Co ma do powiedzenia Tusk?
Treść
PiS domaga się informacji od premiera Donalda Tuska na forum  Sejmu, jakie zamierza on podjąć działania w świetle nowych ustaleń  wynikających z opinii fonoskopijnej, która nie identyfikuje głosu gen.  Andrzeja Błasika w kokpicie Tu-154M. Posłowie tego klubu domagają się  powołania nowej komisji, która ponownie zbada okoliczności katastrofy  smoleńskiej. 
Przewodniczący klubu PiS Mariusz Błaszczak  poinformował, że złożył stosowny wniosek u marszałka Sejmu. Poseł chce,  aby do nowych informacji odniósł się premier Tusk, ponieważ komisja  badania wypadków lotniczych, która przedstawiała odmienne informacje,  podlega administracji rządowej. - Wszystkie dywagacje związane z teorią  nacisków są zupełnie bezpodstawne, więcej, dywagacje związane z błędami  pilotów także nie mają uzasadnienia - podkreśla Błaszczak. - Nowe  okoliczności, które zostały przedstawione, zadają kłam wersji rosyjskiej  w sprawie przyczyn katastrofy smoleńskiej. Wielkim skandalem jest to,  że rząd nie dementuje tego kłamstwa. Domagamy się tego, żeby rząd  dementował, żeby rząd rzetelnie dochodził do prawdy. Kiedy mamy do  czynienia z podważeniem całej tej konstrukcji, to uważamy, że powinna  powstać nowa komisja - stwierdził poseł PiS. Błaszczak dodał, że ta  komisja powinna zacząć proces dochodzenia przyczyn katastrofy  smoleńskiej na nowo. - Ale decyzja w tej sprawie należy do premiera -  wskazuje Błaszczak.
Dlatego klub PiS chce, aby Tusk przedstawił w  Sejmie informację na temat działań, jakie zamierza podjąć. - W  szczególności należy poinformować o tym, co rząd zamierza uczynić, aby  choć w części zadośćuczynić rodzinom tych ofiar, które w szeregu opinii i  ocen, a co najważniejsze, w raporcie MAK, oskarżane były o udział w  spowodowaniu katastrofy - stwierdza szef klubu PiS.
Sekretarz klubu  PO Paweł Olszewski uważa, że nie ma takiej potrzeby. - To jest decyzja  pani marszałek Kopacz, choć ja osobiście uważam, że nie ma ku temu  uzasadnienia, tym bardziej że żadne ustalenia nie podważają tego, co  zostało opublikowane w raporcie komisji Jerzego Millera - powiedział  poseł PO. - Z tego, co możemy usłyszeć od polityków partii rządzącej, to  pewnie zostanie przyjęta taka praktyka na przetrwanie, a może sprawa  jakoś się wyciszy - komentuje takie stanowisko Błaszczak. Zauważa, że  eksperci "już opowiadają, że w zasadzie to nic to nie zmienia". -  Zmienia, i to zmienia zasadniczo - podkreśla.
Wypowiedzi byłego szefa  komisji Jerzego Millera deprecjonujące ustalenia ekspertyzy  fonoskopijnej krytykuje przewodniczący parlamentarnego zespołu  smoleńskiego Antoni Macierewicz (PiS). Jego zdaniem, jest to nieudolna  próba obrony. - Jest osobą współwinną wprowadzenia w błąd organów  państwowych. Poświadczył nieprawdę - uważa polityk PiS. - Pan Jerzy  Miller winien jest wielu uchybień, nieprawidłowości, które skumulowały  się w tym oskarżeniu generała Błasika i nieprawdziwym przekazaniu  diagnozy, co do rzeczywistych powodów tragedii smoleńskiej. Za to jest  odpowiedzialny i powinien ponieść odpowiedzialność, także karną.  Wystąpiłem w tej sprawie do prokuratury z wnioskiem o ściganie pana  ministra - powiedział Macierewicz. Zawiadomienie takie skierował jeszcze  w zeszłym roku.
- W związku z nową ekspertyzą trzeba rozważyć  zawiadomienie o przestępstwie w związku z fałszowaniem zapisów czarnych  skrzynek. (...) Mamy do czynienia z niebywałym zachowaniem, że nie mając  dowodów, stanowiska wyspecjalizowanej firmy robiącej analizy głosu,  komisja sama przypisała kluczowe słowa generałowi Błasikowi, czyniąc go  współodpowiedzialnym za tę tragedię - powiedział Macierewicz. Poseł  skomentował także wniosek o odwołanie ze stanowiska przewodniczącego  Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Edmunda Klicha. -  Ujawniona niekompetencja ministra Klicha potwierdza tę decyzję jako  słuszną, sprawa jest moim zdaniem głębsza - uważa Macierewicz. Dodał, że  kwestia nagrywania przez Klicha rozmów z przełożonymi powinna być  zbadana przez sejmową speckomisję, ponieważ zagroziła ona bezpieczeństwu  państwa. Również działania Klicha jako akredytowanego przy MAK rodzą  wiele wątpliwości.
Zenon Baranowski
Nasz Dziennik Środa, 18 stycznia 2012, Nr 14 (4249)
Autor: au