Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Chrześcijanie w Orisie ciągle żyją w strachu

Treść

Ciągle napięta sytuacja panuje w indyjskim stanie Orisa, gdzie przed kilkoma miesiącami doszło do pogromów chrześcijan. Nie odnotowano ataków na wyznawców Chrystusa w czasie Świąt Wielkiej Nocy, ale liturgie Triduum były sprawowane w obozach dla uchodźców pod wzmożoną ochroną policjantów.

Atmosfera stawała się tym bardziej napięta, im bliżej było do zaplanowanych na dzisiaj wyborów parlamentarnych. Partie hinduistyczne z każdym dniem przybierały na sile, głosząc hasła przeciwko chrześcijanom w Indiach. - To wszystko zaciążyło na świętowaniu Wielkanocy, jednak jednocześnie pokazało, na czym polega sedno chrześcijaństwa - mówi abp Raphael Cheenath, metropolita Cuttack-Bhubaneswar, w rozmowie z Radiem Watykańskim. Hierarcha wyznaje, że ogromnym przeżyciem było uczestniczenie w liturgii z ludźmi, którzy pozbawieni zostali praktycznie wszystkiego i nadzieję pokładają tylko w Bogu. Arcybiskup wyraził obawę, że wynik wyborów może być niekorzystny dla przyszłości chrześcijan w Indiach, jednak jego zdaniem Kościół wyjdzie z tego silniejszy. Choć oficjalnie część partii głosi, że pragnie rozwiązań chroniących wszystkich obywateli, jednak jak zauważa metropolita, ich czyny tego nie potwierdzają. Policja aresztowała już jednego kandydata, który podczas wyborczego wiecu podżegał tłum do przemocy i oskarżył Kościół, że siłą zmusza ludzi do przejścia na chrześcijaństwo.
Sajan K. George, prezydent Ogólnej Rady Indyjskich Chrześcijan, cytowany przez AsiaNews, podkreśla, że atmosfera w prowincji Kandhamal, gdzie doszło do największych pogromów, jest bardzo napięta, a na większości domów w dzielnicy powiewają szafranowe flagi, symbolizujące przywiązanie do hinduizmu.
Jak wyjaśnił, celebracje Wielkiego Tygodnia i Triduum Paschalnego w obozach dla uchodźców były odprawiane jak w więzieniu, w otoczeniu sił policyjnych, ale mimo wszystko uchodźcy głęboko i radośnie przeżyli paschalne uroczystości. - To było niewiarygodne zobaczyć tych przerażonych ludzi, którzy żyją w fatalnych warunkach, bez odpowiedniego wyżywienia, odpowiednich warunków sanitarnych, w totalnym braku prywatności, z jaką gorliwością uczestniczyli w Triduum - wyznał anonimowy informator AsiaNews.
Pogromy chrześcijan wybuchły po śmierci hinduistycznego nauczyciela Laxamananady Saraswatiego 23 sierpnia 2008 roku. O morderstwo oskarżono wtedy wyznawców Chrystusa, którzy stali się celem ataków hinduistycznych ekstremistów i musieli uciekać do lasów lub chronić się w obozach dla uchodźców, gdzie do tej pory przebywa kilka tysięcy osób. Nasilone ataki trwały przez kilka miesięcy, choć do zabójstwa Saraswatiego kilkakrotnie przyznawali się maoiści.
Maria Popielewicz
"Nasz Dziennik" 2009-04-16

Autor: wa