Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Co zrobić z Pocztą

Treść

Kryzysem ekonomicznym tłumaczy Ministerstwo Infrastruktury złą sytuację finansową Poczty Polskiej. Łącznościowa "Solidarność" oraz posłowie PiS uważają, że zła kondycja tego przedsiębiorstwa to efekt politycznych działań rządów SLD i obecnej ekipy zmierzających do celowego osłabienia pozycji PP na rynku. Ma to umożliwić szybszą prywatyzację i przejęcie naszego rynku przez zachodnich operatorów, przede wszystkim przez niemiecką Deutsche Post, przejmującą już dziś rynek usług pocztowych za pomocą kurierskiej spółki DHL.

W ubiegłym roku przedsiębiorstwo odnotowało blisko 360 mln zł straty i zarejestrowało około 224 tys. zaginionych przesyłek. - Straty Poczty Polskiej to m.in. efekt światowego kryzysu ekonomicznego. Zdajemy sobie sprawę z tego, że giną przesyłki, ale to wkrótce się poprawi, gdy zostanie uruchomiony specjalny system informatyczny niwelujący tego typu kwestie. Liczymy się jednak z koniecznością zwolnień, a to m.in. dlatego, że w tym przedsiębiorstwie dotąd nie było żadnej restrukturyzacji - mówił Maciej Janicki, wiceminister infrastruktury. Od dawna przedstawiciele PP przyznają, że ich firma jest poważnie zadłużona, choćby z powodu prowadzonych inwestycji, a spadające przychody zagrażają płynności finansowej.
Argumentacja ta spotkała się z ostrą krytyką ze strony posłów, którzy przypomnieli, że według danych Urzędu Komunikacji Elektronicznej, Poczta Polska dysponuje siecią ponad 8,5 tys. placówek i zatrudnia ponad 100 tys. pracowników, w tym około 26 tys. listonoszy. I wiele tych stanowisk pracy jest zagrożona. - Czy sytuacja finansowa Poczty Polskiej jest na tyle zła, że jedynym działaniem oszczędnościowym mogą być zwolnienia grupowe? Związki zawodowe w PP od dawna postulowały, aby na wypadek zwolnień przyjąć odpowiednie rozwiązania rekompensujące pracownikom utratę pracy. Czy więc w firmie istnieje porozumienie dotyczące np. dobrowolnych odejść lub tzw. pakiet socjalny? Jeśli tak, to czy w ramach obecnych zwolnień pracownicy otrzymają akcje spółki jako rekompensatę? Jeśli takiego pakietu nie ma, to dlaczego zdecydowano się na zwolnienia pracowników tuż przed komercjalizacją? Wiadomo przecież, że część ze zwalnianych pracowników nie uzyska w ten sposób prawa do akcji pracowniczych - pytał poseł Stanisław Szwed (PiS).
Kondycja finansowa przedsiębiorstwa nie jest jednak dobra. - To wynik pasywnego nadzoru właścicielskiego i nieuporządkowane kwestie majątkowe PP - oceniał Janusz Piechociński (PSL).
Posłowie PiS, PSL oraz PO krytycznie odnieśli się do kwestii, iż do tej pory Poczta nie podjęła żadnych starań o środki unijne czy to w ramach rozwoju własnego potencjału pracowniczego, czy też na przykład na instalowanie i rozwój zamówień internetowych na wsi.
Poczta nie otrzymuje żadnych dotacji budżetowych. Z wypracowanych własnych środków finansuje wszystkie inwestycje. Elementem rekompensującym działalność Poczty na terenach deficytowych (wiejskich) jest tzw. obszar zastrzeżony, gwarantujący PP monopol na niektóre rodzaje przesyłek (zwłaszcza do 50 g). Każde naruszenie tego obszaru to uszczuplanie przychodów Poczty, a więc narażanie jej na straty i w efekcie likwidację nierentownych placówek i zwolnienia pracowników. Aby więc zajmować się zastrzeżonymi usługami, które są najbardziej dochodowe, konkurenci Poczty obchodzą prawo, dociążając małe przesyłki np. blachami, piaskiem i tekturkami, żeby przekroczyć limit wagi.
- Przez Pocztę Polską przechodzi rocznie ok. 4 mld różnego rodzaju przesyłek. Co robi w tej sytuacji Urząd Komunikacji Elektronicznej, aby ograniczyć te praktyki? Ministerstwo Infrastruktury zgadza się, że są to praktyki nieuczciwe i niezgodne z prawem? Jeśli tak, to dlaczego w tej kwestii nic się nie robi? - pytała Małgorzata Sadurska (PiS).
W najbliższym czasie konieczne jest dostosowanie naszego prawa do dyrektywy Parlamentu Europejskiego z 20 lutego 2008 r., co wymaga zmiany prawa pocztowego uchwalonego w 2003 roku. Jak informowało wczoraj Ministerstwo Infrastruktury, we wrześniu ubiegłego roku został powołany przez ministra Cezarego Grabarczyka zespół, który opracował już wstępne założenia zmian. Jednak zostały one odrzucone przez Urząd Komunikacji Elektronicznej, co więcej - Ministerstwo Infrastruktury i rząd zdecydowały, aby nową ustawę tworzył właśnie UKE, czyli instytucja, która ma stać na straży wolnej konkurencji na rynku.
- UKE jako instytucja kontrolna nie powinna pisać żadnych rozwiązań prawnych - uważa Bogusław Nowicki, szef sekcji krajowej pracowników łączności NSZZ "Solidarność". Związek obawia się, że nie będzie to projekt szkodliwy dla PP.
Zdaniem Nowickiego, proces "psucia" Poczty Polskiej rozpoczął się za rządów Sojuszu Lewicy Demokratycznej, kiedy rozpoczęła się reorganizacja spółki. Ta restrukturyzacja polegała np. na likwidacji wielu stanowisk pracy niższego szczebla przy jednoczesnym tworzeniu nadmiernej liczby stanowisk kierowniczych i dyrektorskich.
Anna Ambroziak
"Nasz Dziennik" 2009-04-03

Autor: wa