Co na to prawo?
Treść
Dr Waldemar Gontarski, ekspert w dziedzinie prawa międzynarodowego, dyrektor centrum ekspertyz prawnych przy Zarządzie Głównym Zrzeszenia Prawników Polskich:
W art. 9 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wartości, do której należą wszystkie kraje Unii Europejskiej oraz m.in. Rosja, znajduje się zapis poruszający tę sprawę. Ustęp I tego dokumentu stwierdza: "Każdy ma prawo do wolności myśli, sumienia i wyznania". Ustęp II mówi natomiast: "Wolność uzewnętrzniania wyznania lub przekonania może podlegać jedynie takim ograniczeniom, które są przewidziane przez ustawę i konieczne w społeczeństwie demokratycznym z uwagi na interes bezpieczeństwa publicznego, ochronę porządku publicznego, zdrowia i moralności lub ochronę praw i wolności innych osób". W sprawie tej jest kilka orzeczeń Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Dwa z nich wydano w 1993 i 1994 r. W jednym z tych orzeczeń stwierdzono: "Osoby, które zdecydowały się korzystać ze swobody wyznania religii niezależnie od tego, czy należą do większości, czy mniejszości religijnej, nie mogą oczekiwać, iż będą wolne od krytycyzmu. Jednak państwo może być odpowiedzialne za sposób, w jaki przekonania religijne i doktryny są sobie przeciwstawiane". I dalej: "Państwo może uznać za konieczne podjęcie środków represjonujących niektóre formy zachowania, łącznie z przekazywaniem informacji i idei, jeśli uważa je za niezgodne z poszanowaniem swobody myśli, sumienia i wyznania innych. Może uznać, że doszło do naruszenia obowiązku poszanowania przekonań religijnych gwarantowanych w art. 9, jeśli przedmiot czci religijnej został przedstawiony w sposób prowokacyjny. Taka sytuacja może być traktowana jako dokonane w złym zamiarze pogwałcenie ducha tolerancji, którego musi zachować społeczeństwo demokratyczne". Przedmioty czci religijnej to m.in. wizerunki świętych. A nie ma wątpliwości, że w europejskich gazetach zostały one przedstawione w sposób prowokacyjny. Granica krytycyzmu przebiega przez krytykę "przedmiotu czci religijnej". Więc to, co dzieje się w prasie europejskiej, oznacza, że te państwa, wydawałoby się o utrwalonej demokracji, nie spełniają tego wymogu, który jest warunkiem przyjmowania do UE. Europa liberalna w takim wydaniu oznacza Europę bezprawną.
not. BM
"Nasz Dziennik" 2006-02-06
Autor: ab