Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Co się stało w Garwolinie?

Treść

Zdaniem posłów opozycji - tak. Już dziś wiadomo, że ABW przeszukała pomieszczenie służbowe prawnika i zabezpieczyła akta prowadzonych przez niego spraw, choć wcześniej nawet nie wystąpiono o uchylenie mu immunitetu sędziowskiego, nie postawiono mu również żadnych zarzutów. Nie wiadomo jednak, dlaczego do czynności operacyjnych w sądzie w małym miasteczku użyto funkcjonariuszy ABW, nie zaś policji. Krótko po akcji ABW sędzia Grzegorz B. popełnił samobójstwo.

Materiały zebrane przez prokuraturę i informacje, do jakich dotarła w trakcie czynności operacyjnych Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, które przedstawił prokurator krajowy Marek Staszak na wczorajszym posiedzeniu sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, mogą potwierdzać, że sędzia Grzegorz B. z Garwolina był skorumpowany i przyjmował korzyści majątkowe za korzystne dla oskarżonych rozpatrzenie wniosków. Wbrew zapewnieniom Staszaka nie tłumaczą jednak w żaden sposób, dlaczego w małym miasteczku, gdzie wieść roznosi się z szybkością błyskawicy, przeszukano służbowe pomieszczenia w budynku garwolińskiego sądu, z których korzystał sędzia Grzegorz B. Wreszcie, dlaczego mimo rzekomo mocnych dowodów w sprawie nie wystąpiono o choćby czasowe odsunięcie go od orzekania. Czy chodziło o spektakularną pokazówkę i postawienie sędziego Grzegorza B. w oczach opinii publicznej oraz osób, z którymi współpracował - jeszcze przed procesem - w roli winnego i skazanego? Politycy PO i SLD wielokrotnie takie zarzuty stawiali osobom prowadzącym śledztwo w sprawie Barbary Blidy. - Jak można mówić, że sprawa śmierci Grzegorza B. nie jest podobna do samobójstwa Barbary Blidy? Tu wszystko wygląda niemal identycznie. Śmierć nastąpiła po działaniach ABW - uważa poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS), wiceprzewodniczący komisji.
14 stycznia br. Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie podejrzenia przyjmowania korzyści majątkowych w okresie od listopada 2006 r. do sierpnia 2007 r. przez pracownika Sądu Rejonowego w Garwolinie - sędziego Grzegorza B. - Materiały z technik operacyjnych ABW, m.in. rozmów telefonicznych, uzasadniały podejrzenie popełnienia przestępstwa - uważa prokurator krajowy Marek Staszak.
W wyniku śledztwa zatrzymano dziesięć osób, które wręczały lub pośredniczyły, zdaniem śledczych, we wręczaniu łapówki sędziemu. - Pojawia się pytanie, czy w sytuacji, kiedy nie uchylono sędziemu immunitetu, miały podstawy prawne czynności operacyjne prowadzone przez ABW - zastanawiał się Andrzej Dera (PiS).
Funkcjonariusze ABW weszli do pomieszczeń służbowych garwolińskiego sądu 8 kwietnia. Grzegorza B. nie było wówczas w pracy. Przyjechał kilka godzin później, został poproszony o rozmowę z prezesem sądu, który poinformował go o sytuacji, poprowadził jeszcze kolejną rozprawę. W jej trakcie jednak opuścił budynek sądu. Kilka godzin później znaleziono go powieszonego na terenie budowy swojego domu. - Przeprowadzono sekcję zwłok. Nie stwierdzono udziału osób trzecich - informował Staszak. Na większość szczegółowych pytań odpowiadał jednak ogólnikami. I ripostował: - Widzę, że jak zwykle moje wyjaśnienia nie przekonały posła Mularczyka.
Opozycja ma jednak wątpliwości, czy działania ABW nie doprowadziły do zaszczucia sędziego Grzegorza B., nie spowodowały ostrych komentarzy i uwag pod jego adresem ze strony pracowników garwolińskiego sądu czy innych sędziów, adwokatów, prokuratorów, co w efekcie mogło go skłonić do samobójstwa.
Wojciech Wybranowski
"Nasz Dziennik" 2008-04-25

Autor: wa