Choinkowa wojna
Treść
Wydawałoby się, że nie ma nic bardziej pokojowego niż bożonarodzeniowa choinka. Drzewko symbolizujące radość Narodzin Zbawiciela zwykle gromadzi wokół siebie ludzi, sam jego obecność skłania do wyciszenia konfliktów. Jedyne nieporozumienia mogą wynikać ze sporów o jego wielkość, pochodzenia (żywe czy sztuczne) albo sposób dekorowania. Jak więc tak niewinny przedmiot może być kojarzony z wojną? Otóż może za sprawą wszechobecnej polityki.
Rzecz dzieje się w okolicach 38. równoleżnika przy linii demarkacyjnej dzielącej Półwysep Koreański na dwa państwa. Widomo powszechnie, że obie Koree pozostają w stanie wojny, napięcie miedzy nimi przechodzi różne fazy, ostatnio wyraźnie wzrosło. W okolicach strefy zdemilitaryzowanej co raz dochodzi do różnego rodzaju incydentów, nie brak też wzajemnych złośliwości. I oto Koreańczycy z Południa jaki czas temu wpadli na pomysł rozdrażniania władz w Phiongjang poprzez.. ustawianie na wzgórzach w pobliżu strefy zdemilitaryzowanej pełniących funkcję choinek stalowych konstrukcji udekorowanych tysiącami lampek. W latach 2003-2010, okresie pewnego odprężenia miedzy skonfliktowanymi państwami zwyczaj ten zarzucono, by powrócić do niego w tym roku.
Ustawione około 3 kilometrów od granicy trzydziestometrowe rzęsiście oświetlone, zwieńczone świecącym krzyżem, konstrukcje są doskonale widoczne między innymi w północnokoreańskim mieście Kesong. Są umiejscowione na zachodnim, środkowym i wschodnim odcinku granicy. Decyzję ich ustawienia i zapaleni na nich 23 grudnia lampek wydał minister obrony Korei Południowej, między innymi na życzenie miejscowych chrześcijan, chcących w ten sposób przesłać czytelny znak dl swoich północnych sąsiadów. Oficjalnie mają one za zadanie przesłać bożonarodzeniowe pozdrowienia do oficjalnie ateistycznej Korei Północnej. Rodzi się jednak obaw, że w rzeczywistości, wbrew intencjom koreańskich wspólnot chrześcijańskich, choinki są elementem prowadzonej przez oba państwa wojny psychologicznej.
Zabieg ten jest nadzwyczaj skuteczny. Rozwścieczone władze Korei Północnej oskarżyły Koreę Południową o „psychiczne torturowanie braci z Północy” i zapowiadają, że zapalenie lampek spowoduję, iż władze w Seulu „poniosą konsekwencje”. Być może północni Koreańczycy rozważają ostrzelanie choinek.
Pytanie tylko, czy choinka, na dokładkę zwieńczona najświętszym symbolem chrześcijaństwa, jest odpowiednim narzędziem do robienia na złość komukolwiek.
Monika Nowak/BBC
fronda.pl
Autor: au