Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Chcemy obudzić Hiszpanów ze snu obojętności

Treść

Z Gianfranco Saganallim, przedstawicielem partii Alternativa Espanola (AES) odpowiedzialnym za sprawy zagraniczne, rozmawia Łukasz Sianożęcki

Jak wiele osób spodziewa się Pan na manifestacji w obronie życie zorganizowanej przez Alternativa Espanola?
- Nie jesteśmy w stanie precyzyjnie określić, jak wielu ludzi może zebrać się dziś w Madrycie. Zaproszony był jednakże każdy chętny. Nasze ogłoszenia umieściliśmy w każdej ważnej hiszpańskiej gazecie, jedno we wtorek, następne w czwartek. Wysłaliśmy ponadto blisko 400 e-maili oraz rozdawaliśmy na ulicach ulotki z informacjami. Oczekujemy na pozytywną odpowiedź ze strony ludzi, ale nie możemy być pewni dokładnej liczby uczestników. Spodziewamy się, że najprawdopodobniej będzie to między 500 a 1000 manifestujących. Ulica, na której się spotykamy, nie jest wielka, jednak myślę, że jeśli przyszłoby 2 czy 3 tysiące osób, to też byśmy się zmieścili.

Po wszystkich trudnościach, odmowie władz miejskich, odwoływaniu się do Sądu Najwyższego, gdzie ostatecznie odbędzie się protest?
- Ostatecznie odbędzie się tam, gdzie chcieliśmy, czyli bezpośrednio pod siedzibą rządzącej partii socjalistycznej PSOE. Właśnie dopiero decyzja Sądu Najwyższego, który stwierdził, że mamy wszelkie prawa, by spotkać się i demonstrować na ulicy, rozwiała wątpliwości. Trybunał uznał, że taki przywilej gwarantuje nam konstytucja, a przedstawiciele rządu na Madryt byli w całkowitym błędzie, zabraniając nam tego zgromadzenia. Spotykamy się więc pod samymi drzwiami głównej siedziby socjalistów.

Jak ma przebiegać ta manifestacja?
- Spotykamy się o 19.30 i całość potrwa mniej więcej godzinę. W jej trakcie zamierzamy skandować nasze hasła, przygotowaliśmy także transparenty, które wywiesimy. Na koniec sekretarz generalny naszej partii odczyta deklarację.

Co będzie w tej deklaracji? Przeciwko czemu zamierzacie Państwo protestować w szczególności?
- Będzie ona zawierała w sobie sprzeciw wobec planów rządu i jego koalicjantów, zreformowania tzw. ustawy aborcyjnej. Zapatero i jego ministrowie chcę bowiem zezwolić na zabijanie dzieci poczętych na bardzo zaawansowanym etapie ich życia prenatalnego. Chcą także rozszerzyć listę przypadków, w jakich ten niecny proceder byłby dozwolony. Nadal nie wiemy, jak daleko posunie się rząd, jednak wiemy, że rozważa wprowadzenie dopuszczenia aborcji niemal w każdym przypadku, a więc w zasadzie - na życzenie. Zdecydowanie sprzeciwiamy się takim pomysłom. Ponadto zamierzamy po raz kolejny, gdyż nie będzie to pierwszy raz, wzywać do zniesienia wszelkich przepisów zezwalających na zabijanie dzieci poczętych w Hiszpanii, i wprowadzenie przepisów mówiących o poszanowaniu życia od momentu poczęcia. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby hiszpańskie społeczeństwo obudziło się z tego długiego "snu obojętności" w obliczu tragedii, przed jaką stoi.

Skoro to nie pierwszy raz, to rozumiem, że i nie ostatni. Czy planujecie Państwo w najbliższym czasie podobne inicjatywy?
- Oczywiście, nie wykluczamy takiej możliwości. Wszystko zależy od tego, jak rząd będzie pracował w przyszłości i jakie decyzje podejmie wraz z parlamentem. Jednak jest bardzo prawdopodobne, że będziemy zmuszeni podjąć kolejne działania, protestować jeszcze nieraz. Nie zamierzamy spokojnie przyjmować tego, w jaki sposób rząd zreformuje prawo, a jest całkiem pewne, że zrobi to w sposób, o jakim wspomniałem. Zamierzamy demonstrować publicznie, by zwracać uwagę naszego społeczeństwa i całego świata na posunięcia naszego rządu, zmierzające do niszczenia prawa naturalnego i podstawowych zasad kierujących życiem społecznym. Tak więc powtarzam, że nie wykluczamy akcji, zarówno politycznych - na ulicach, jak i działań prawnych w sądach. Z całą pewnością będziemy więc kontynuować nasze procesy przeciwko zakładom aborcyjnym.

Zabiegaliście Państwo o poparcie instytucji kościelnych?
- Nie, nie podejmowaliśmy takiego kroku. Jako partia polityczna podlegamy nieco innym zasadom niż Kościół. Wiemy jednak, że walczymy o te same wartości, jednak robimy to na innych poziomach i innymi sposobami. Kościół wykonuje w tej materii wielką pracę duchową, my zaś, wykorzystując wszystkie należne nam przywileje, działamy społecznie i mamy obowiązek zadbać o to, by prawo, które jest tworzone, chroniło wartości w tym przypadku przez nas podzielane. A Katolicka Nauka Społeczna jest naszemu ugrupowaniu szczególnie bliska.

Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2008-10-18

Autor: wa