Ciekawa to sprawiedliwość
Treść
Kościół w Polsce jest instytucją narodową, depozytariuszem wartości i uderzenie w Kościół jest skandaliczne i szkodzące naszemu krajowi, stwierdził prezes PiS Jarosław Kaczyński. Zwracając uwagę na ostatnie ataki na Kościół, biskupów i wiarę zwykłych ludzi, ocenił, że przypomina to najgorsze czasy PRL z okresu Władysława Gomułki. Na reakcję szefa rządu nie trzeba było długo czekać. Tusk zapewnił, że ataku na Kościół nie ma, jest rzekomo problem "z finansowaniem z kieszeni podatnika Kościoła w taki sposób, w jaki nie powinno się tego robić". I grzmiał dalej, że "nie może być żadnej świętej krowy". Istnienie Funduszu Kościelnego, z którego opłacane są składki na ubezpieczenia części duchownych, przyporządkował do "przywilejów grupowych", których powinno być coraz mniej.
W tym miejscu postawić trzeba pytanie, jaki to przywilej ma Kościół, jeśli korzysta np. z Funduszu Kościelnego powstałego po odebraniu mu ogromnej wartości nieruchomości? Premier zapowiada, że zmiany związane z kwestią likwidacji Funduszu Kościelnego i zmian w systemie emerytalnym, społecznym według starań rządu idą w stronę "autentycznej sprawiedliwości". Ciekawa to sprawiedliwość. Chyba nawet "lepsza" od tej "sprawiedliwości socjalistycznej"... Fundusz powstał po odebraniu w 1950 r. nieruchomości kościelnych i miał być zasilany przede wszystkim z dochodów, jakie państwo otrzymywało z zagrabionego mienia. Jeśli zatem coś się zagarnęło, a potem jakoś rekompensuje, wynagradza (choć i tak w niewystarczającym zakresie) niesprawiedliwość, krzywdę, a tym czymś właśnie jest Fundusz Kościelny, to jaki to "przywilej grupowy"? Jeśli ktoś odebrał komuś mieszkanie, a potem z wynajęcia tego mieszkania dawał jakąś małą część prawowitemu właścicielowi, to nazwać byłoby to można przywilejem czy raczej innym słowem?
Co tam afera hazardowa, katarski inwestor widmo, śledztwo smoleńskie, obciach w Chinach, cyfryzacja w wydaniu KRRiT, ustawa refundacyjna i bałagan z lekami, ACTA, rozrost biurokracji... Prawdziwe "święte krowy" są bezpieczne.
Jak słyszeć będziemy znów o likwidowaniu Funduszu Kościelnego, redukowaniu o połowę rzekomych "setek kapelanów w wojsku" (jest niecałe 150) czy innych kosztach, jakie państwo ponosi w związku z Kościołem, to pamiętajmy o jednym. To nie Kościół jest tu petentem. I chociaż finanse nie są najważniejsze, to gwoli sprawiedliwości trzeba przypomnieć, że to właśnie Kościół swą działalnością, za którą - na szczęście - nie wystawia mu rachunków, w gruncie rzeczy wyręcza państwo. Tak jest m.in. dzięki katolickiemu systemowi opieki hospicyjnej, rodzinnej, charytatywnej, pomocy bezdomnym, chorym, ubogim, dotkniętym klęskami.
Sławomir Jagodziński
Nasz Dziennik Poniedziałek, 27 lutego 2012, Nr 48 (4283)
Autor: au