Co takiego należy zrobić, żeby wejść do raju i żyć wiecznie z Bogiem?
Treść
Starzec mówi nam, że wystarczy być wiernym swojemu powołaniu i trwać na miejscu, w którym człowiek stoi obecnie.
Kiedyś abba Makary Egipcjanin przyszedł ze Sketis do Nitrii, żeby uczestniczyć we mszy ojca Pambo. A starcy go prosili: „Ojcze, powiedz braciom słowo”. On zaś powiedział: „Nie jestem ja jeszcze mnichem, alem mnichów widział. Kiedyś, gdy siedziałem w Sketis w swojej celi, narzucała mi się natrętnie myśl: »Idź w głąb pustyni i przyjrzyj się temu, co tam zobaczysz«. Opierałem się tej myśli przez pięć lat, mówiąc sobie: »Może pochodzi od diabła«. Ale ponieważ trwała we mnie, poszedłem w głąb pustyni. Znalazłem tam jeziorko mające wyspę pośrodku; a dzikie zwierzęta z pustyni przychodziły do wodopoju. Pomiędzy nimi ujrzałem dwóch nagich ludzi i moje ciało zadrżało, bo ich wziąłem za duchy. Oni zaś, widząc, że drżę, odezwali się do mnie: »Nie bój się, i my także jesteśmy ludzie«. Zapytałem ich: »Skąd jesteście i w jaki sposób przyszliście na tę pustynię?«. Odrzekli: »Jesteśmy z pewnego klasztoru; i zgodziliśmy się jednomyślnie, żeby przyjść tutaj; oto już przebywamy tu czterdzieści lat. Jeden z nas jest Egipcjaninem, a drugi Libijczykiem«. Ale i oni zadawali mi pytania: »Co się dzieje ze światem? Czy Nil wylewa w swojej porze i czy jest dobrobyt na świecie?«. Odpowiedziałem, że tak, i pytałem dalej: »Jak mogę zostać mnichem?«. Oni na to: »Jeśli ktoś się nie wyrzeknie wszystkiego, co jest na świecie, nie może zostać mnichem«. Powiedziałem im: »Jestem słaby i nie mogę was naśladować«. Oni zaś odrzekli: »Jeśli nie możesz nas naśladować, siedź w celi i opłakuj swoje grzechy«. Pytałem jeszcze: »Czy w zimie nie marzniecie? Czy upał waszych ciał nie pali?«. Odpowiedzieli: »Bóg dał nam taki sposób życia i ani nie marzniemy w zimie, ani upały nam nie szkodzą«. Oto dlaczego wam mówię, że sam nie jestem mnichem, alem mnichów widział: wybaczcie mi, bracia”.
Podobnie, jak w przypadku poprzedniego apoftegmatu, sceneria, w której rozgrywa się całe opowiadanie, należy do, można powiedzieć, klasycznych scenariuszy tego typu historii.
Na początku dowiadujemy się, że abba Makary przechodzi ze Sketis, które jest położone na południowy zachód od Aleksandrii, idąc na Pustynię Nitryjską, czyli tam gdzie Ammun, gdzie jeszcze w czasach św. Antoniego rozpoczęto prowadzić życie pustelnicze, do najstarszej osada monastycznej w ciągu: Nitria, Cele i Sketis. Chce wziąć udział w cotygodniowej mszy, którą sprawuje abba Pambo. Ojcowie przez cały tydzień mieszkali w swoich celach, zajmowali się modlitwą i pracą, a w sobotę udawali się do kościoła, żeby uczestniczyć w mszy św. a potem w agapie. Podczas niej mnisi wymieniali się myślami i spostrzeżeniami i, spędziwszy niedzielę we wspólnocie, każdy z nich wracał do siebie. Opowiedziana tu historia zaczyna się, kiedy mnisi są po mszy św. Przychodzi wielki Makary i bracia proszą go, aby im powiedział słowo życia.
Opowiedziana przez niego historia może być czytana z zastosowaniem różnych kluczy interpretacji. Można ją rozumieć jako przykład rozeznawania: jej bohaterowi przez pięć lat towarzyszy myśl, aby pójść w głąb pustyni, ale pozostaje wobec niej nieufny, podejrzewając, że to pokusa. Dopiero po tak długim rozeznaniu decyduje się wyruszyć. To, kogo tam spotyka, może nas trochę zaskoczy: widzi gromadę zwierząt, która przychodzi do wodopoju, a w niej dwóch nagich ludzi, o których dowiadujemy się później, że są mnichami, żyli kiedyś w klasztorze, ale postanowili odejść na pustynię i są tam już od czterdziestu lat.
