Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Chluba polskiego lotnictwa

Treść

Urodził się 27 listopada 1915 r. w miejscowości Kodyma koło Odessy, a wychował na Podolu, w zasłużonej dla Polski i Kościoła rodzinie. Jego stryjeczny krewny, ks. Teofil Aleksander Skalski, tajnie ustanowiony przez Piusa XI administratorem diecezji żytomierskiej w Związku Sowieckim, został przez władze bolszewickie w 1926 r. aresztowany, był sądzony w procesie pokazowym, przesiedział w celi więziennej moskiewskiej Łubianki i na Butyrkach do 1932 r. Za sprawą Stolicy Apostolskiej został przez rząd polski wymieniony za kilku szpiegów sowieckich. Skalski był zawsze dumny ze swego krewnego, uważał go wręcz za świętego i pamięć o nim dodawała mu sił, gdy był więziony w PRL.
Lata międzywojenne to dla młodego Skalskiego czas wojskowego i lotniczego szkolenia, głównie w Szkole Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie. Agresja narodowo-socjalistycznych Niemiec na Polskę zastała Skalskiego w Toruniu, gdzie od 1938 r., jako podporucznik, był pilotem w 142. eskadrze 4. pułku lotniczego. Pierwszą po wybuchu wojny bitwę powietrzną stoczył ppor. Skalski już 1 września 1939 r., strącając samolot niemiecki z dwoma lotnikami. Potem wylądował w polu, by opatrzyć rannych. Po latach, bodajże w 1992 r., na europejskim zlocie asów lotnictwa z II wojny światowej spotkał Skalski jednego lotnika ze strąconego samolotu, drugi już nie żył, ale wdowa po nim oświadczyła, że miał w następstwie wspomnianego wydarzenia usztywnioną rękę. Dzięki temu nie musiał jej już podnosić przy niemieckim zawołaniu "Heil Hitler". Skalskiemu, który wylądował i pomógł innym, Pan Bóg pozwolił uratować samolot, a może i życie, gdyż po wzbiciu się ponownie w powietrze i powrocie do Torunia pilot zastał tam lotnisko zbombardowane przez Niemców, a liczne samoloty wojskowe zniszczone. Dysponując samolotem, nadal walczył z Niemcami w Armii "Pomorze".
Po klęsce wrześniowej przedostał się Skalski do Francji, a następnie do Wielkiej Brytanii. Tam bronił Londynu i Wysp Brytyjskich przed inwazją niemiecką. Na samolotowych myśliwcach dokonywał cudów wojskowego pilotażu i dowodzenia. Zyskał u Anglików przydomek "Polish Hawk-Eye" (Jastrzębie Oko). Walczył Skalski z Niemcami w bitwie o Wielką Brytanię w polskim dywizjonie myśliwskim 302, ceniąc jego zdolność bojową, być może nieco subiektywnie, bardziej niż dywizjonu 303. W 1940 r. walczył Skalski w 501. angielskim dywizjonie myśliwskim. W latach 1941-1943 dowodził eskadrą 306., 316. i 317. dywizjonu myśliwskiego. W 1942 roku był szefem pilotażu w Szkole Myśliwskiej Ballado Bridge. W 1943 r. został Skalski dowódcą polskiego Zespołu Walczącego (Polish Fighting Team), zwanego z racji nieprawdopodobnych wyczynów lotniczych Cyrkiem Skalskiego, w Western Desert Air Force w Afryce Północnej. W tymże roku dowodził Skalski również 601. dywizjonem angielskim "County of London". W latach 1943-1944 był też dowódcą 131. polskiego skrzydła myśliwskiego (Spitfire) oraz 133. (Mustang). W 1945 roku jako ppłk dowodził Skalski 11. grupą myśliwską brytyjskiego RAF. Zestrzelił Skalski 24 samoloty nieprzyjacielskie, co było wówczas ewenementem. Po zakończeniu działań wojennych czynny był Skalski jako oficer operacyjny w British Air Force Occupation w Bal Billsen. Udoskonalał on jednocześnie w 1945 r. swoje umiejętności lotnicze i dowódcze w USA, w Command and General Staff College w Fort Leavenworth.
W 1947 roku płk Skalski powrócił do Polski. Liczył złudnie, jak sam to po latach stwierdzał, że alianci zachodni wymuszą na Stalinie przynajmniej docenienie polskiego wojska. Zawiódł się. Za złudzenia zapłacił Skalski wysoką cenę. Po przybyciu do kraju, w latach 1947-1948 był inspektorem pilotażu Dowództwa Wojsk Lotniczych. Aresztowany został w czerwcu 1948 roku za wmówione mu "szpiegostwo na rzecz imperializmu anglo-amerykańskiego". Sąd skazał go w 1950 r. na karę śmierci. Około roku był on przetrzymywany w celi śmierci. Torturował go m.in. czołowy kat bezpieki płk Józef Różański, któremu plunął w twarz, był za to zbity do nieprzytomności. W 1951 roku karę śmierci zamieniono mu na dożywotnie więzienie. Na wolność wyszedł Skalski dopiero w 1956 roku w epoce tzw. polskiego października. Po rehabilitacji czynny był w lotnictwie w latach 1956-1968.
Po przejściu na emeryturę, z czasem jako generał brygady, związał się Skalski z Aeroklubem Polskim, będąc jego sekretarzem generalnym w latach 1968-1972 i wiceprezesem w latach 1970-1972. Publikował wspomnienia i artykuły m.in. w "Przeglądzie Lotniczym", "Skrzydlatej Polsce", "Przekroju", "Kierunkach", "WTK". Popularność zdobyła jego książka "Czarne krzyże nad Polską".
Przeżycia sprawiły, że Skalski nie cierpiał stalinistów ponad wszystko. Dostrzegał ich w różnych ugrupowaniach, poza SLD w Unii Demokratycznej i Unii Wolności. Ucieszył się, gdy mu powiedziałem, że o. Tadeusz Rydzyk zaprasza go do wygłoszenia wspomnień w Radiu Maryja. Radio to uważał za jedyne wiarygodne w kraju.
W latach gimnazjalnych i studenckich wiele czytałem o czynach bojowych Skalskiego. Nie myślałem, że go kiedyś spotkam, że się z nim zaprzyjaźnię, będę z nim po imieniu. Stało się tak, gdy Jerzy Urban, rzecznik rządu w okresie stanu wojennego, pozwał mnie do sądu za nazwanie go w wypowiedzi telewizyjnej w 1992 r. Goebbelsem stanu wojennego. Generał Skalski zgłosił się wówczas na świadka po mojej stronie. I był świetny. Na Urbanie w sądzie nie pozostawił suchej nitki.
Posiadał generał Skalski najwyższe odznaczenia polskie, m.in. nie tylko srebrny, ale i złoty krzyż Virtuti Militari. Czterokrotnie odznaczono go Krzyżem Walecznych. Przyznany miał francuski Croix Combattant, angielski D.S.O. (Distinguished Service Order), D.F.C. (Distinguished Flying Cross) uzyskany trzykrotnie, także wiele innych odznaczeń.
Generał Stanisław Skalski zmarł 12 listopada 2004 r. Niech odpoczywa w Panu! Dobrze zasłużył się Polsce! Requiescat in pace!
prof. dr hab. Ryszard Bender

Drodzy Czytelnicy! Jeśli ktoś z Państwa znał generała Stanisława Skalskiego, bardzo prosimy o przesłanie na adres redakcji "Naszego Dziennika" swych wspomnień o asie polskiego lotnictwa.

"Nasz Dziennik" 2004-11-15

Autor: kl