Chodzi o trzy marki
Treść
Pracownicy łańcuckiej Fabryki Polmos S.A. protestowali wczoraj przed Ministerstwem Skarbu Państwa. Załoga domaga się zgody na sprzedaż inwestorowi strategicznemu praw do trzech marek wódek produkowanych w Łańcucie. Ich zdaniem, przeciąganie sprawy zagrozi funkcjonowaniu fabryki, a w efekcie doprowadzi do sprzedaży zakładu innym firmom.
Jak powiedział nam Jacek Babiarz, prezes Fabryki Wódek Polmos w Łańcucie, problem dotyczy zgody na sprzedaż trzech marek wódek: Biała Dama, Łańcut Wódka i Polonaise, produkowanych przez zakład, do czego ministerstwo zobowiązało się jeszcze w ubiegłym roku. - Pełne przekazanie praw do wódek miało nastąpić po ich wycenie. Jednak resort skarbu zwleka z realizacją tego zobowiązania, kwestionując doświadczenie i rzetelność firmy wyceniającej, która, nawiasem mówiąc, znajduje się na liście akceptowanej przez ministerstwo. Brak decyzji w tej sprawie ze strony ministerstwa powoduje, że każdy dzień zwłoki przynosi wymierne straty dla spółki, m.in. ze względu na brak nakładów inwestycyjnych w celu promocji i intensyfikacji sprzedaży wspomnianych marek wódek. Inwestor posiada przygotowaną kampanię promocyjną, lecz czeka z jej rozpoczęciem do momentu uregulowania procesu własności marek - wyjaśnia prezes Babiarz.
Fabryka Wódek Polmos S.A. w Łańcucie została sprzedana w 2002 r. mało znanej karaibskiej firmie. Mimo zapewnień zagraniczny właściciel nie zainwestował w zakład ani złotówki, przeciwnie
- wypompował z niego grube miliony i zredukował zatrudnienie, a pod jego rządami firma zaczęła podupadać. Prywatyzacją, której patronował ówczesny minister skarbu w rządzie SLD - UP Wiesław Kaczmarek, zajęła się NIK, która wykazała szereg nieprawidłowości i zażądała unieważnienia transakcji. Z raportu NIK wynikało, że akcje łańcuckiego Polmosu zostały sprzedane niegospodarnie znacznie poniżej ich rzeczywistej wartości, a Skarb Państwa stracił na tej transakcji kilkanaście milionów złotych. Ówczesny minister z wyceny Polmosu wycofał część głównych składników przynoszących największy przychód spółki, tj. trzy znaki towarowe wódek. Choć elementy te nie zostały ujęte w wycenie, przekazano je karaibskiemu nabywcy. Ten wprawdzie zobowiązał się sprzedać na drodze przetargu znaki towarowe i oddać pieniądze państwu, ale tego nie uczynił. Szansa na uratowanie Polmosu pojawiła się w ubiegłym roku, kiedy fabrykę przejęła firma Sobieski Dystrybucja wchodząca w skład francuskiej grupy Belvedere, gwarantując utrzymanie zakładu i dalszy jego rozwój. Aby zakład mógł się normalnie rozwijać, niezbędne jest przekazanie wspomnianych marek wódek nowemu właścicielowi, do czego już wcześniej zobowiązało się Ministerstwo Skarbu Państwa.
Mariusz Kamieniecki
"Nasz Dziennik" 2005-06-24
Autor: ab