Chaos po likwidacji
Treść
Ci, którzy przestrzegali przed problemami, jakie spowoduje likwidacja szpitala dziecięcego im. Korczaka w Łodzi, mają wątpliwą satysfakcję, że te obawy się spełniły. Tylko od minionego czwartku około sześćdziesięciorga dzieci dziennie z różnymi urazami jest odsyłanych do innych placówek, bo ośrodek pediatryczny nie może im udzielić pomocy. Powód: w placówce nie działa rentgen. Szpital im. Kopernika, w strukturach którego umieszczono Ośrodek Pediatryczny im. Korczaka, nie przysyła bowiem od kilku dni klisz do wykonywania zdjęć. Urząd marszałkowski, organ założycielski placówki, twierdzi, że nie otrzymał żadnych sygnałów i skarg od pacjentów.
- Nie ma chirurgii ani w Korczaku, ani w Koperniku, lekarze dyżurujący nie mogą przyjmować pacjentów urazowych, bo od czwartku Kopernik nie przysyła nam klisz i nie można zrobić zdjęć rentgenowskich - tłumaczy chirurg Joanna Kozłowska.
Tymczasem pracownia radiologiczna miała dotąd sporo pracy, bo do Korczaka zgłaszało się codziennie około sześćdziesięciorga poszkodowanych dzieci. Od czwartku pracownicy radiologii wykonują zdjęcia rentgenowskie tylko w przypadkach, gdy zagrożone jest życie pacjenta, bo na tyle pozwala im zapas klisz.
- To, że nie działa aparat rtg, jest wynikiem jakiegoś konfliktu między szpitalem im. Kopernika a spółką, która przejęła część placówki im. Korczaka - mówi nam dyżurująca w poradni chirurgicznej dr Zofia Jagielska. Podkreśla, że to błąd organizacyjny, bo zlikwidowano chirurgię w Korczaku, a ściślej - przeniesiono ją do Kopernika, jednak w tej chwili ani w jednej, ani w drugiej placówce oddział nie funkcjonuje.
Co na to urząd marszałkowski, który zarządza szpitalami? - Do tej pory nie mieliśmy żadnych sygnałów, żeby taka sytuacja miała miejsce - powiedział nam rzecznik marszałka województwa Marcin Nowicki. - Jeśli potwierdzą się te informacje, wyciągniemy konsekwencje w stosunku do osób odpowiedzialnych - dodaje. Jak nas zapewnił rzecznik, urząd będzie monitorował to, co dzieje się w szpitalu im. Kopernika.
Anna Skopinska, Łódź
"Nasz Dziennik" 2007-05-22
Autor: wa