Chiny żądają nowych reguł gry
Treść
Azja i Europa zaapelowały na szczycie w Pekinie o głęboką reformę światowego systemu finansowego w obliczu kryzysu ekonomicznego i finansowego, który ogarnia cały świat. Wszystko wskazuje na to, że w nadchodzącym tygodniu znowu dojdzie do komplikacji na światowych giełdach.
Na szczycie Azja - Europa wschodząca potęga gospodarcza, jaką stają się Chiny, domagała się rewizji reguł międzynarodowej gry.
- Mamy potrzebę innowacji finansowej, by lepiej służyć gospodarce, ale mamy jeszcze bardziej pilną sprawę, jaką jest konieczność wielkiej regulacji dla zapewnienia stabilizacji finansowej - stwierdził premier Chin Wen Jiabao.
- Ekonomia wirtualna powinna być skoordynowana z ekonomią realną - podkreślił. Zapewnił, że Pekin będzie aktywną stroną na szczycie G20, zaplanowanym na 15 listopada w Waszyngtonie.
Nicolas Sarkozy powtórzył swój wcześniejszy apel o stworzenie nowego systemu finansowego. Wyraził też przekonanie, że G20 musi zakończyć się konkretami.
- Każdy świetnie zrozumiał, że niemożliwe jest zebranie się jedynie po to, by rozmawiać. Decyzje zostaną przyjęte - zapewnił Nicolas Sarkozy, prezydent Francji, która przewodziła Unii Europejskiej do końca 2008 roku. Jego optymizm podzielił przewodniczący Komisji Europejskiej José Manuel Borosso, mówiąc, że "widoczne jest zrozumienie, stwarzające możliwości przyjęcia na szczycie w Waszyngtonie konkretnych i ważnych decyzji".
Bardziej powściągliwy w słowach był prezydent Stanów Zjednoczonych George Bush, który określił limity przyszłych decyzji na szczycie G20. Jego zdaniem, powinien on potwierdzić zasady "wolnej przedsiębiorczości", "wolnej wymiany" i "wolności rynków". Opowiedział się jednak za określeniem principiów reform na rzecz regulacji instytucji związanych z sektorem finansowym.
Uczestnicy pekińskiego szczytu zaapelowali do Międzynarodowego Funduszu Walutowego (FMI) o większy udział w pomocy krajom poważnie dotkniętym kryzysem. O nową światową solidarność w obliczu kryzysu zaapelował też sekretarz generalny ONZ Ban Ki-Moon, twierdząc, że prawdopodobnie najbardziej ucierpią kraje biedne, które za ten kryzys są najmniej odpowiedzialne. Obecnie szereg państw boryka się z trudnościami. Pakistan, Białoruś i Węgry dyskutują już z FMI, dysponującym 200 mld dolarów. Według prasy amerykańskiej, z prośbą o pomoc mogą wystąpić: Brazylia, Afryka Południowa, Argentyna, Turcja, Serbia, Meksyk i Korea Południowa. Dyrektor FMI Dominique Strauss-Khan stwierdził, że wykaże dużo elastyczności w przyznawaniu pomocy. Zapewnił też, iż "warunki jej otrzymania będą mniej liczne i bardziej ukierunkowane". Pierwszym krajem zachodniej Europy, który od 1976 r. skorzystał z pomocy FMI, jest Islandia. Otrzymała ona pożyczkę na sumę 2,1 mld dolarów.
Kryzys zaczyna także dotykać kraje Bliskiego Wschodu. W sobotę giełda w Ryadzie zanotowała spadek o 8,7 proc., największy od czterech lat. Powodem jest tanienie ropy naftowej. W miniony piątek płacono 65 dolarów za baryłkę, podczas gdy w lipcu - 147 dolarów.
Franciszek L. Ćwik
"Nasz Dziennik" 2008-10-27
Autor: wa