Ten tekst jest pełen symboliki biblijnej. Ci dwaj mnisi są nadzy i to jest aluzja do stanu pierwszych rodziców przed upadkiem. Żyją wśród zwierząt, które traktują ich bez lęku, czyli tak, jak zwierzęta podchodziły do Adama przed upadkiem. Innymi słowy, powrócili oni do stanu rajskiego już za życia. Życie monastyczne sprawiło, że są domownikami Pana Boga. Podkreślenie, że żyją tak od czterdziestu lat, jest aluzją do wędrówki Izraelitów przez pustynię, którzy wyszli Egiptu i przez tyle właśnie lat błąkali się na pustyni, po czym weszli do ziemi obiecanej. To znaczy, że mnisi ci zostawili za sobą wszystkie pokusy, diabła i są już prawdziwie ludźmi wolnymi, są naprawdę mnichami. Do takich gigantów Makary zwraca się z pytaniem, w jaki sposób może ich naśladować. Odpowiadają mu, że jeżeli ktoś się nie wyrzeknie wszystkiego, co jest na świecie, ten nie może być mnichem. Jak rozumieć to zdanie? Być może ono nas lekko przeraża, ale musimy zrozumieć, że tak naprawdę to wyzwanie, które ci dwaj nadzy ludzie stawiają Makaremu. On nie jest w stanie na nie odpowiedzieć, dlatego że oni, mówiąc o wyrzeczeniu się wszystkiego, mają na myśli raczej cel ludzkiego życia, czyli to, że człowiek wyrzeka się wszystkiego w chwili śmierci. Życie monastyczne swoje spełnienie osiąga dopiero w niebie. Innymi słowy, doskonałym mnichem jest ten, kto po śmierci wchodzi na wieczyste gody Baranka. Kto absolutnie zjednoczył się Bogiem, a wiec odpowiada swojej nazwie, bo mnich (monachos) to ten, który ma w życiu jeden cel, jest absolutnie zintegrowany i dąży jedynie do Pana Boga. A to jest możliwe dopiero w raju.
Makary szczerze odpowiada: „Dla mnie to jeszcze niemożliwe, nie mogę was naśladować”. Oni wówczas dają mu radę, za którą może on już pójść: „Siedź w celi i opłakuj swoje grzechy”. To wyrażenie jest innym sposobem powiedzenia: „Prowadź życie mnisze tak, jak teraz potrafisz”.
Siedzenie w celi oznacza w literaturze monastycznej oddawanie się pracy i modlitwie, przyjmowanie gości, nieuleganie zniechęceniu. Porzucić celę to poddać się, skapitulować wobec ataku myśli, które przychodzą, a trwać w niej to pozostać na posterunku, walczyć ze złymi myślami. Natomiast opłakiwanie swoich grzechów oznacza życie w stanie skruchy, czyli przepraszanie i wynagradzanie Bogu za zło, którego człowiek się dopuścił. Jest to więc podwójna droga, na której mamy trwać aż do śmierci.
Czego ten apoftegmat może nas dzisiaj nauczyć? Pytanie zasadnicze, które jest w nim zawarte, dotyczy tego, co takiego należy zrobić, żeby wejść do raju i żyć wiecznie z Bogiem. Starzec mówi nam, że wystarczy być wiernym swojemu powołaniu i trwać na miejscu, w którym człowiek stoi obecnie. Jeżeli ktoś jest mnichem, powinien siedzieć w celi i opłakiwać swoje grzechy, jeżeli ktoś prowadzi życie małżeńskie, powinien włożyć w to całe serce, dbać o męża/żonę, o dzieci, pracę, jaką wykonujemy, wykonywać jak najlepiej, z jak największym zaangażowaniem, wobec ludzi, z którymi się spotykamy, okazywać jak największą miłość, a jednocześnie prowadzić życie sakramentalne, przystępować do sakramentu pokuty, chodzić na mszę św., modlić się jak potrafimy, aby w ten sposób opłakiwać swoje grzechy. Jest pewien paradoks w tej opowieści, bowiem ideał, o którym Makary mówi, wydaje nam się czymś nieskończenie odległym, wymagającym nadzwyczajnych działań, tymczasem abba stwierdza, że droga do takiego stanu prowadzi przez codzienne obowiązki, które wynikają ze stanu życia danej osoby. Myślę, że na tym polega realizm starca, jego optymizm i delikatna zachęta, byśmy nie schodzili z drogi życia, ale przez wierność jej, doszli ostatecznie do szczęścia w niebie.
Fragment książki Zrozumieć Ojców Pustyni. Wprowadzenie do lektury apoftegmatów
Szymon Hiżycki OSB (ur. w 1980 r.) studiował teologię oraz filologię klasyczną; odbył specjalistyczne studia z zakresu starożytnego monastycyzmu w kolegium św. Anzelma w Rzymie. Jest miłośnikiem literatury klasycznej i Ojców Kościoła. W klasztorze pełnił funkcję opiekuna ministrantów, duszpasterza akademickiego, bibliotekarza i rektora studiów. Do momentu wyboru na urząd opacki był także mistrzem nowicjatu tynieckiego. Autor książki na temat ośmiu duchów zła Pomiędzy grzechem a myślą oraz o praktyce modlitwy nieustannej Modlitwa Jezusowa. Bardzo krótkie wprowadzenie.
Żródło: cspb.pl, 30
Autor: mj