Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Charyzmatyczka cierpienia

Treść

(FOT. ARCH. NIEPOKALANOWA)

„Panie, pozwól mi umierać na krzyżu” z tymi słowami 25 lat temu umarła w opinii świętości s. Róża Wanda Niewęgłowska, tercjarka dominikańska. Przez całe życie naznaczona była charyzmatem cierpienia, które ofiarowywała za innych. Trwają modlitwy o rozpoczęcie jej procesu beatyfikacyjnego.

– To niezwykła postać. Siostra Róża była charyzmatyczką cierpienia. Z wielką miłością przyjmowała cierpienie, dziękowała za nie. Siostra Róża prosiła Boga o cierpienia, by móc ofiarować je za innych – mówi br. Feliks Grabowiec z Niepokalanowa. – Dzisiaj ludzie boją się cierpienia, nie chcą przyjąć woli Bożej, dlatego s. Róża jest dla współczesnych ludzi wspaniałym wzorem – podkreśla.

Brat Feliks poznał s. Różę w 1975 roku. – Była sparaliżowana, do Niepokalanowa przywieźli ją studenci z KUL. Podczas pobytu zachorowała na zapalenie płuc, zostawiła jezioro cierpień w Niepokalanowie, karetką pogotowia odwieziono ją do Lublina – wspomina br. Feliks. – Była spokojna, uśmiechnięta, pogodzona z wolą Bożą, nigdy nie narzekała, nie ujawniała swoich cierpieć – dodaje.

Siostra Róża Wanda Niewęgłowska, tercjarka dominikańska, przyszła na świat w listopadzie 1926 r. w Toczyskach, pow. Łuków, woj. lubelskie. Gdy miała pięć lat, zmarła jej mama. Jako sierota trafiła do Domu Dziecka w Lublinie. Później na stałe zamieszkała w Domu Opieki Społecznej w Lublinie przy ul. Głowackiego 26. Rok 1962 był ważny w jej życiu – przyjęła wówczas biały szkaplerz tercjarzy dominikańskich. Od 22. roku życia była sparaliżowana, paraliż pozostał aż do śmierci. W swoim życiu doświadczyła bardzo wielu chorób, przeszła 9 operacji. Zmarła w opinii świętości 16 września 1989 roku.

Codziennie do s. Róży przychodziło wiele osób z różnymi problemami, kłopotami. Wśród nich była pani Leokadia z Lublina, matka wówczas 14-letniego Mariusza. Gdy u jej syna zdiagnozowano rozległy nowotwór jelit, udała się do s. Róży z prośbą o ratunek, o jej wstawiennictwo u Boga. Siostra powiedziała, że syn całkowicie wróci do zdrowia. Tak też się stało. Mariusz wyzdrowiał i żyje do dziś. O prawdziwości tego uzdrowienia ze złośliwego raka jelit zaświadczyło 8 osób, w tym dwóch lekarzy.

Jak wynika ze wspomnień świadków, s. Róża cierpiała, ale zawsze była uśmiechnięta i pogodna, zawsze miała czas dla innych często kosztem swojego zdrowia, nieustannie modliła się na Różańcu. Co ciekawe, s. Róża, będąc przykutą do łóżka, organizowała pomoc charytatywną. Ci, którzy do niej przychodzili z problemami natury duchowej, a byli zasobni, ofiarowywali konkretną pomoc rzeczową, tym jej „pacjentom”, którzy borykali się z biedą.

U s. Róży w pokoju było dużo kwiatów, jak w ogrodzie. Przez ostatnie trzy lata życia nie wychodziła na zewnątrz. Leżała na łóżku otoczona świętymi obrazami, wśród nich był obraz prawie naturalnej wielkości Pana Jezusa Miłosiernego i figurka Matki Bożej Róży Duchownej.

– Spotkanie z s. Różą, jej modlitwa, zupełnie przemieniły moje życie, tak jak mi poleciła, zaufałam Panu Bogu – podkreśla Małgorzata Lużyńska, która w latach 1986-1989 była świadkiem cierpień s. Róży, była również obecna przy niej w chwili śmierci. – Powolutku, bardzo delikatnie żegnała się, była bardzo świadoma – wspomina pani Małgorzata ostatnie dni życia s. Róży. – Kiedy się ze mną żegnała, powiedziała: „Teraz, Małgosiu, zostajesz z Jezusem Chrystusem”. Wstąpiłam do Legionu Maryi – zaznacza nasza rozmówczyni.

Osoby, które znały s. Różę, spotykają się ze sobą po dziś dzień, modlą się w intencji jej wyniesienia na ołtarze. Msze św. o beatyfikację s. Róży są sprawowane: w katedrze lubelskiej 16. dnia każdego miesiąca o godz. 19.00, u Księży Salezjanów przy ul. Pawłowa w Lublinie 16. każdego miesiąca. W niedzielę po 16. dniu każdego miesiąca: u Ojców Dominikanów w Lublinie na Starym Mieście o godz. 16.00, w kaplicy cmentarnej przy ul. Unickiej w Lublinie o godz. 9.30, w bazylice w Niepokalanowie o godz. 7.00.

Dokumenty dotyczące jej osoby złożone zostały w kurii biskupiej w Lublinie, czekają na rozpoczęcie procesu informacyjnego. O łaskach otrzymanych za wstawiennictwem s. Róży Niewęgłowskiej należy informować klasztor Ojców Dominikanów (ul. Złota 9, 20-112 Lublin).

W celu szerzenia informacji na temat s. Róży, by mogła pomagać również po śmierci, w Niepokalanowie została wydana książka pt. „40 lat pod krzyżem. Siostra Róża Wanda Nięwęgłowska” pod redakcją o. Celestyna Napiórkowskiego, profesora KUL. Publikacja oparta jest na świadectwach o szczególnych łaskach otrzymanych za wstawiennictwem s. Róży.

Małgorzata Bochenek
Nasz Dziennik, 16 września 2014

Autor: mj