Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Chirac - zamaskowany socjalista

Treść

Obserwując politykę uważającego się za prawicowego prezydenta Jacques'a Chiraca, można łatwo dojść do wniosku, że bliżej mu do europejskich socjalistów niż do prawicy. Dobrym przykładem na to był niedawny miniszczyt w Paryżu z udziałem socjalistów: kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera, premiera Hiszpanii José Luisa Zapatero i rzekomo prawicowego Chiraca oraz byłego komunisty, prezydenta Rosji Władimira Putina. Współpraca prezydenta Francji ze Schroederem nie wynika jedynie ze wspólnego interesu z Niemcami. Ma ona również pewne podłoże ideologiczne.
Obaj decydenci, mimo formalnie odmiennych rodowodów politycznych, mają bardzo zbliżoną wizję polityki międzynarodowej, dotyczącej Unii czy społeczeństwa. Nie jest więc kwestią przypadku, że sojusznikiem prezydenta Francji nigdy nie był - również postrzegany jako prawicowy - premier Włoch Silvio Berlusconi, były szef hiszpańskiego rządu José Maria Aznar czy nawet umiarkowany socjalista Tony Blair, szef brytyjskiego rządu. Stał się nim natomiast ekstremalnie lewicowy obecny premier Hiszpanii José Luis Zapatero, który na wzór Francji chce m.in. usunąć religię ze szkół.
Właściwe oblicze Chiraca można było też zaobserwować na ostatnim unijnym szczycie w Brukseli, gdzie przeciwstawił się planom liberalizacji polityki gospodarczej Unii, których przykładem miała być dla niego tzw. dyrektywa Bolkensteina, umożliwiająca wolny przepływ usług w Europie. Wspierany przez kanclerza Niemiec Chirac, nie bacząc na postawę pozostałych przywódców europejskich, zgadzających się na modyfikację dyrektywy Bolkensteina, stwierdził, że "reguła ta jest dla Francji nie do zaakceptowania".
Wielu polityków starało się usprawiedliwiać Chiraca, przekonując, że musiał on tak postąpić, by zwiększyć we Francji poparcie dla unijnej konstytucji. Jeszcze raz okazało się, kto tak naprawdę rządzi Unią. Warto przypomnieć, że również w interesie Niemiec i Francji rozluźniono ostatnio zasady tzw. paktu stabilizacyjnego. Była socjalistyczna minister sprawiedliwości w rządzie Lionela Jospina Elisabeth Guigu w reakcji na zablokowanie dyrektywy Bolkensteina oświadczyła, że decyzja ta "stanowi zwycięstwo europejskiej lewicy". Z decyzji tej zadowoleni są też propagatorzy unijnej konstytucji, liczący na zwiększenie się nad Sekwaną wciąż kurczącej się liczby jej zwolenników. Wydaje się jednak, że tym razem faktyczny socjalista Chirac mimo swoich starań będzie mieć duże kłopoty z odwróceniem obecnej tendencji na "nie".
Franciszek L. Ćwik, Caen

"Nasz Dziennik" 2005-04-01

Autor: ab