Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Cięcia w Europie niepokoją Pentagon

Treść

Podczas posiedzenia ministrów obrony NATO uzgodnione zostały wczoraj propozycje kolejnych reform struktur dowodzenia Sojuszu mających na celu zmniejszenie kosztów jego funkcjonowania. Zakładają one redukcję aparatu dowodzenia i likwidację znacznej liczby natowskich agencji. Pomysł ten budzi jednak poważne obawy Stanów Zjednoczonych. Udając się na brukselską sesję, minister obrony USA Robert Gates podkreślił w rozmowie z dziennikarzami, iż będzie to grozić m.in. nakładaniem dodatkowych zadań na coraz bardziej obciążone amerykańskie siły zbrojne.
Zgodnie z przyjętymi na wczorajszej sesji propozycjami reform struktur dowodzenia Sojuszu cięcia mają obejmować redukcję z 12 tys. do prawie 9 tys. etatów w dowództwach NATO na świecie. I tak liczba dowództw ma zmaleć z 11 do 6, zaś z 14 do 3 zmniejszy się liczba agencji. Likwidacja bądź znaczna redukcja ma dotyczyć przede wszystkim dowództwa w Portugalii (dowództwa południowoatlantyckiego w Lizbonie), a także w Hiszpanii, Niemczech i Wielkiej Brytanii, gdyż, jak przyznają źródła w NATO, wiele z tych dowództw - powstałych jeszcze na początku zimnej wojny - rozrosło się nadmiernie, a dziś już nie są niezbędne.
- To jest takie odchudzanie NATO: proces, który odbywa się według takich samych zasad jak w wielu krajach członkowskich, w tym w Polsce. Pozbawiamy Sojusz tłuszczu, ale zachowujemy mięśnie - tłumaczył po zakończeniu pierwszej sesji posiedzenia ministrów obrony NATO w Brukseli szef MON Bogdan Klich. Dodał, że ma nadzieję, że wspomniane reformy zostaną zrealizowane do czerwca przyszłego roku. Jego zdaniem, dzięki reformie Sojusz będzie "bardziej mobilny, sprawny", przy czym będziemy "wydawać na to mniej pieniędzy".
Szef MON tłumaczył, że Polska akceptuje propozycję oszczędności przedstawioną przez sekretarza generalnego NATO Andersa Fogha Rasmussena, gdyż - jak zapewnił - z jednej strony nie osłabią one zdolności Sojuszu do obrony Polski, gdyby taka potrzeba zaszła, a z drugiej - dlatego że oszczędności mają ominąć inwestycje NATO w Polsce. - Akceptujemy ją [reformę] także dlatego, że nie narusza interesów w Bydgoszczy i nie powoduje likwidacji tej najważniejszej natowskiej struktury, jaka jest na terytorium Polski, czyli Centrum Szkolenia Sił Połączonych w Bydgoszczy - dodał Klich.
Tymczasem swoich obaw nie kryją m.in. Stany Zjednoczone, które boją się, że na skutek reform zostaną dodatkowo obciążone amerykańskie siły zbrojne. - To budzi zaniepokojenie. Martwię się, że im bardziej nasi sojusznicy redukują swe potencjały [militarne], tym więcej ludzi będzie oczekiwać od USA łatania dziur, gdziekolwiek powstaną. W czasie kiedy musimy sprostać naszym własnym mozolnym zadaniom, budzi to mój niepokój - powiedział jeszcze w środę w Brukseli Robert Gates.
Reforma struktur dowodzenia oraz agencji ma być ostatecznie zaaprobowana na szczycie NATO w Lizbonie, który zaplanowano na 19-20 listopada. Pojawiają się jednak głosy mówiące o tym, że ostateczna decyzja może jeszcze zostać odsunięta, gdyż jak do tej pory zgody nie dał jeszcze gospodarz szczytu - Portugalia, która jest nią najbardziej dotknięta. Rząd w Lizbonie nalega na utrzymanie stanu obecnego i jest teraz jedynym krajem, który potencjalnie może nawet zablokować przyjęcie reformy.
Marta Ziarnik, PAP, Reuters
Nasz Dziennik 2010-10-15

Autor: jc