Chcą sprzedawać bez kontroli
Treść
Do dwóch projektów ustawy o prokuratorii generalnej, które od miesięcy leżakują w Komisji Skarbu Państwa, dołączy prawdopodobnie trzeci - rządowy. Prokuratoria, według rządu, nie powinna patrzeć rządowi na ręce w procesie prywatyzacji.
Kolejny projekt ustawy o prokuratorii generalnej, tym razem przygotowany przez rząd, trafi najprawdopodobniej do prac w sejmowej Komisji Skarbu Państwa. Poparcie dla niego w I czytaniu deklarują przede wszystkim SdPl, PO i SLD-UP, ale za skierowaniem go do komisji zagłosuje też PSL, choć przedłożenie rządowe ocenia nader krytycznie. W komisji już od 2 lat zalega projekt ustawy o prokuratorii generalnej autorstwa PSL oraz projekt zgłoszony przez Porozumienie Kół Prawicowych. Na czele podkomisji, która w tak ślimaczym tempie rozpatruje projekty, stoi Joanna Grobel-Proszowska z SLD.
Dlaczego rząd zdecydował się na złożenie własnego projektu, mimo że istnieją już dwa poselskie? Otóż w obu przypadkach chodzi o samą koncepcję prokuratorii. Wszystkie kolejne rządy - Oleksego, Cimoszewicza, Buzka, Millera, a teraz Belki - sprzeciwiają się przyznaniu prokuratorii generalnej prawa do wstępnej kontroli transakcji prywatyzacyjnych i chciałyby ograniczyć jej funkcje do zastępstwa procesowego. Powołują się przy tym na fakt, iż za zarządzanie majątkiem państwowym konstytucyjnie odpowiadają Rada Ministrów oraz szef Ministerstwa Skarbu Państwa, i twierdzą, że utworzenie instytucji, która patrzyłaby ministrom na ręce, doprowadzi do "konfliktu kompetencji" między MSP i prokuratorią.
Kiedy Sejm poprzedniej kadencji po długiej batalii, wbrew stanowisku rządu, zdołał jednak przyjąć ustawę przyznającą prokuratorii prawo sprzeciwu wobec niekorzystnych dla Skarbu Państwa transakcji, zawetował ją postkomunistyczny prezydent Aleksander Kwaśniewski. Dzięki tej i podobnym decyzjom układu rządzącego mamy dziś aferę Orlenu i sejmową komisję śledczą, która krok po kroku odsłania kulisy i ujawnia przestępczy charakter prywatyzacji polskiej gospodarki.
Projekt rządu Belki wpisuje się w tę ponurą tradycję: prokuratorii chce powierzyć jedynie zastępstwo procesowe, a możliwość wydania przez nią niewiążących opinii na temat transakcji z udziałem Skarbu Państwa uzależnia od... wniosku urzędnika, który daną umowę chce podpisać.
- To kpina, aby organ kontrolny mógł działać tylko na wniosek kontrolowanego - skwitował ten pomysł prezes PSL Janusz Wojciechowski, autor projektu PSL o prokuratorii. Nie do przyjęcia jest też, jego zdaniem, pomysł podporządkowania prokuratorii ministrowi Skarbu Państwa. - Przecież to właśnie nad jego decyzjami prokuratoria ma pełnić nadzór! - mówi Wojciechowski. W projekcie PSL prezes prokuratorii podlega premierowi. - Może byłoby dobrze, aby podlegał on Sejmowi, ale zrezygnowaliśmy z tego świadomie, aby nie narażać się na zarzut sprzeczności z Konstytucją - wyjaśnił szef PSL.
Z tych samych powodów ludowcy nie umieścili w ustawie uprawnienia prokuratorii do blokowania prywatyzacyjnych transakcji. W myśl tego projektu prokuratoria ma tylko ostrzegać.
Najmocniejszą pozycję przyznaje prokuratorii trzeci z projektów, zgłoszony przez Porozumienie Kół Prawicowych (RKN, PP, ROP, Dom Ojczysty), którego sprawozdawcą jest Krystyna Grabicka z RKN. Oprócz funkcji zastępstwa procesowego prokuratoria pełniłaby też zadania kontroli transakcji prywatyzacyjnych ex ante (wstępnej) i posiadała funkcje władcze - prawo sprzeciwu wobec decyzji ministra lub niższych urzędników. Ponadto sprawowałaby kontrolę następczą umów, podobnie jak czyni to NIK. Podlegałaby premierowi, ale musiałaby co roku składać przed Sejmem sprawozdanie ze swej działalności.
Małgorzata Goss
"Nasz Dziennik" 05-11-2004
Autor: Katka