaki jest na świecie. Ta tarcza broni w sposób najlepszy, jaki zna dzisiejsza technika, nie tylko Stany Zjednoczone, ale oczywiście także Polskę. To leży w interesie USA, aby bronić również samej instalacji.

Jednak są pewne kontrowersje wokół tarczy. Chociażby ze względu na twierdzenia, iż jest ona wymierzona przeciwko Iranowi. Skoro tak jest, to czy możemy się spodziewać jakieś reakcji ze strony tego kraju, np. w formie ataków terrorystycznych?
- To też są niestety nieprawdziwe informacje rozpowszechniane przez Platformę Obywatelską. To jest instalacja, która służy, mówiąc najprościej, zestrzeleniu w locie pocisku, który byłby nakierowany na Stany Zjednoczone lub każdego z ich sojuszników, w tym Polskę. I to wszystko. Przy pomocy tej instalacji nie można nikogo zaatakować.

Skąd więc taka nerwowa reakcja Rosji?
- Wzięcie przez Polskę udziału w takim projekcie oznacza, że nasz kraj staje się faktycznie suwerenny w sensie obrony. Ponieważ może się wówczas bronić w tak nowoczesnym systemie, jaki nawet z punktu widzenia Rosji jest dzisiaj trudny do zdobycia.

Panie Ministrze, ale jest też problem kosztów. Jak Polska powinna partycypować w całej tej inwestycji?
- Tutaj też mamy do czynienia z kolejnym mitem. Ja odnoszę wrażenie, że wokół tej sprawy są same mity. Tarcza jest systemem obronnym przed rakietami, które niespodziewanie mogłyby spaść na Amerykę i sojuszników. Także to jest nasze bezpieczeństwo i w tym sensie kwestia kosztów może nie jest drugoplanowa, ale nie jest taka istotna, jak to zdaje się podnosić Platforma Obywatelska, a bezpieczeństwo musi czasami kosztować.

Inna hipoteza mówi, że Donald Tusk chciał wykorzystać samą tarczę jako element podniesienia, poprawienia sondaży, i tutaj prezentuje się jako ten, który twardo negocjuje w interesie Polski, bezpieczeństwa.
- Ta sprawa jest tak ważna dla bezpieczeństwa Polski, że nawet niechby Donald Tusk się nią chwalił, proszę bardzo, niech się chwali. Tylko niech wreszcie te negocjacje, które się zakończyły, zostaną uwieńczone sukcesem. Miejmy nadzieję, że wszystko się dobrze skończy. Byłoby czymś bardzo złym, gdyby doszło do tego, że Polska po tak długich negocjacjach bez żadnego powodu je zrywa. Mało kto to podkreśla, że wszystko z Amerykanami było już ustalone. Nagle coś się stało w końcu tamtego tygodnia, jakiś szalony pomysł. A takie decyzje premiera prowadzą niestety do rozluźnienia sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi.

Minister Sikorski zapowiada, że do 10 lipca negocjacje zostaną zakończone.
- Ja chciałbym wiedzieć, gdzie dzisiaj te negocjacje się toczą. Co dzisiaj jest faktycznie przedmiotem negocjacji, skoro dokumenty są ustalone? I o co w ogóle w tym wszystkim chodzi?

Prasa amerykańska miała rację, pisząc, że negocjacje się zakończyły?
- W moim przekonaniu tak. Przecież minister Waszczykowski wrócił, i to nie było żadną tajemnicą, już z zatwierdzonymi dokumentami. On miał do tego pełnomocnictwo, przecież nikt mu nie zarzuca pełnomocnictwa. On wrócił z ustalonymi dokumentami i nagle coś się wydarzyło. Ja nie potrafię tego w ogóle zinterpretować, co się wówczas stało.
"Nasz Dziennik" 2008-07-10

Autor: wa