Co dalej z polsko-amerykańskim sojuszem?
Treść
Przedstawiciele amerykańskiej administracji podczas lipcowej rozmowy z polską delegacją mieli otwarcie poinformować, że nie będzie na naszym terytorium tarczy antyrakietowej. Potwierdzili też nieoficjalne do tej pory doniesienia o rozlokowaniu jej elementów w Iranie i w południowej części Europy.
Szansę na bazę radarową mają jeszcze Czechy, gdyż ich położenie geograficzne umożliwia obsługę systemu rakiet przechwytujących dla rakiet krótkiego i średniego zasięgu w jego nowej lokalizacji. Strony polska i amerykańska nie doszły do porozumienia w kwestii zapisów SOFA. Kolejną rundę rozmów zaplanowano na drugą połowę sierpnia, kiedy to stanowisko głównego negocjatora strony amerykańskiej przejmie jeden z byłych konsuli amerykańskich w Moskwie. Jego nazwisko nie jest jeszcze znane.
Wymianie ma ulec cały pion zespołu zajmujący się kwestią rozmieszczenia elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej w jej nowej lokalizacji. Dotychczasowa ekipa zostanie zastąpiona przez ludzi, którzy pracowali w Moskwie. Obecnie strona polska może jedynie starać się o współpracę na innych płaszczyznach wojskowych, problem jednak w tym, że - jak tłumaczył w rozmowie z nami jeden z dyplomatów - bez podpisania porozumienia o statusie prawnym sił zbrojnych jakakolwiek współpraca militarna nie będzie możliwa.
W opinii wiceszefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Witolda Waszczykowskiego, powagi sytuacji dowodzi list byłych prezydentów i premierów w sprawie tarczy. - Sytuacja musi być naprawdę dramatyczna. Kilku z nich [autorów tego listu - przyp. red.] to architekci rozszerzenia NATO - przypomniał. - Nasz apel amerykańska prasa błędnie odczytała jako gest błagalny (begging) - tłumaczy Waszczykowski.
Anna Wiejak
"Nasz Dziennik" 2009-08-10
Autor: wa