Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Chrześcijan nikt nie broni

Treść

Co najmniej 6 tysięcy chrześcijan zostało siłą zmuszonych do przyjęcia hinduizmu. Do rekonwersji przymuszeni zostali przez zwolenników guru Swamiego Narendry Maharadży. To nie pierwsza tego typu pokazowa akcja hinduistycznych ekstremistów, którzy chwalą się, że w ostatnim czasie tysiące wyznawców Chrystusa "powróciło do religii ojców". Jednocześnie pomimo apeli międzynarodowej opinii publicznej prześladowania chrześcijan w Indiach nie ustają, a wręcz przybierają na sile.

Grupa guru Narendry za podstawowy cel stawia sobie rekonwersję na hinduizm osób, które przyjęły inną religię. Dwa razy do roku jej członkowie organizują gigantyczną ceremonię, podczas której obwieszczają uroczyste "nawrócenie" setek, a nawet tysięcy osób na tradycyjne wierzenia. Rzecznik ekstremistów oznajmił, że w ostatnich rekonwersjach, do których doszło 26 października w oddalonej o 50 km od Bombaju miejscowości Thane, uczestniczyło około 6 tys. osób, a całkowita liczba wiernych, którzy przyjęli hinduizm dzięki działaniom ich grupy, to 94 tys. Jak podał, wkrótce przekroczy ona 100 tysięcy.
Hinduiści Narendry są szczególnie mocni na przedmieściach Bombaju, gdzie wspiera ich sporo mniejszych organizacji, które równie fanatycznie próbują przekonać ludzi do porzucenia innej niż hinduizm wiary. Ich zdaniem, większość "nawróconych" przez nich ludzi to nieszczęśliwe osoby, którym siłą narzucono chrześcijaństwo, i które powracają do hinduizmu z własnej woli i z ochotą.
Jednocześnie wiele spośród tych grup oskarża chrześcijańskie wspólnoty i księży o przymuszanie do przyjęcia ich religii poprzez dostarczanie im "dóbr ekonomicznych", a zarazem przez "pranie mózgu". Do tej pory jednak żaden z obywateli nawróconych na chrześcijaństwo, nie złożył oficjalnej skargi do sądu na działalność czy to katolickich księży, czy pastorów protestanckich. Z drugiej strony, wymiar sprawiedliwości otrzymuje wiele zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z takimi zdarzeniami, do których doszło ostatnio w Thane.
Sajan George, przewodniczący Światowej Rady Indyjskich Chrześcijan (GCIC), wyraził głębokie rozczarowanie z powodu rekonwersji. Jak dodał, te ceremonie są prowadzone po to, by niszczyć harmonię społeczną, a ponadto stają się spektaklami dla tłumów. GCIC wyraża także zaniepokojenie postawą władz, które jej zdaniem wykazują się brakiem reakcji na łamanie praw chrześcijan. - Gdzie jest teraz policja? Dlaczego nie reaguje, kiedy dochodzi do tak skandalicznych wydarzeń? - pyta George. - Chrześcijanie są aresztowani, nawet gdy próbują się gromadzić na modlitwie w czterech ścianach własnego domu lub gdy tylko rozprowadzają literaturę religijną - do czego zresztą mają konstytucyjne prawo - podkreślał w udzielonej portalowi AsiaNews wypowiedzi.
Zazwyczaj kiedy dochodzi do aresztowań wśród wyznawców Chrystusa, są oni zatrzymywani za popełnienie przestępstwa z artykułu 153a indyjskiego kodeksu karnego, który zakazuje promowania nienawiści pomiędzy różnymi grupami na gruncie religijnym i dopuszczania się aktów nienawiści w celu zakłócania porządku społecznego. A także z artykułu 295a mówiącego o zakazie umyślnego dopuszczania się obrazy uczuć religijnych. Jak podkreśla Sajan George, całkowita bezczynność władz w tej kwestii pokazuje, że godzą się one na dyskryminację chrześcijan. Zauważa, że do nadgorliwego, a wręcz fanatycznego stosowania prawa dochodzi wyłącznie względem chrześcijan. Zaś kiedy mamy do czynienia z przymusową rekonwersją 6 tysięcy z nich na hinduizm, władze zmieniają się w milczącego obserwatora.
W międzyczasie narasta także otwarta przemoc wobec wyznawców Chrystusa. W zeszłym tygodniu w stanie Madhya Pradesh grupa jedenastu ekstremistów napadła na protestanckiego pastora i ciężko raniła go przy użyciu kijów hokejowych. Z kolei w regionie Karnataka 50 radykałów wdarło się do świątyni, przerywając nabożeństwo i brutalnie pobiło jego uczestników. Palono także Biblie i zastraszano wiernych. Światowa Rada Indyjskich Chrześcijan zaledwie w 2009 roku odnotowała kilkaset przypadków prześladowania chrześcijan. Podobny los jak w stanach Madhya Pradesh i Karnataka spotyka czcicieli Chrystusa w Orissie i regionach Himachal Pradesh i Gujarat. Nie pomaga prawo uchwalone w celu ochrony wyznających inną religię niż hinduizm. Zakłada ono bowiem, że osoba, która chce się poddać rekonwersji, musi wygłosić to publicznie i przyznać, że nie robi tego pod żadnym przymusem. "Przedstawienia" takie jak w Thane pokazują jasno, że w tych kwestiach hinduiści stoją ponad prawem.
Łukasz Sianożęcki
"Nasz Dziennik" 2009-10-31

Autor: wa