Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Chociażby grzechy były jako szkarłat...

Treść

W pierwszą niedzielę po Wielkanocy Kościół obchodzi Święto Miłosierdzia Bożego. Wybór dnia jest nieprzypadkowy. Czytając "Dzienniczek" św. Faustyny, kilkadziesiąt razy napotykamy odnotowane przez nią słowa Chrystusa, który wyrażał wolę ustanowienia uroczystości ku Jego czci. Przypominając światu o swojej gotowości przebaczenia, mówił także, że nie "unieważnia" ono zasad sprawiedliwości. Jest, jak mówił Jan Paweł II, jej "głębszym źródłem".

"Pragnę, aby Święto Miłosierdzia było ucieczką i schronieniem dla wszystkich dusz, a szczególnie dla biednych grzeszników" - mówił Jezus. "W dniu tym otwarte są wnętrzności miłosierdzia mego, wylewam całe morze łask na dusze, które się zbliżą do źródła miłosierdzia mojego; która dusza przystąpi do spowiedzi i Komunii Świętej, dostąpi zupełnego odpuszczenia win i kar; w dniu tym otwarte są wszystkie upusty Boże, przez które płyną łaski; niech się nie lęka zbliżyć do mnie żadna dusza, chociażby grzechy jej były jako szkarłat. Miłosierdzie moje jest tak wielkie, że przez całą wieczność nie zgłębi go żaden umysł, ani ludzki, ani anielski (...). Święto Miłosierdzia wyszło z wnętrzności moich, pragnę, aby uroczyście obchodzone było w pierwszą niedzielę po Wielkanocy. Nie zazna ludzkość spokoju, dopokąd nie zwróci się do źródła miłosierdzia Mojego" (Dz. 699).
Za każdym razem, kiedy Jezus mówił o miłosierdziu, podkreślał potrzebę odpowiedniej postawy człowieka. Konieczny jest wysiłek podjęty z jego strony, aby mógł on wytworzyć w sobie dyspozycję, dzięki której będzie w stanie przyjąć bogactwo łaski, jaką Bóg chce mu ofiarować. Ma on mieć bardzo konkretny kształt. "Córko moja (...) żądam od ciebie uczynków miłosierdzia, które mają wypływać z miłości względem Mnie. Miłosierdzie masz okazywać wszędzie bliźnim, nie możesz się od tego usunąć ni wymówić, ani uniewinnić. Podaję ci trzy sposoby czynienia miłosierdzia bliźnim: pierwszy - czyn, drugi - słowo, trzeci - modlitwa (...). Pierwsza niedziela po Wielkanocy jest Świętem Miłosierdzia, ale musi być i czyn (...), bo nawet wiara najsilniejsza nic nie pomoże bez uczynków" (Dz. 742)
Jest to bardzo istotna uwaga, ponieważ nawet pośród chrześcijan da się zauważyć czasem niezrozumienie czy tendencję do pewnego automatyzmu w stosunku do przebaczenia, szafowanie pojęciem miłosierdzia w sytuacji, kiedy nie są spełnione warunki, aby mogło być ono owocne czy w ogóle mogło najpierw zaistnieć. Jan Paweł II, który w 1980 r. przypomniał światu tajemnicę Bożego Miłosierdzia encykliką "Dives in misericordia", wiele miejsca poświęcił analizie przypowieści o synu marnotrawnym - "dramatowi o utraconej godności".
Jan Paweł II w encyklice mówi także o relacji, jaka istnieje pomiędzy sprawiedliwością a miłosierdziem, umieszczając ją precyzyjnie w kontekście problemów współczesnego świata. Jest to szczególnie ważne dziś dla nas, Polaków, w sytuacji, gdy tyle mówi się o rozliczaniu przeszłości i przebaczaniu. Nader często popełniamy zasadniczy błąd: nie może być bowiem mowy o miłosierdziu, jeżeli nie została wyznana wina. "Miłość miłosierna - pisze Papież - nigdy nie pozostaje aktem czy procesem jednostronnym". Tak czynią sądy. Sama jednak tylko sprawiedliwość nie jest w stanie naprawić zerwanych relacji, świat przez to nie stanie się "bardziej ludzki". Potrzebny jest wysiłek człowieka, stanięcie w świetle prawdy, nawrócenie, dopiero potem możliwe jest pójście dalej, czyli powierzenie się miłosiernej Miłości. "Sprawiedliwość - przypomina Jan Paweł II - musi w każdym zasięgu międzyludzkich stosunków doznawać 'jakby dogłębnej korekty' ze strony miłości. Przebaczenie zatem nie niweczy obiektywnych wymagań sprawiedliwości. Właściwie rozumiana sprawiedliwość stanowi poniekąd cel przebaczenia. W żadnym miejscu orędzia ewangelicznego ani przebaczenie, ani też miłosierdzie jako jego źródło nie oznacza pobłażliwości wobec zła, wobec zgorszenia, wobec krzywdy czy wyrządzonej zniewagi. W każdym wypadku naprawienie tego zła, naprawienie zgorszenia, wyrównanie krzywdy, zadośćuczynienie za zniewagę, jest warunkiem przebaczenia (...). Ten, kto przebacza i ten, który dostępuje przebaczenia, spotykają się z sobą w jednym zasadniczym punkcie: tym punktem jest godność, czyli istotna wartość człowieka, która nie może być zagubiona, której potwierdzenie czy odnalezienie stanowi też źródło największej radości".
Kościół ma za zadanie nie tylko głosić Boże miłosierdzie, ale także "strzec prawdziwości przebaczenia w życiu i postępowaniu" w taki sposób, aby nie zamieniło się ono w ucieczkę przed odpowiedzialnością.
ks. Paweł Siedlanowski
"Nasz Dziennik" 2009-04-18

Autor: wa