Cierpienie jest konieczne, aby zrozumieć Boże działanie
Treść
Błogosławieni, czyli szczęśliwi, jesteście, gdy wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu… (Mt 5,11).
Ewangelia przynosi nam od początku paradoksy. W Ewangelii Mateusza nauczanie Jezusa właściwie rozpoczyna się od błogosławieństw. Każde z ośmiu (a właściwie dziewięciu) błogosławieństw jest paradoksem w zestawieniu z ludzkim sposobem oceniania tego, co jest szczęściem, a co nim nie jest. Błogosławieństwa wymieniają kolejne „nieszczęścia”, a przynajmniej ludzkie biedy, nazywając je szczęściem. Dlaczego? O co chodzi w takim orzekaniu? Czy Jezus każe nam wybierać biedę, los nieszczęśliwych jako drogę do szczęścia?
Ewangelia przedstawia to nauczanie Jezusa „na górze”. Wokół Niego stoi tłum ludzi, jak trzoda pozbawiona pasterza. Oto pojawia się Pasterz, który głosi naukę. Podaje abecadło życia prawdziwego. Jako podstawę nauczania podaje określenia odnoszące się do tego, co jest szczęściem, a co nim nie jest. W starożytności szczęście miało bardziej zasadnicze znaczenie niż np. prawda. Celem ludzkiego życia było szczęście. Mądrość polegała na umiejętności osiągania szczęścia. Pan Jezus tłumaczy, na czym ono polega. Jego nauczanie można by streścić w stwierdzeniu, że polega ono na wolności od ducha tego świata. Każde wypowiedziane błogosławieństwo jest jak gdyby kluczem otwierającym nowe spojrzenie. Dzięki temu wszystko wygląda inaczej niż w naszym naturalnym spojrzeniu.
Dzisiejsze czytania liturgiczne: 2 Kor 1, 1-7; Mt 5, 1-12
Błogosławiony, czyli szczęśliwy, jest ten, który nic nie ma, jeżeli przyjął to duchem, bo stał się wolny od lęku o swoje życie. Taki może dziedziczyć królestwo Boże. Bardziej konkretnie wskazał to Pan Jezus tak zwanemu „bogatemu młodzieńcowi”: Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną! (Mt 19,21).
Błogosławiony, kto płacze, kogo boli ten świat, kto nie znajduje w nim upodobania i swojego zaspokojenia, kto nie dał się zagarnąć w jego sieci. Taki znajdzie pociechę w królestwie Boga. Kto szuka, znajduje… Podczas Ostatniej Wieczerzy Pan Jezus powiedział do swoich uczniów: Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość (J 16,20).
Szczęśliwy, kto nie dochodzi swoich praw gwałtem, nie rozpycha się w życiu łokciami. On posiądzie to, czego mu potrzeba. Nieco dalej Pan Jezus powie:
Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie?… Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo /Boga/ i o Jego Sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane (Mt 6,25.32n).
Szczęśliwy, kto dostrzega cierpienie drugiego człowieka i zaradza mu, bo on sam doświadczy Bożego miłosierdzia: Taką samą miarą, jaką wy mierzycie, odmierzą wam i jeszcze wam dołożą (Mk 4,24).
Jezus jako Prorok ogłasza przyjście królestwa Bożego, nowej, prawdziwej rzeczywistości. Takie są jej prawa wyrastające z istoty samego Boga, który jest miłością. Do nas należy zobaczyć tę prawdę i przyjąć ją. „Otwórz oczy i zobacz!”. Dopiero, gdy zobaczysz i zaczniesz inaczej widzieć i oceniać świat i ludzi, zaczniesz rozumieć Ewangelię, a także będziesz zdolny widzieć samego Boga.
Na drodze poznania spotykamy cierpienie. W przedziwny sposób jest ono konieczne, aby zrozumieć Boże działanie. Dlatego potrzeba cierpliwości i wytrwałości. Bóg niezawodnie doprowadzi swoje obietnice do realizacji.
Błogosławieństwa wskazują, że o wartości życia rozstrzyga nie to, czego zewnętrznie doświadczamy, ale nasz stosunek do tego wszystkiego, co nas spotyka. Błogosławieństwa wskazują na właściwy sposób reagowania na spotykane doświadczenia. Mówią, że musimy na wszystko spojrzeć z perspektywy końca. Dopiero perspektywa królestwa Bożego pozwala właściwie ocenić wartość wszystkiego, czego doświadczamy. Szczęściem jest to, co nas do tego królestwa przybliża. Błogosławieństwa są wezwaniem do mądrości, do patrzenia we właściwej perspektywie, a nie są nakazami czy zakazami, jak zasady prawa. Są wezwaniem, apelem do wolności, której nie da się narzucić. Bóg zawsze wzywa, nigdy nie zmusza. Wskazuje mądrość, od nas zależy wybór.
Taka perspektywa jest fundamentem naszej wiary. Święty Paweł rozpoczyna swój Listu do Koryntian (dzisiejsze pierwsze czytanie) od błogosławieństwa Bogu za otwarcie przed nami takiej perspektywy. Ten tekst, który właściwie jest modlitwą, stanowi znakomity komentarz do Jezusowych błogosławieństw:
Błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy, Ten, który nas pociesza w każdym naszym ucisku, byśmy sami mogli pocieszać tych, co są w jakimkolwiek ucisku, tą pociechą, której doznajemy od Boga. Jak bowiem obfitują w nas cierpienia Chrystusa, tak też wielkiej doznajemy przez Chrystusa pociechy. Ale gdy znosimy udręki – to dla pociechy i zbawienia waszego; a gdy pocieszani jesteśmy – to dla waszej pociechy, sprawiającej, że z wytrwałością znosicie te same cierpienia, których i my doznajemy. A nadzieja nasza co do was jest silna, bo wiemy, że jak cierpień jesteście współuczestnikami, tak i pociechy (2 Kor 1,3–7).
Włodzimierz Zatorski OSB | Jesteśmy ludźmi
Źródło: ps-po.pl, 08 czerwca 2015
Autor: mj