Co wpoi im Maaskant?
Treść
W strugach deszczu i pod czujnym okiem ok. 150-osobowej grupy sympatyków "Białej Gwiady" swoje pierwsze zajęcia z zespołem przeprowadził nowy szkoleniowiec Wisły Kraków, Holender Robert Maaskant.
Holender początkowo tylko przyglądał się zajęciom ruchowym z piłkarzami, ale już po kilkunastu minutach przejął dowodzenie. Pracy jest wiele. Wisła - by spełnić oczekiwania działaczy i sympatyków - musi sięgnąć po piłkarski tytuł mistrza Polski i być gotowa na walkę o udział w fazie grupowej Ligi Mistrzów. To drugie zadanie będzie szczególnie trudne, bo polskim zespołom w fazie eliminacyjnej rozgrywanej tuż po piłkarskich wakacjach zwykle brakuje sił, motywacji i zgrania. Maaskant ma to zmienić. Nie jest on jednak pierwszym zagranicznym trenerem w naszej lidze, któremu powierzono takie zadanie. Dotąd nikomu się to nie udało...
Warto też przypomnieć, że w tym sezonie z eliminacji LM odpadł Lech Poznań, który jest bliski wygrania eliminacyjnego dwumeczu z Dnipro Dniepropietrowsk, decydującego o udziale w fazie grupowej LE. Czy "Kolejorz" na swoim boisku będzie potrafił przynajmniej utrzymać jednobramkową zaliczkę przywiezioną z Ukrainy? Odpowiedź poznamy już jutro. Lech to ostatnia drużyna, która ma szansę na dalszą grę w rozgrywkach europejskich. Wcześniej blamażem zakończyły się występy w LE Wisły Kraków, Ruchu Chorzów i Jagiellonii Białystok (choć ta wykazała największą wolę walki). Taka sytuacja powtarza się co roku. To pokazuje, że problem polskiej piłki klubowej jest szeroki i nie kończy się na złym zarządzaniu czy braku przygotowania jednej drużyny. Przecież podobne (a nawet takie same!) błędy rokrocznie popełniają kolejni mistrzowie kraju, przegrywając w eliminacjach z niżej notowanymi przeciwnikami. Potrzeba głębokiej zmiany w mentalności zawodników, także działaczy. Tylko czy znakomici szkoleniowcy pokroju Maaskanta są w stanie tu coś zdziałać?
MA
Nasz Dziennik 2010-08-25
Autor: jc