Co Komorowski robił przez dwa tygodnie?
Treść
Chociaż Prawo i Sprawiedliwość wycofało wniosek o odwołanie marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego, to poseł PiS Antoni Macierewicz zapowiedział, że "sprawa nie jest jeszcze zakończona". Były szef Komisji Weryfikacyjnej WSI publicznie sformułował do Komorowskiego szereg pytań.
Chce, aby marszałek Sejmu odpowiedział, dlaczego przez dwa tygodnie po tym, jak ludzie Wojskowych Służb Informacyjnych - płk Aleksander Lichocki i płk Leszek Tobiasz - złożyli marszałkowi ofertę dotarcia do aneksu do raportu o WSI, nie powiadomił o tym fakcie ani prokuratury, ani żadnych służb specjalnych. - Jeżeli jest prawdą, że dowiedział się - a tak zeznał - że ktoś chce wykraść i ma możliwości wykradzenia aneksu i on przez dwa tygodnie nie zawiadamia nikogo, ani prokuratury, ani służb specjalnych, ani nawet przewodniczącego komisji weryfikacyjnej, to znaczy, że godził się na to, że te najważniejsze w Polsce dokumenty narażone były na penetracje ludzi współpracujących z KGB - uważa Macierewicz.
Komorowski miałby też wyjaśnić, jakimi to informacjami z aneksu był zainteresowany - czy może chodziło o informację na temat odpowiedzialności Komorowskiego jako ministra obrony narodowej za nielegalne podsłuchy zakładane przez WSI, czy też np. za handel bronią.
Macierewicz pytał również Komorowskiego m.in. o to, czy podczas spotkania z szefem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Krzysztofem Bondarykiem ustalili wspólnie, że rola Komorowskiego w sprawie skierowanej przez Bondaryka do prokuratury będzie pominięta. Macierewicz zauważył, że przestępstwo, o którym mówi prokuratura, miało mieć miejsce jeszcze, zanim Tobiasz i Lichocki przyszli do Komorowskiego.
Marszałek Komorowski broni się, atakując. Zamiast wyjaśnić swoją rolę w tej sprawie, rzuca oskarżenia na prezydenta Lecha Kaczyńskiego. - Prezydent wiedział od przełomu lutego i marca o tym, że są daleko idące podejrzenia o korupcję w otoczeniu komisji weryfikacyjnej pana Antoniego Macierewicza, wiedział, że to może mieć istotny wpływ nie tylko na korupcję, ale na bezpieczeństwo narodowe - mówił wczoraj Komorowski.
Według marszałka Sejmu, to Macierewicz powinien wyjaśnić, czy wiedział o korupcji w otoczeniu komisji, którą kierował. A jeśli wiedział, to jakie działania podjął.
Według Kancelarii Prezydenta, "nie jest dobrym obyczajem, by Marszałek Sejmu, broniąc się przed poważnymi zarzutami, usiłował wciągnąć do swojej obrony w nieuprawniony sposób Prezydenta RP".
W specjalnym oświadczeniu kancelarii czytamy, że prezydent Lech Kaczyński "nie miał żadnej wiedzy na temat domniemanej korupcji w Komisji Weryfikacyjnej WSI", a został poinformowany w trybie właściwym "jedynie o śledztwie prowadzonym przez ABW, nie posiadał zaś wiedzy o domniemanych nieprawidłowościach w trakcie pracy Komisji Weryfikacyjnej".
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2008-10-04
Autor: wa