Co wie marszałek
Treść
Po pierwszej turze wyborów można było usłyszeć, że Bronisław  Komorowski się poprawił i wpadek już nie ma. Rzeczywiście kandydat  Platformy Obywatelskiej stara się być bardziej powściągliwy w słowach i  mówi wyuczonymi formułkami. Nieszczęściem marszałka Sejmu jest to, że  nie wszystko napisane jest w internetowej Wikipedii, z której podobno  czerpie wiedzę. Być może z tego wynikają kolejne wpadki, noszące  znamiona robienia zamętu, które kandydat Platformy popełnił podczas  środowej debaty z Jarosławem Kaczyńskim.
Już podczas  pierwszej debaty z Jarosławem Kaczyńskim, w ubiegłą niedzielę, Bronisław  Komorowski przypisał rządowi Platformy Obywatelskiej zasługę  przywrócenia corocznej waloryzacji emerytur i rent. Słowa marszałka  Sejmu nie spotkały się wtedy z reakcją Jarosława Kaczyńskiego. Gdy  podczas środowej debaty Komorowski ponownie nawiązał do sprawy  waloryzacji świadczeń, prezes Prawa i Sprawiedliwości przypomniał, iż to  jego rząd przywrócił coroczną waloryzację. - Pański rząd rzeczywiście  po raz pierwszy chyba nie zastosował rewaloryzacji rent i emerytur w  2006 roku. My to robimy co roku i w przyszłym roku tak samo będzie, i w  tym roku też - powiedział w czasie debaty Bronisław Komorowski. 
Zdanie  wypowiedziane przez marszałka Sejmu nie tylko wprowadza w błąd, ale  także jest nieprawdziwe. Akurat w 2006 roku - w pierwszym roku rządów  Prawa i Sprawiedliwości - chociaż wtedy jeszcze coroczna waloryzacja  emerytur i rent nie obowiązywała, to jednak była przeprowadzona. Ponadto  jako pierwszy corocznej waloryzacji emerytur i rent nie zastosował rząd  SLD w 2005 roku. A jakby tego było mało, rząd Platformy może się  chwalić, że przeprowadza coroczną waloryzację akurat dzięki temu, iż  przywrócił ją właśnie rząd Prawa i Sprawiedliwości na podstawie ustawy  uchwalonej przez Sejm we wrześniu 2007 roku - czyli wtedy, gdy premierem  rządu był Jarosław Kaczyński. 
Sięgając do historii, warto  przypomnieć, że coroczną waloryzację świadczeń zabrał emerytom i  rencistom szukający oszczędności rząd SLD. Ustawa w tej sprawie została  uchwalona w 2004 roku. Tym samym w 2005 roku, jeszcze za rządów SLD,  waloryzacji nie przeprowadzono. Przeprowadzono ją w 2006 roku, gdyż  inflacja od czasu poprzedniej waloryzacji przekroczyła ustalony w  ustawie próg, który pozwalał na podniesienie świadczeń. Waloryzacji nie  było natomiast za rządów PiS jedynie w 2007 roku. Wtedy jednak dla  emerytów i rencistów pobierających świadczenia do 1,2 tys. zł  przygotowano, zamiast waloryzacji, jednorazowe dodatki do emerytur i  rent w wysokości do kilkuset złotych, które faktycznie były większe, niż  wyniosłaby ewentualna waloryzacja świadczeń. 
Marszałek Komorowski  miał też kłopot z określeniem tego, kto obniżył podatki. - Pan prezes  wspomniał o obniżeniu podatków. No, to była zasługa rządu Kazimierza  Marcinkiewicza. Przysłał mi list protestujący przeciwko przypisywaniu  sobie tej zasługi przez pana Jarosława Kaczyńskiego - powiedział w środę  podczas debaty Bronisław Komorowski. Nawet jeśli Kazimierz  Marcinkiewicz byłby tzw. bezpartyjnym fachowcem wynajętym przez Prawo i  Sprawiedliwość do pełnienia funkcji premiera rządu, który przeprowadził  obniżkę podatków, to trudno byłoby odmówić Prawu i Sprawiedliwości i  prezesowi tej partii zasług przy obniżaniu podatków. To ich rząd ich  głosami przyjął bowiem obniżkę podatków. Dla przypomnienia byłemu  premierowi oraz marszałkowi Komorowskiemu, Marcinkiewicz był jednak  posłem Prawa i Sprawiedliwości, który został premierem najpierw w  mniejszościowym rządzie PiS, a następnie w koalicyjnym. Największa  nieścisłość jest jednak taka, iż to nie w czasie pełnienia funkcji  premiera przez Kazimierza Marcinkiewicza przesądzono o obniżce podatków.  Ustawę podatkową pilotowaną przez minister finansów Zytę Gilowską  zakładającą obniżenie podatków wskutek m.in. wprowadzenia dwóch stawek  podatkowych: 18 proc. i 32 proc., z jednym wysokim progiem podatkowym,  uchwalono w październiku 2007 roku, czyli wtedy gdy od paru miesięcy  premierem był już Jarosław Kaczyński. 
Artur Kowalski
Nasz                                                                                                                                      Dziennik                                                2010-07-02
Autor: jc