Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Chmura radioaktywna nad Pacyfikiem

Treść

Służby techniczne i ratownicze walczą o niedopuszczenie do dalszych wycieków substancji radioaktywnych w japońskiej elektrowni atomowej Fukushima 1. Jednocześnie na świecie pojawia się coraz więcej głosów przeciwko dalszemu rozwojowi energetyki jądrowej. Cały czas trwa akcja ratownicza na terenach zniszczonych przez kataklizm, w której bierze udział 100 tys. żołnierzy wspomaganych przez ochotników i zagranicznych specjalistów. Jeszcze wczoraj odczuwalne były kolejne wstrząsy wtórne.
Japońska policja podała wczoraj najnowszy bilans piątkowego trzęsienia ziemi i tsunami: 3 tys. 373 ofiary śmiertelne i prawie 1900 rannych. Ostateczna liczba zabitych będzie jednak znacznie wyższa, gdyż 6 tys. 746 ludzi uznano za zaginionych, a codziennie w rejonach dotkniętych kataklizmem odnajdywane są kolejne zwłoki. Jak podała japońska telewizja, wczoraj odnaleziono 70-letnią kobietę oraz mężczyznę, których odwieziono do szpitala. Pod gruzami spędzili cztery doby.
Jeszcze wczoraj doszło do kilku silnych wstrząsów wtórnych, których epicentrum znajdowało się w prefekturze Shizuoka, ok. 12 km na północny wschód od Tokio. Osiągnęły one siłę 5 stopni w skali Richtera i były odczuwalne również w stolicy. Ponieważ hipocentrum znajdowało się na lądzie, Japonii nie grozi kolejne niszczycielskie tsunami.
Obok kolosalnych zniszczeń spowodowanych tsunami, najpoważniejszy skutek trzęsienia ziemi związany jest z obecnością na dotkniętym przez żywioł obszarze wielu elektrowni atomowych. Najpoważniejsza w skutkach jest awaria w siłowni Fukushima 1 (260 km od Tokio). Pochodzące z niej substancje promieniotwórcze są obecnie rozpraszane przez wiatr nad Oceanem Spokojnym. Jak podała Światowa Organizacja Meteorologiczna, radioaktywna chmura unosi się z dala od Japonii i innych państw Azji.
W samej elektrowni trwa akcja ratownicza. Agencja Kyodo podała, że wybuch prawdopodobnie uszkodził obudowę reaktora numer dwa i w efekcie mogło dojść do radioaktywnego wycieku. Rzecznik japońskiego rządu Yukio Edano potwierdził dramatyczny wzrost promieniowania w pobliżu elektrowni. - Mówimy teraz o dawkach, które mogą zagrażać zdrowiu człowieka - powiedział. Wezwał on także tych mieszkańców, którzy nie opuścili strefy ewakuacyjnej wokół elektrowni, by już nie wychodzili z domów oraz pozamykali szczelnie drzwi i okna.
W sąsiednich prefekturach nastąpił wzrost promieniowania radioaktywnego zagrażający także liczącej 35 milionów mieszkańców aglomeracji stołecznej. Jednak według źródeł rządowych radiacja w Tokio jest w normie. Podstawowym zagrożeniem dla ludzi związanym z obecnością radioaktywnego pyłu jest wchłanianie do organizmu promieniotwórczych izotopów jodu, cezu i strontu. W strefie o promieniu 30 km od Fukushimy wprowadzono zakaz lotów.
Sztabem antykryzysowym kieruje osobiście premier Naoto Kan. Japoński rząd zwrócił się z oficjalną prośbą do USA o pomoc w chłodzeniu reaktorów atomowych. Amerykańskie władze wojskowe poinformowały, że przesunęły okręty wojenne, w tym lotniskowiec USS Ronald Reagan, bliżej wybrzeży Japonii w celu wsparcia akcji pomocy humanitarnej.
Rosyjskie ministerstwo sytuacji nadzwyczajnych poinformowało z kolei, że monitoruje sytuację na terytorium Kraju Nadmorskiego i Chabarowskiego oraz Sachalina i Wysp Kurylskich. Władze apelują o nieuleganie panice i zapewniają, że sytuacja radiacyjna jest stabilna. Poinformowano, że siły ministerstwa i wojska są gotowe do ewentualnej ewakuacji ludności z zagrożonych promieniotwórczością terenów. Premier Władimir Putin zarządził kontrolę rosyjskich siłowni jądrowych.
Dużym echem w Japonii odbiła się wypowiedź gubernatora metropolii tokijskiej ShintarŘ Ishihary, który oświadczył w poniedziałek, że tragiczne w skutkach trzęsienie ziemi to kara boska. - Japońska polityka jest opanowana przez egoizm i populizm. Musimy wykorzystać tsunami, by zniszczyło te negatywne zjawiska, które zbyt mocno utkwiły w japońskiej mentalności - powiedział. Jednak kolejnego dnia, po krytyce ze strony innych polityków, Ishihara wycofał się z tych stwierdzeń i publicznie przeprosił.
Polskie służby konsularne nawiązały kontakt z większością naszych obywateli przebywających w Japonii. Jak dotąd nieznany jest los 13 Polaków. MSZ zaleca powstrzymywanie się od podróży do Japonii, "z wyjątkiem sytuacji koniecznych, aż do momentu ustania bezpośredniego zagrożenia" oraz "opuszczenie północno-wschodnich terenów wyspy Honsiu".
Piotr Falkowski
Nasz Dziennik 2011-03-16

Autor: jc