Chcą prywatyzacji przemysłu stoczniowego
Treść
Z Dariuszem Adamskim, przewodniczącym Sekcji Krajowej Przemysłu Okrętowego NSZZ "Solidarność", rozmawia Marcin Austyn Jakich działań stoczniowcy oczekują od premiera Donalda Tuska? - Procedura prywatyzacyjna polskich stoczni trwa de facto od czterech miesięcy i nie ma żadnego postępu. Wszyscy mamy świadomość, że albo nastąpi prywatyzacja, albo dojdzie do upadłości polskiego sektora stoczniowego. Myślę tu o stoczni w Szczecinie, o Gdyni, Gdańsku, a także o konsekwencjach dla spółek kooperujących. Przekazujemy na ręce pana premiera list otwarty, w którym opisujemy sytuację stoczni, pokazujemy wszystkie zagrożenia i braki konkretnych rozwiązań. Zwracamy się z dramatycznym pytaniem, czy rząd pana Donalda Tuska będzie grabarzem polskiego sektora stoczniowego, czy też włączy się w proces prywatyzacji? Bo decyzje powinny już zapadać. Aspekty ekonomiczne przemawiają za prywatyzacją, pracownicze związki zawodowe są za prywatyzacją. Polska gospodarka, rezygnując z takiego rozwiązania, może utracić 4,5 mld złotych. Problem mają też inwestorzy, bo pomimo złożenia ofert nikt z nimi nie prowadzi konstruktywnych negocjacji. Co stanie się, jeżeli jednak prywatyzacji nie będzie? - To jest tylko kwestia czasu, kiedy to wszystko się przewróci. Załoga czeka na jakiś pozytywny sygnał, bo jego brak oznaczać będzie dla nich emigrację. Majątek stoczni może pozostać, ale jak nie ma się załogi, czyli fundamentu, to firmy nie ma. Ścieżka prywatyzacji ze Złomrexem to dobra droga? - Jest to firma polska, dobrze poukładana. Jednak Złomrex, by potwierdzić swoje wejście, musi mieć precyzyjne informacje od rządu i od samej stoczni. Dzisiaj, w dniu naszej pikiety, kończy się termin wyłączności negocjacyjnej dla Złomrexu. Wszyscy więc czekamy na komunikat, co będzie dalej. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-05-13
Autor: wa