Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Chciała pieniędzy, a sama będzie musiała zapłacić

Treść

Sąd Apelacyjny w Białymstoku podtrzymał wczoraj wyrok Sądu Okręgowego w Olsztynie, który uznał za przedawnione wniesione przez Agnes Trawny żądanie 2,6 mln zł odszkodowania za pozostawione na Mazurach mienie. Obywatelka Niemiec będzie musiała również pokryć koszty wniesienia pozwu - prawie 100 tys. złotych. Pełnomocnik powódki Andrzej Jemielita próbował przekonać sąd, że czas przedawnienia powinien się liczyć dopiero od roku 2003, ponieważ - jego zdaniem - dopiero wówczas została w pełni podważona bezpodstawna decyzja Skarbu Państwa o przejęciu majątku Agnes Trawny. Jednak sąd był innego zdania. - Sąd Apelacyjny podziela stanowisko sądu pierwszej instancji co do przedawnienia roszczenia powódki w odniesieniu do Skarbu Państwa i gminy Jedwabno i oddala apelację powódki - zawyrokował wczoraj sędzia Bogusław Dobrowolski. Sędzia argumentował, iż adwokat powódki wnosił apelacje na podstawie przepisu o bezpodstawne wzbogacenie. Okres przedawnienia wynosi w tym wypadku 10 lat. Z bezspornych ustaleń sądu wynika, że Skarb Państwa zbył nieruchomości przejęte od Agnes Trawny między rokiem 1985 a 1989. Tak więc Niemka miała czas na wniesienie pozwu do marca 2003 roku, ale tego nie zrobiła. Sąd apelacyjny nie zgodził się również z zarzutami apelacji dotyczącymi złego rozstrzygnięcia sądu okręgowego co do cofnięcia powódce zwolnienia od kosztów sądowych. Adwokat Agnes Trawny usprawiedliwiał ją, mówiąc, że miała ona dużo wydatków związanych np. z kupnem samochodu, żeby dojeżdżać do Polski, zapłatą za wniesienie pozwu czy wstępnymi pracami remontowymi odzyskanych nieruchomości. Sędzia oświadczył jednak, że z zebranych w sprawie dokumentów, szczególnie oświadczenia majątkowego, które powódka złożyła w chwili wszczęcia postępowania przed sądem okręgowym, wynika, iż nie podała ona informacji dotyczących zbycia przez nią nieruchomości, wskutek czego wzbogaciła się o prawie 350 tys. złotych. - Takie zachowanie należy, zdaniem sądu apelacyjnego, ocenić ujemnie i uznać, że sąd okręgowy postąpił właściwie, cofając powódce wcześniej udzielone jej zwolnienie od kosztów wniesienia pozwu - powiedział sędzia. Agnes Trawny będzie więc musiała zapłacić niemal 100 tys. złotych. Musi również zwrócić koszty procesu apelacyjnego - ponad 7 tys. złotych. Wyrok sądu apelacyjnego jest prawomocny. - Poważnie będziemy się zastanawiać nad wniesieniem o kasację tego wyroku do Sądu Najwyższego - powiedział Andrzej Jemielita, adwokat Agnes Trawny. Agnes Trawny z mazurskiej wsi Narty pod Szczytnem wyjechała do Niemiec latem 1977 roku. Zrzekła się przy tym polskiego obywatelstwa. Rząd Niemiec przyznał jej za pozostawione w Polsce mienie rekompensatę. Według obowiązującego wówczas w naszym kraju prawa, jej 60-hektarowe gospodarstwo z zabudowaniami przejął Skarb Państwa, który potem przekazał je w części nadleśnictwu w Szczytnie. Jeszcze jesienią tego samego roku do domu Trawnych wprowadzili się nowi mieszkańcy, państwo Moskalikowie i Głowaccy. Agnes Trawny wraz z bratem Horstem Rogalą zaczęli ubiegać się o zwrot majątku po roku 2000. Przeszli całą drogę prawną. Najpierw próbowali załatwić rzecz w postępowaniu administracyjnym. Ostatecznie sprawa znalazła finał w sądzie. Niemcy jako dowód własności przedstawili wpisy do niemieckich ksiąg wieczystych, które nie zostały zamknięte, mimo że założono nowe księgi. Sąd Rejonowy w Szczytnie w wyrokach z kwietnia i czerwca 2004 roku nakazał wykreślenie z istniejących ksiąg polskich wspomnianych nieruchomości i założenie dla nich odrębnych ksiąg. Oznaczało to, że sporne nieruchomości oraz około 49 ha ziemi zostają własnością Trawny i Rogali. Wyrok potwierdził w roku 2005 Sąd Najwyższy. Oprócz nieruchomości w Nartach do dawnego majątku Agnes Trawny należało kilka hektarów gruntów, które Skarb Państwa przekazał gminie Jedwabno, a ta podzieliła je na 32 działki i sprzedała. Agnes Trawny przed sądem zaczęła się więc domagać od gminy i Skarbu Państwa odszkodowania za utracone ziemie w wysokości 2,6 mln złotych. 20 wrześniu 2007 roku Sąd Okręgowy w Olsztynie, jako sąd pierwszej instancji, jej roszczenie uznał za przedawnione i obciążył ją kosztami wniesienia pozwu. Trawny odwołała się od tego wyroku i sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego w Białymstoku. Sprawa o odzyskanie nieruchomości w Nartach jest jedną z pierwszych dotyczących roszczeń zgłaszanych przez obywateli niemieckich na Mazurach. Zdaniem wielu, zdecydowana postawa Agnes Trawny zachęciła innych dawnych właścicieli do prób odzyskania majątku. Tylko w województwie warmińsko-mazurskim toczy się obecnie około 170 takich spraw. Adam Białous, Białystok "Nasz Dziennik" 2008-02-07

Autor: wa