Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Chodzi o dobro chorego

Treść

W sobotę Kościół katolicki obchodził XIV Światowy Dzień Chorego, ustanowiony przez Papieża Jana Pawła II 13 maja 1992 roku - w 75. rocznicę objawień fatimskich i 11. rocznicę zamachu na jego życie na placu św. Piotra w Rzymie. Z tej okazji odbyła się ogólnokrajowa narada Stowarzyszenia Pacjentów Primum Non Nocere.
- Pacjent powinien być tym najważniejszym, jeśli mówimy o walce o humanitarną medycynę - apelował przewodniczący Stowarzyszenia Primum Non Nocere dr Adam Sandauer. Do najpilniejszych problemów do rozwiązania w służbie zdrowia zaliczył ograniczony dostęp do usług medycznych. - System ubezpieczeń społecznych powoduje, że na początku każdego roku wszyscy mają pełny dostęp do leczenia, bo jest nowy budżet Narodowego Funduszu Zdrowia. Natomiast na koniec roku, kiedy kończą się pieniądze, dochodzi do tego, że pacjenci muszą iść do najgorszych szpitali albo czekać do nowego roku, kiedy będzie nowy budżet - wyjaśniał Sandauer.
Przewodniczący Stowarzyszenia zaznaczył również, że brak jest regulacji prawnych dla osób, które ucierpiały w następstwie błędów i wypadków lekarskich. - Na podstawie danych z innych państw należy szacować, że w 40-milionowym kraju wielkości Polski co roku 20 tys. osób cierpi lub umiera z powodu błędów i wypadków medycznych. Ludzi tych często pozostawia się bez pomocy - powiedział Sandauer. Stowarzyszenie zwraca się do władz państwowych o podjęcie stosownych działań w celu wprowadzenia ubezpieczeń od złych skutków leczenia bez konieczności dowodzenia winy. Ubezpieczenia te dawałyby natychmiastowe środki na ratowanie zdrowia i zabezpieczenie socjalne ofiar wypadków medycznych. Obecnie poszkodowany - jeśli przeżyje - pozostawiany jest własnemu losowi. Jeżeli chce uzyskać jakąkolwiek pomoc, musi udowodnić przed sądem lekarskim, że zrobiono mu krzywdę. Biegłymi są natomiast praktykujący lekarze, którzy wiedzą, że sami mogą kiedyś być obwiniani o popełnienie błędu lekarskiego. W takim nierównym konflikcie poszkodowany jest prawie bez szans. Członkowie Stowarzyszenia zaznaczyli, że konieczne jest powołanie niezależnego urzędu rzecznika pacjenta.
Wraz z objęciem władzy przez nowy rząd pojawiły się nadzieje - zarówno w środowisku lekarzy, jak i pacjentów - na poprawę sytuacji w systemie opieki zdrowotnej. Minister Zbigniew Religa w ciągu 100 dni swojego urzędowania zapowiedział wprowadzenie istotnych zmian w celu naprawy służby zdrowia. Ku radości wielu zapewnił, że nakłady finansowe wzrosną do 6 proc. PKB, co oznacza rocznie o 20 mld zł więcej. Jednak osiągnięcie takiego pułapu, zdaniem ministra Religi, będzie możliwe dopiero po upływie dłuższego czasu. Dlatego jego plan jest długofalowy, obliczony na 7 lat. Niektórym nie podoba się tak długi czas oczekiwania i domagają się natychmiastowych radykalnych zmian. Szef resortu zdrowia podkreśla jednak, że nagłe wywracanie systemu jest niebezpieczne, zwłaszcza dla pacjenta.
Magdalena M. Stawarska

"Nasz Dziennik" 2006-02-13

Autor: ab