Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Chmury afer nad Brukselą

Treść

Komisja Europejska przez kilka lat nie reagowała na informacje o podejrzanych praktykach w unijnym biurze statystycznym Eurostat - uznali deputowani z Komisji Kontroli Budżetowej Parlamentu Europejskiego. Dopiero gdy afera z wyprowadzaniem przez nie pieniędzy unijnych podatników zaczęła przenikać do opinii publicznej, unijny quasi-rząd podjął nieporadne działania. Tymczasem unijny Trybunał Obrachunkowy po raz kolejny odrzucił sprawozdanie finansowe KE, wskazując, że źle rozlicza się ona ze środków, którymi zarządza, przeznaczonych m.in. dla Polski.
Komisja Europejska zadeklarowała w tym tygodniu plany głębokiej reformy unijnego systemu walki z korupcją i nadużyciami. Przewodniczący Komisji Europejskiej Romano Prodi przyznał na spotkaniu z europarlamentarzystami, że zniknięcie milionów euro z kont w Brukseli zmusiło unijne władze "do głębokiej refleksji". Całą winę za zaistniały skandal wokół unijnego biura statystycznego Eurostat Prodi zrzucił na niesprawny system komunikacyjny w unijnym quasi-rządzie.

Nie chcieli czy nie umieli walczyć z korupcją?
Innego zdania była jednak część deputowanych Komisji Kontroli Budżetowej Parlamentu Europejskiego, którzy uważają, że taktyka szefa Komisji Europejskiej ma na celu rozmycie odpowiedzialności. Mimo że sygnały o niepokojących praktykach w Eurostacie docierały do kierownictwa KE już kilka lat temu, spóźnione działania antykorupcyjne podjęto dopiero wiosną tego roku.
Według Prodiego, główną winę za sytuację ponosi unijne biuro do walki z korupcją OLAF, w praktyce podporządkowane unijnym komisarzom, które nie informowało na czas o nadużyciach. Dlatego Bruksela chce zreformować OLAF i uczynić go bardziej "efektywnym".
Odpowiadając na pytania deputowanych, Prodi wyraził jednak "pełne zaufanie" do obecnego szefa biura OLAF Franza Hermanna Bruenera. Tymczasem większość członków Komisji Kontroli Budżetowej PE sceptycznie przyjęła propozycje komisarzy. Ich zdaniem, podobne środki Prodi powinien był wprowadzić na początku swojej kadencji w 1999 roku, kiedy zadeklarował "zero tolerancji dla nadużyć", nie zaś kilka miesięcy przed jej wygaśnięciem.

KE też źle się rozlicza
Poza tym okazuje się, że istnieją poważne zastrzeżenia co do wydatków samej Komisji Europejskiej. Trybunał Obrachunkowy UE, który bada zgodność wydatków i dochodów w unijnym budżecie, nie przyjął sprawozdania finansowego KE za 2002 rok. To już 9. z rzędu odrzucone przez niego sprawozdanie unijnego quasi-rządu.
Trybunał skrytykował system księgowy w KE, stwierdzając, że tylko mniej niż 10 proc. wydatków w jej miliardowym budżecie było zaksięgowanych zgodnie z regułami.
Oddzielnej krytyce poddano kontrolę nad subsydiami rolniczymi, które pochłaniają połowę unijnego budżetu. Według raportu trybunału, środki w wysokości 7,4 mld euro z unijnego budżetu nie zostały w ogóle wykorzystane. Skrytykowano również nieudolne wdrażanie programu SAPARD, przeznaczonego dla rolników z Polski i innych krajów kandydujących. Według trybunału, zaledwie 2 procent tych funduszy w ciągu trzech lat od uruchomienia programu trafiło bezpośrednio do ubiegających się o wsparcie.
Piotr Wesołowski, Strasburg
Nasz Dziennik 20-11-2003

Autor: DW