Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Charakter mistrzyń

Treść

Takie mecze pamięta się latami, przechodzą do historii - w sobotni wieczór w półfinale rozgrywanych w Chorwacji mistrzostw Europy polskie siatkarki pokonały Rosję po boju niezwykłym, ekscytującym, pasjonującym i wyjątkowo dramatycznym. Zapewniły sobie awans do wielkiego finału i niezależnie od wszystkiego zasłużyły na wielkie słowa.
Celem minimum był awans do półfinału mistrzostw - udało się go zrealizować bardzo wcześnie, już w środę. Wszystko co ponad to od razu uznano za sukces, ale nasze reprezentantki mają swe ambicje. Chcą wygrywać, iść konsekwentnie do przodu. W półfinałowym pojedynku zmierzyły się z Rosjankami i rozpoczęły go kapitalnie. Pierwsze dwa sety pewnie wygrały (26:24, 25:22), prezentując wyśmienitą grę. Małgorzata Glinka i Dorota Świeniewicz były nie do zatrzymania, w bloku rewelacyjnie radziła sobie Agata Mróz, w obronie - Mariola Zelnik. Kiedy w trzeciej odsłonie Polki prowadziły 24:21, wydawało się, że jest już po meczu. Ale w tym momencie nasze zawodniczki nagle stanęły. Przestały grać. Rosjanki wykorzystały to bezlitośnie. Zwyciężyły 28:26. Czwartą partię wygrały łatwo, do 20. Biało-Czerwone były w ciężkiej sytuacji. Musiały się podnieść, znaleźć w sobie dodatkowe pokłady siły, ambicji, wiary w końcowy sukces. I znalazły, pokazały charakter godny wielkiej drużyny. W niezwykłym, dramatycznym i wspaniałym tie-breaku, w którym nie brakowało zarówno krzywdzących (obie drużyny) sędziowskich pomyłek, jak i - nade wszystko - fantastycznej walki punkt za punkt, Polki zwyciężyły 22:20. Wywalczyły awans do finału, w którym zagrały z Włoszkami.
Mecz o złoty medal zakończył się wczoraj późnym wieczorem. Niezależnie od jego wyniku Polki i tak zasłużyły na ogromne słowa uznania. Wracają z Chorwacji z tarczą. Zasłużenie.
Pisk

"Nasz Dziennik" 2005-09-26

Autor: ab