Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Chrześcijańska solidarność

Treść

Na wielu kontynentach odnotowuje się wzrost liczby wyznawców Chrystusa, mimo że w Europie próbuje się pomniejszać znaczenie chrześcijaństwa i jego wkładu w kulturę i historię. Jednak chrześcijanie doznają też wielu cierpień w świecie i są grupą najbardziej dziś prześladowaną. Przykładem jest męczeński Sudan, w którym sytuacja po podziale na dwa państwa nadal jest dramatyczna.

Kościół ma obowiązek obejmować troską wszystkich swoich wiernych i pamiętać również o tych, którzy doświadczają prześladowań i niesprawiedliwości. Z okazji obchodzonego w Polsce III Dnia Solidarności z Kościołem Prześladowanym na zaproszenie polskiej sekcji stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie do naszego kraju przybył ks. bp Macram Max Gassis, ordynariusz diecezji El Obied w nowym państwie - Sudanie Południowym.
- Sudańczycy niosą na ramionach bardzo ciężki krzyż. Nie żądam od was, abyście nieśli z nami ten krzyż. My będziemy go nieśli, ja was tylko proszę, abyście ulżyli nam w dźwiganiu tego krzyża. My będziemy go nieść tak jak Chrystus. Bądźcie tymi Cyrenejczykami, którzy pomagają nieść krzyż - mówił ks. bp Macram Max Gassis, ordynariusz diecezji El Obeid w Sudanie Południowym, przekazując wczoraj znak krzyża ks. dr. Waldemarowi Cisło, dyrektorowi sekcji polskiej stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Sudan to kraj od lat wymieniany w raportach o prześladowaniu chrześcijan. Od blisko 30 lat pogrążony jest w wojnach i konfliktach, które wydają się nie mieć końca. Nadal w stanie wojny znajduje się wiele jego rejonów: m.in. Darfur, tereny Gór Nubijskich. Świat milczał, gdy w środku Sudanu dokonywano czystki etnicznej. Często media przedstawiały sytuację w afrykańskim państwie jako walkę północy z południem, czyli muzułmanów niszczących chrześcijan. Jednak jest tam jeszcze głębszy problem, etniczny, jak zwrócił wczoraj uwagę w czasie konferencji w Warszawie ks. bp Macram Max Gassis. - Mylimy przynależność etniczną z religijną - mówił. - A tak naprawdę jest wielu Arabów, którzy są chrześcijanami, z kolei nie wszyscy muzułmanie są Arabami. Problemem w Sudanie są grupy ekstremistów - podkreślał ksiądz biskup.
Na początku lipca br. zamieszkiwane w większości przez wyznawców Chrystusa południe Sudanu uzyskało niepodległość. - Ma godność i autonomię, a chrześcijanie są wolni - mówił ordynariusz diecezji El Obied. Jednak na terenie islamskiego Sudanu Północnego prześladowani są wszyscy chrześcijanie, niezależnie od wyznania. Ci Sudańczycy proszą jedynie o poszanowanie podstawowych praw człowieka. - One nie są zależne od postanowień rządu i nie są monopolem żadnego polityka - podkreślał ks. bp Gassis, który wielokrotnie na forum międzynarodowym zwraca uwagę na problemy tego afrykańskiego państwa.
Dziś Sudańczycy żyją w bardzo trudnych warunkach, w obozach dla uchodźców, w których brakuje praktycznie wszystkiego, zwraca uwagę Agnieszka Dzieduszycka, autorka filmów dokumentalnych o Sudanie. Brakuje też tych, którzy mogliby nieść tę pomoc. Z Sudanu wycofały się instytucje pozarządowe, które mogłyby pomagać. W tej chwili udręczeni przez wojnę mieszkańcy widzą jedyne realne wsparcie w tamtejszym Kościele katolickim. Nie posiada on jednak ani środków finansowych ani też wystarczającej liczby kapłanów, braci czy sióstr zakonnych i misjonarzy, którzy mogliby również służyć społeczeństwu, pomagając im w odbudowie kraju. Potrzebne są środki finansowe, ale i ludzie, inżynierowie, lekarze, nauczyciele. - Potrzeba modlitwy, ale i konkretnego działania. W chwili obecnej najbardziej doskwiera brak czystej wody pitnej. Dostęp do niej rozwiązałby wiele problemów i zapobiegł rozprzestrzenianiu się chorób. Brakuje żywności, lekarstw, a nawet zboża na zasiew. Priorytetem jest również edukacja i formacja - mówił ksiądz biskup. Zwracał też uwagę na ogromną siłę środków przekazu. - Media mogą uratować ludzkie życie lub tego życia pozbawić - stwierdził ks. bp Gassis, który założył katolickie radio będące łącznikiem między Kościołem a społeczeństwem.

Agnieszka Gracz

Nasz Dziennik Wtorek, 15 listopada 2011, Nr 265 (4196)

Autor: au