Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Co dalej z "Igloopolem"?

Treść

Blisko miesiąc pracownicy postawionej w stan upadłości Chłodni "Igloopol" Sp. z o.o. w Dębicy okupują zakład. Zdesperowana załoga domaga się m.in. wypłaty około miliona złotych zaległych wynagrodzeń. Tymczasem Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych (FGŚP) odmawia ich regulacji. Sytuacja załogi i jej rodzin staje się coraz bardziej dramatyczna.
Pracownicy, którzy od października ub.r. nie otrzymali zaległych wynagrodzeń, a jedynie niewielkie zaliczki, są zdesperowani i będą okupować zakład do skutku. W obawie przed wywiezieniem maszyn produkcyjnych kontrolują też transport. Liczą, że kwestie własności i możliwości wypłat zaległych pensji rozstrzygnie specjalny zespół rządowo-parlamentarny powołany w celu zbadania sytuacji w "Igloopolu". Tymczasem FGŚP nie zamierza wypłacić im pieniędzy. Uczynił to już wiosną 2004 r. i twierdzi, że zmiana rodzaju upadłości - z naprawczej na likwidacyjną - nie uprawnia do ponownej regulacji zaległych kwot,
mimo że sytuacja firmy uległa pogorszeniu. Bogusław Kot, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego "Solidarność '80" w dębickim zakładzie, twierdzi natomiast, że każdy z pracowników chłodni otrzymał jedynie równowartość półtorej pensji, a pieniądze na odprawy wypłacone przez fundusz trafiły do załogi krakowskiego oddziału "Igloopolu". Obecnie jedyną możliwością dochodzenia roszczeń przez dębicką załogę jest powództwo w trybie postępowania sądowego. Pracowników na to nie stać. - Jeżeli nasze postulaty nie zostaną spełnione, nie wykluczamy zaostrzenia form protestu. Jesteśmy gotowi na podjęcie strajku głodowego, nie wykluczamy też blokady drogi krajowej nr 4 - powiedział nam Jan Oprządek, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Chłodni "Igloopol".
Producent mrożonych owoców i warzyw w Dębicy zatrudnia ok. 250 pracowników. W 2000 r. większość udziałów dobrze prosperującej wówczas firmy przeszła w ręce krakowskich zakładów "Zgoda", które przejęły też nazwę "Igloopol". Jak powiedział nam Bogusław Kot, problemy firmy zaczęły się w 2002 r. - Mimo iż firma produkowała mrożonki i wysyłała je na eksport, systematycznie traciła płynność finansową. Złe zarządzanie, rosnące zadłużenie zakładu wobec banków, Skarbu Państwa oraz dostawców surowców na kwotę ok. 130 mln zł sprawiły, że w marcu 2004 r. Sąd Gospodarczy w Krakowie, na wniosek komisarza sądowego, ogłosił upadłość restrukturyzacyjną spółki. Ponieważ i to nie przyniosło spodziewanych rezultatów, 14 grudnia 2004 r. sąd ogłosił upadłość likwidacyjną - wyjaśnił Bogusław Kot. Sytuację dodatkowo pogarsza fakt, że Sąd Gospodarczy w Krakowie wstrzymał procedurę upadłościową, ponieważ dawny właściciel złożył zażalenie na decyzję sądu z grudnia 2004 r.
Wydaje się, że los "Igloopolu" i załogi leży w rękach syndyka, ten jednak nie ma funduszy, nie może też zwolnić załogi ani wypłacić jej odpraw. Mimo patowej sytuacji, m.in. braku ciepłej wody i odłączonego centralnego ogrzewania, zakład wciąż pracuje i otrzymuje nowe zamówienia. Zdaniem pracowników, w przypadku porozumienia syndyka z wierzycielami realna byłaby szansa utrzymania produkcji w zakładzie. Strajkujący uważają, że pomocne w tym przedsięwzięciu byłoby pozyskanie inwestora lub dzierżawcy.
Mariusz Kamieniecki

"Nasz Dziennik" 2005-02-15

Autor: ab