Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Chińska wizyta z aferą szpiegowską w tle

Treść

Urząd kanclerski i najważniejsze ministerstwa od wielu miesięcy były wirtualnie podsłuchiwane przez Chiny - doniosły niemieckie media na dzień przed rozpoczętą wczoraj wizytą Angeli Merkel w Chinach. Hakerami, którzy włamali się do rządowych komputerów, są chińscy informatycy działający na zlecenie chińskiej armii - informuje m.in. "Der Spiegel". Niemieccy politycy zaapelowali do Merkel, aby podczas rozmów z chińskimi przywódcami jednoznacznie wyjaśniła sprawę wirtualnego szpiegowania.

Biuro prasowe niemieckiego rządu ze względu na tajemnicę państwową nie ustosunkowało się do rewelacji mediów. Potwierdziło jedynie, że na komputerach urzędu kanclerskiego oraz resortów: spraw zagranicznych, nauki i gospodarki, umieszczono programy szpiegujące zawartość dysków. Berlin próbuje bagatelizować problem, wskazując, że ataki hakerów są dość częstym problemem.
Ambasad chińska w Berlinie zdecydowanie zaprzecza, jakoby sprawcami ataku na niemieckie komputery rządowe byli chińscy hakerzy i nazywa doniesienia prasowe "nieodpowiedzialną spekulacją niepotwierdzoną najmniejszym dowodem".
Były szef Urzędu Ochrony Konstytucji Herbert Hellenbroich w wywiadzie dla "Der Spiegel" stwierdził, że fakt szpiegowania Niemiec przez Chiny jest znany od wielu lat. "Państwo środka jest bardzo aktywne w obszarze szpiegostwa gospodarczego zarówno w niemieckich firmach, jak i niemieckich urzędach. Dzisiaj jest znacznie łatwiej szpiegować w sposób wirtualny, niż wcześniej z koniecznością angażowania wielu szpiegów" - powiedział Hellenbroich.
- 60 procent wszystkich afer szpiegowskich w Niemczech było dziełem Chińczyków - przypomniał Johannes Schmalz, szef służb ochrony państwa w Badenii-Wirtembergii.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2007-08-27

Autor: wa