Chwytają się biegłych
Treść
Sąd Okręgowy w Warszawie odwołał kolejne 4 terminy rozpraw w procesie oskarżonych w aferze Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego. Oskarżeni przygotowali wiele pytań do biegłych, którzy sporządzali aneks do ekspertyzy w tej sprawie. Główni oskarżeni chcą też albo przesłuchania ekspertów, albo ich odwołania.
Na luty było wyznaczonych kilkanaście terminów rozpraw, a na jednej z ostatnich miało dojść do wygłaszania mów końcowych przez strony. W tej chwili wydaje się to już niemożliwe. Okazało się bowiem, że oskarżeni i ich pełnomocnicy, którzy w pierwszym terminie niemal nie zgłaszali uwag do biegłych, teraz zadali mnóstwo pytań. W związku z tym biegli poprosili o tydzień na przygotowanie odpowiedzi. Sąd odroczył więc rozprawę do 8 lutego.
Prócz pytań do biegłych główni oskarżeni zgłaszają też inne wnioski. Janina Chim, była zastępczyni dyrektora generalnego FOZZ, ponowiła wniosek o odwołanie składu sędziowskiego. Jej zdaniem, został on powołany z pominięciem procedur panujących w warszawskim sądzie okręgowym. Zgodnie z nimi do prowadzenia sprawy jest wyznaczany sędzia z kolejności, a Andrzej Kryże został wyznaczony poza kolejnością. Ale już wcześniej podobny wniosek odrzucił przewodniczący sądu. Także i ten nie ma więc żadnych szans i może być odczytany wyłącznie jako kolejna desperacka próba opóźnienia wydania wyroków. Chim złożyła też wniosek, by przesłuchać biegłych, a nie tylko wysłuchać odpowiedzi na pytania złożone przez strony, kiedy to dopytywać biegłych mógłby tylko sąd.
Grzegorz Żemek, były dyrektor generalny FOZZ, twierdzi natomiast, że przesłuchania biegłych nie mają sensu, bo trzeba ich... odwołać. Uważa ich opinie za nierzetelne.
Sąd nie ma wątpliwości, że wnioski składane przez oskarżonych mają na celu jedynie odwleczenie procesu i odroczenie jego zakończenia. Przypomnijmy, że w sprawie FOZZ przedawniła się już część zarzutów wobec m.in. Żemka i Chim, a główne zaczną się przedawniać za parę miesięcy. Maleją więc i tak niewielkie szanse na wydanie prawomocnego wyroku w tej sprawie.
Sprawa FOZZ powraca na czołówki gazet choćby przy okazji afery PKN Orlen. Ostatnio w jednym z programów telewizyjnych Aleksander Żagiel, biznesmen, który współorganizował spotkanie Jana Kulczyka z Władimirem Ałganowem w Wiedniu, przyznał, że przez konta firmy polonijnej, którą prowadził z Andrzejem Kuną, przepływały pieniądze FOZZ. Fundusz, który w ustawowym założeniu miał prowadzić popularny w całym świecie, choć nielegalny, proceder tajnego wykupu polskiego długu zagranicznego, okazał się w rzeczywistości maszynką do wyprowadzania z Polski (głównie z tzw. CHZ-ów, czyli Central Handlu Zagranicznego) znacznych kwot pieniężnych na prywatne konta. Zdecydowanej większości pieniędzy nie udało się nigdy odzyskać. Nie do końca też jest jasne, ile pieniędzy w rzeczywistości stracił Skarb Państwa. Z wyliczeń biegłych wynika, że chodzi o sumę co najmniej 354 mln zł.
Mikołaj Wójcik
"Nasz Dziennik" 2005-02-01
Autor: ab