Co z tą grupą?
Treść
Trzech lat więzienia i 250 tys. złotych grzywny zażądała prokurator Katarzyna Kwiatkowska dla Lwa Rywina za przestępstwo płatnej protekcji. W ponaddwugodzinnej mowie końcowej ze szczegółami opisywała wszystkie zdarzenia ustalone na podstawie zeznań świadków i krytykowała media oraz niektórych członków sejmowej komisji śledczej za nazywanie jej "czwartym obrońcą Rywina". W wątpliwym logicznie wywodzie prokurator próbowała uzasadnić, że nie istniała "grupa trzymająca władzę", choć "nikt nie jest w stanie kategorycznie stwierdzić, czy taka grupa była, czy nie".
Dzień zaplanowany na zamknięc ie przewodu sądowego trwał wyjątkowo długo zarówno dzięki obrońcom Lwa Rywina, jak i prokuraturze. Pierwsi zasypali skład orzekający wnioskami. Chcieli m.in. przesłuchania ministra sprawiedliwości Grzegorza Kurczuka i prezes Agory Wandy Rapaczyńskiej. Sąd oddalił obydwa wnioski, a tuż przed zamknięciem przewodu sądowego ponownie uprzedził strony o możliwości zmiany kwalifikacji prawnej czynu z płatnej protekcji, zagrożonej karą do 3 lat więzienia, na oszustwo, za które można pozbawić wolności nawet na 10 lat. Później oddał już głos prok. Katarzynie Kwiatkowskiej w celu wygłoszenia przez nią mowy końcowej.
Ale prokurator swoje wystąpienie rozpoczęła od skarg na członków komisji śledczej i dziennikarzy.
- Kierowałam się wyłącznie dążeniem do ustalenia prawdy materialnej i zasadą obiektywizmu, a mimo to zostałam przez nich uznana za czwartego obrońcę oskarżonego lub obrońcę grupy trzymającej władzę - mówiła Kwiatkowska.
Długo przytaczała wszelkie ustalenia śledztwa i procesu powzięte na podstawie zeznań świadków, niektóre powtarzając nawet trzykrotnie. Skrytykowała Agorę za zgłoszenie przestępstwa za pomocą publikacji prasowej dopiero pół roku po jego popełnieniu.
- Upływ czasu negatywnie wpłynął na możliwość zgromadzenia wszystkich dowodów - stwierdziła.
Jej zdaniem, fundamentalną kwestią dla prokuratury była odpowiedź, czy istniała grupa trzymająca władzę. Kilkanaście minut przekonywała, że nie ma na to żadnych dowodów, deprecjonując przy okazji wartość billingów, na które często powołują się w swoich wnioskach członkowie komisji śledczej.
- Dlaczego, dysponując tym samym materiałem, prokuratura ustaliła co innego niż komisja? Bo nie może się opierać na hipotezach czy domysłach, lecz poszukiwać prawdy materialnej - argumentowała. Po czym zaskoczyła wszystkich stwierdzeniem, że "nikt nie jest w stanie kategorycznie stwierdzić, czy taka grupa istniała, czy nie".
Kwiatkowska tłumaczyła, że nieudowodnienie istnienia, iż ktoś stał za Rywinem, nie oznacza, iż nie może on zostać skazany za płatną protekcję. Powoływała się na literaturę prawniczą i orzeczenia Sądu Najwyższego.
- Zdaniem SN, samo powołanie się na organy państwa godzi w jego autorytet - uważa Kwiatkowska i zażądała dla Rywina kary 3 lat więzienia i 250 tys. zł grzywny. Argumentowała, że popełnił on czyn o wysokiej szkodliwości społecznej i wymiar kary musi być ostrzeżeniem "dla potencjalnych naśladowców oskarżonego".
20 kwietnia mowy końcowe mają wygłosić obrońcy Lwa Rywina.
3 dni później sąd ogłosi wyrok w tej sprawie.
Mikołaj Wójcik
Nasz Dziennik 15-04-2004
Autor: DW